Glistnik jaskółcze ziele
Kiedy przeglądamy spis treści jakiejkolwiek książki o ziołach, zastanawiamy się nad tym, skąd niektóre nazwy ziół brzmią tak dziwnie a czasami wręcz komicznie? Bo jak np. zinterpretować roślinę, która nosi nazwę: Kulczyba – wronie oko, albo Pięciornik gęsi czy w końcu Czarny lulek. O ile z tym ostatnim możemy mieć skojarzenia jednoznaczne i nawet trafne – bo przecież Czarny lulek nie kojarzy się dobrze i raczej nic dobrego nam nie zaoferuje, o tyle inne budzą nadzieję. Dla przykładu Strofant wdzięczny – działa optymistycznie, już w samej nazwie jest informacja, że pomoże i to z wdzięcznością – i rzeczywiście – jest on surowcem do wytwarzania leku, który kiedyś jeździł w każdej karetce – strofantyny. Teraz już nie jeździ!