bella519
Wpisy na forum: 23
Z kolei moja pociecha uwielbia tam chodzić. Ile razy wracamy do domu opowiada mi jak się super bawiła, że pani zakopywała ją w kulkach lub pomagała "gotować" obiadek w domku. Kilka moich znajomych ze swoimi maluszkami też tam chodzi i jeszcze nigdy nie słyszałam żeby dziecko chciało wcześniej iść lub się nudziło. A panie wydają mi się sympatyczne, zawsze zamienię z nimi kilka słów. I choć zmieniają się często, nigdy nie spotkałam się z czymś takim jak piszą koleżanki wyżej.
Witam, chciałabym zapytać o opinie o tej szkole. Chcę iść na studia magisterskie i nie wiem czy wybrać tu na miejscu czy lepiej do Krakowa. Czy ktoś ukończył tę szkołę? Warto? Pozdrawiam :)
Ja na swoim weselu miałam Krupnik, kupiony w hurtowni alkoholi na Tarnowskiej. Pojedź tam i zapytaj o ceny, bo jest faktycznie najtaniej. A co do marki wódki to co kto lubi.
Witam! Szukam ciekawego miejsca w okolicy, gdzie można by zrobić fajną sesję ślubną. Z góry dziękuję za propozycje. Pozdrawiam
Pytacie co zrobiłam w sprawie zapowiedzi? Wróciłam do domu, opowiedziałam jak się sprawy mają i powiedziałam, że nie ma najmniejszych szans na to żebym doniosła więcej kasy. I wiecie co? Zrobiła się z tego afera na całą moją rodzinę i rodzinę narzeczonego. Wszyscy mówili, że nie wypada, że skoro pieniądze idą na kościół to trzeba donieść. Bratem narzeczonego jest ksiądz, więc jego rodzina także ślepo zapatrzona jest w księży. I sprawa ciągnęła się tydzień, aż w końcu uległam i narzeczony doniósł księdzu pieniądze. Ale na swoim stanowisku jakie przedstawiłam wcześniej byłam sama przeciwko całej rodzinie. Musiałam ulec, bo nie chce kłótni z rodzicami i teściami przed ślubem. Złości mnie to strasznie, ale wybrałam mniejsze zło, bo w końcu jakoś trzeba dogadywać się z teściami, prawda?
Cheffos wydaje mi się, że trochę się czepiasz wszystkich sam nie popierając swoich wypowiedzi konkretami... A skoro o tym mowa - chcesz konkretów tak? Wychodzę za mąż za dwa tygodnie, byliśmy z narzeczonym w kancelarii parafialnej, daliśmy na zapowiedzi 200 zł. Nie wiem czy to mało czy dużo, daliśmy tyle, na ile nas stać. Ksiądz dyskretnie zerknął do koperty mówiąc przy tym, że to będzie troszkę mało, gdyż oboje jesteśmy z tej samej parafii, a kościół się sam nie wybuduje. Moje zdziwienie nie znało granic. Z tymi "wielkimi drogimi świątyniami co parę metrów" zgadzam się z gueene. U nas w parafii kościół się buduje, więc każda rodzina ma obowiązek co miesiąc dać 50 zł, a oprócz tego co chwilę trzeba wysyłać kogoś z domu do pomocy przy budowie, a jeśli nie dasz rady to musisz za siebie zapłacić. Dalej. Nie rozumiesz tego, że z jednej strony księża zniechęcają do kościoła, a z drugiej, że są uważani za Bogów. Chodzi tu o to, że ludzie starszej daty uważają, że ksiądz to świętość i takie ich myślenie raczej się nie zmieni. Tu chodzi raczej o ludzi młodych, którzy patrząc na otaczający świat dostrzegają, że Kościół i jego doktryna nie nadążają za obecnymi czasami. Ciągłe utrudnienia, coraz większe kwoty za usługi, złe zachowania księży. To zniechęca i młody człowiek czując się zagubiony oddala się od Kościoła. Piszesz, że sakramenty są darmowe. Na stronie internetowej jednej z parafii jest wywieszony cennik za pogrzeb, ślub, chrzest i jeszcze kilka innych obrzędów. Dla jednych dobrze, bo gdybym wiedziała o takim cenniku u mnie w parafii, nie musiałabym donosić księdzu pieniędzy żeby mi przeczytał zapowiedzi:) Dla innych źle, bo jak można płacić za darmowy przecież sakrament? A co do dobrych i złych księży to ciesz się, że miałeś okazję spotkać tylu fajnych księży. Ja za całe swoje życie trafiłam tylko na dwóch księży, którzy wiedzieli po co zostali wyświęceni. Nie dla nowych samochodów, gustownych mebli, nowoczesnych gadżetów, a dla ludzi. Takich księży potrzeba by odzyskać wiarę w sens święceń kapłańskich.
Jednak o wszystkich metodach planowania rodziny dowiadujesz się dopiero podczas spotkań w poradni małżeńskiej. Wtedy też możesz je teoretycznie przećwiczyć, a co za tym idzie więcej z tego wynosisz. Co jednak nie zmienia faktu, że na kursie przedmałżeńskim niczego się takiego nie dowiesz, bo przecież ksiądz nie wie jak oblicza się dni płodne i niepłodne.
Gruszka, dokładnie to miałam na myśli :) I może faktycznie skończmy już tę dyskusję, bo to nie miejsce na takie rozmowy:) Pozdrawiam!
Gruszka, dokładnie to miałam na myśli :) I może faktycznie skończmy już tę dyskusję, bo to nie miejsce na takie rozmowy:) Pozdrawiam!
Drogi/a Silva, po prostu uważam, że aby usprawnić działania Kościoła w zakresie przygotowań przedmałżeńskich trzeba coś zmienić. Zastałe formy przekazu księży nie są w stanie sprostać zapotrzebowaniu młodych ludzi na wiedzę w zakresie małżeństwa. Prościej mówiąc - nie wystarczy mówić tylko o seksie i dążeniu do świętości. Młodzi ludzie oczekują od Kościoła zmiany podejścia do ich spraw. Nie mam tu na myśli zmiany nauk i doktryn naszego Kościoła, a form przekazu tychże zagadnień. Trochę inwencji, kreatywności i humoru (a czemu nie!) i wtedy nikt nie będzie chciał omijać tego jakże uciążliwego (na chwilę obecną) obowiązku. Bo na dzień dzisiejszy idąc na kurs w większości przypadków nie wynosisz nic. I czemu się później zwolennicy Kościoła burzą, że nikt do kościoła nie chodzi? Bo trzeba iść z duchem czasu, moi Drodzy. Oto mi właśnie chodzi.
Najlepiej by było gdyby taki kurs przeprowadzała osoba niezależna od kościoła. Bo sami powiedzcie, co taki ksiądz może wiedzieć o małżeństwie, jego problemach, codziennych sprawach i zmaganiach jakim muszą sprostać małżonkowie? Może podstawy teoretyczne jakieś tam posiada. Jednak gdyby ktoś, kto w małżeństwie jest na co dzień wykładał temat i przeprowadzał taki kurs to gwarantuję, że nikt by tego omijać nie chciał.
Możesz też zobaczyć w drukarni w Sowlinach obok starego medyka, to jest chyba ul. Fabryczna.
@lynx jeśli uważasz, że nie można kupić kursu przedmałżeńskiego to jesteś w ogromnym błędzie. Osobiście znam kilka par, które taki kurs sobie po prostu załatwiły. I nie mówię tu czy tak się powinno robić czy nie, tak po prostu jest w dzisiejszym świecie. Ja sama chodziłam miesiąc na taki kurs i wiecie co? Nie wyniosłam z niego nic, bo księża potrafili czytać tylko z kartki, że nie wolno kochać się przed ślubem. Nic więcej nie potrafili powiedzieć. I jeśli ktokolwiek uważa, że taki kurs przygotuje go do małżeństwa to życzę powodzenia na nowej drodze życia. Koleżanka z załatwianym kursem żyje już 10 lat w małżeństwie, mają trójkę dzieci i dogadują się z mężem świetnie. To nie od odbycia kursu zależy Twoje małżeństwo, a od tego jakim jesteś człowiekiem. A to czy ktoś załatwia sobie kurs czy go odbędzie pozostawmy w jego sumieniu. Nie nam to oceniać.
A czy faktycznie są w sprzedaży niebieskie róże? Nigdy się tym nie interesowałam, a czytając fora internetowe ludzie temu zaprzeczają. W Limanowej są dostępne gdzieś?
http://limanowa.in/ogloszenia/sprzedam;oryginalne-krzewy-iglaste-i-lisciaste,21817.html Link ze strony limanowa.in :)
Witam! Chciałabym zapytać z jakich kwiatów można zrobić bukiet ślubny? Chodzi mi o intensywny niebieski kolor. Ważne też żeby nie były to kwiaty sezonowe, konkretnie żebym dostała je w maju:) Z góry dzięki za odpowiedź.
Chciałam tylko wspomnieć, że też miałam malusieńki wkład w pomysł założenia tego forum, gdyż podczas Waszej rozmowy na poście założonym przeze mnie powstała ta zacna idea:) Czuję się z tego dumna;) To tyle z mojej strony. Szerokości w tym sezonie dla wszystkich! Pozdrawiam:)
Dobre pytanie, osobiście uważam, że w Limanowej chyba nie ma takiego miejsca. Ale jeśli ktoś zna to i ja chętnie się dowiem :)
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Po tym co tutaj przeczytałam myślę sobie, że jeśli mój Narzeczony będzie chciał wstąpić do klubu to wtedy dopiero będziemy rozmawiać na temat "obstawki", jak to nazwaliście:) Teraz, póki nie jest jeszcze motocyklistą klubowym widzę, że nic nie załatwię. A nie chcę wszczynać tutaj kłótni o to kto, dlaczego, jak... Jeśli są reguły to trzeba ich przestrzegać, prawda? W pierwszym poście zadałam pytanie, jakie zadałam, bo nic nie wiedziałam o regułach czy też tradycjach o jakich tutaj pisaliście. Teraz już jestem bogatsza o tą wiedzę dlatego też na chwilę obecną nie proszę nikogo o nic. Nie uda się niespodzianka, trudno, ślub i tak się odbędzie;) Zobaczymy co przyszłość przyniesie.
Oczywiście przyznaję się, że w ogóle nie znam się w tym temacie, ale mój facet od małego kocha motocykle. I jeśli ktoś wie o co chodzi, to zdaje sobie sprawę, że kupić taką maszynę jest niełatwo. Pół życia zbierał kasę na kupno wymarzonego motocykla i w końcu niedawno go kupił, do klubu chce zapisać się przed otwarciem tegorocznego sezonu i wiem, że wtedy spełni się jedno z jego największych marzeń. Dlatego pomyślałam, że sprawię mu prezent na ślub i zaproszę kilku motocyklistów, a przy okazji i mój narzeczony pozna kilka fajnych osób z regionu, z którymi będzie mógł spędzać czas w trasach. Może niefortunnie się wyraziłam pisząc o pieniądzach, za to przepraszam, nie chcę nikogo obrazić, ale bardzo mi na tym zależy, bo motory to przecież całe jego życie, a ślub jest tylko raz w życiu.