Doradca
Komentarze do artykułów: 8435
Babci nie dawać piwka i będzie oki . Zawsze wtedy można zeznać, że trzeźwa Babcia wszystkiego pilnuje ;)
Art. 26. 1. Dysponent zespołów ratownictwa medycznego zatrudnia dyspozytora medycznego albo zawiera z nim umowę cywilnoprawną na stanowisku dyspozytora medycznego w lokalizacji wskazanej w planie. 1a. (uchylony). 2. Dyspozytorem medycznym może być osoba, która: 1) posiada pełną zdolność do czynności prawnych; 2) posiada wykształcenie wymagane dla lekarza systemu, pielęgniarki systemu lub ratownika medycznego; 3) przez okres co najmniej 5 lat była zatrudniona przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w pogotowiu ratunkowym, szpitalnym oddziale ratunkowym, oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub w izbie przyjęć szpitala. 3. Dyspozytor medyczny ma prawo i obowiązek doskonalenia zawodowego w różnych formach kształcenia. 3a. Dyspozytor medyczny wykonuje swoje zadania z wykorzystaniem SWD PRM. 4. Minister właściwy do spraw zdrowia określi, w drodze rozporządzenia, formy, sposób i zakres doskonalenia zawodowego dyspozytorów medycznych, mając na celu zapewnienie profesjonalnego wykonywania zadań dyspozytora medycznego. Na pewno ci wymienieni będą pracować za 1900-2100 brutto . Koń by się uśmiał.
@ Hiena za płacę 1900-2100 zł brutto ?.
Konkubinat zaczyna być modny w naszym prawicowym powiecie. Babcia po piwku mama z konkubentem na dziobani jak szpaki. ' Za narażenie człowieka na bezpośrednie zagrożenie utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - dodaje rzecznik' można prosić o przykład prawomocnego wyroku z karą do odsiadki ?.
Gratuluję awansu zawodowego Pani Redaktor i pozostałym Nauczycielom .
To se ne vrati, pane Havranek .
@ wartownik Brzesko, Polska - Limanowa, Ujanowice Odległość: 61.172 km .
PRZEBUDOWA DRÓG KRAJOWYCH DK 75 Brzesko – Nowy Sącz (poz. 1, zał. 3) DK 75 Brzesko – Nowy Sącz (Sądeczanka) – w PBDKiA został uwzględniony cały przebieg drogi z Brzeska do Nowego Sącza, w sumie 50 km. Przecież całkiem niedawno nasz jedyny Poseł Wiesław Janczyk i nasz kandydat do PE Jan Puchała promowali to rozwiązanie i jest jest jest zapominając o tym, że najbliższy dojazd do autostrady jest od strony Bochni a nie Brzeska. Tą drogą dojedziemy do Nowego Sącza nadkładając kilkadziesiąt kilometrów i co ?. Bochnia Brzesko Nowy Sącz Limanowa Długość trasy: 93 km Bochnia Limanowa przez Żegocine Odległość drogowa: 38 km.
To są naturalne progi zwalniające przed oznakowanym zakrętem . Taką innowację wprowadził Pan Starosta i za to bezprecedensowe odkrycie w roku 2010 otrzymał nominacja do nagrody Innowator w kategorii Człowiek Polskiego Samorządu , a rok później Powiat Limanowski został uznany jednym z najlepiej zarządzanych powiatów w Polsce, Panu Staroście nadano tytuł Boba Budowniczego i otrzymałem nominację do nagrody Człowiek Roku Polskiego Samorządu.
'Zgodnie z decyzją Nr 182/2014 z dnia 29 sierpień 2014 roku (ostateczną od 13.09.2014r. zmienioną 12.02.2015r.)' 'Ogłoszenie z dnia 2014-11-12 Limanowa: Budowa Centrum Rekreacji i Balneologii na bazie wód geotermalnych w Porębie Wielkiej - Etap I - Zakład przyrodoleczniczy - przebudowa i rozbudowa istniejącego obiektu. Numer ogłoszenia: 372404 - 2014; data zamieszczenia: 12.11.2014' 'Ogłoszenie z dnia 2015-02-13 Limanowa: Budowa Centrum Rekreacji i Balneologii na bazie wód geotermalnych w Porębie Wielkiej - Etap I - Zakład przyrodoleczniczy - przebudowa i rozbudowa istniejącego obiektu. Numer ogłoszenia: 32568 - 2015; data zamieszczenia: 13.02.2015 OGŁOSZENIE O UDZIELENIU ZAMÓWIENIA - Roboty budowlane' 'SEKCJA IV: UDZIELENIE ZAMÓWIENIA IV.1) DATA UDZIELENIA ZAMÓWIENIA: 13.02.2015. IV.2) LICZBA OTRZYMANYCH OFERT: 7. IV.3) LICZBA ODRZUCONYCH OFERT: 2. IV.4) NAZWA I ADRES WYKONAWCY, KTÓREMU UDZIELONO ZAMÓWIENIA: Firma Budowlana REM-BUD I Bronisław Drąg spółka jawna, Al. Jana Pawła II 60 B, 34-450 Stalowa Wola, kraj/woj. podkarpackie' 6 oferentów odpadło mając do przetargu decyzję 'Zgodnie z decyzją Nr 182/2014 z dnia 29 sierpień 2014 roku (ostateczną od 13.09.2014r. Ten który został wybrany dostał decyzję zmienioną 12.02.2015r. IV.1) DATA UDZIELENIA ZAMÓWIENIA: 13.02.2015. Hm, tak też można ?. http://www.przetargi.egospodarka.pl/372404_Budowa-Centrum-Rekreacji-i-Balneologii-na-bazie-wod-geotermalnych-w-Porebie-Wielkiej-Etap-I-Zaklad-przyrodoleczniczy-przebudowa-i-rozbudowa-istniejacego-obiektu_2014_2.html
@ Dysia98 ' normalny chłopak z normalnej rodziny' bardzo normalna rodzina z której dzieciak idzie do bidula, ba nawiedzona nawet napisała, że dzieciaki są w kochającej rodzinie. Może czas na to żebyście przestały pisać bzdury.
Swojego dziecka @ nawiedzona nie oddaje się do bidula bo ono się na świat nie prosiło. Dziecko, nawet gdy nie pamięta matki to po pewnym czasie jej poszukuje i pragnie do niej wrócić . Takie powroty prawie w każdym przypadku bywają podobnie tragiczne. O tym, że ten niepełnoletni nie urodził się w rodzinie cygańskiej łatwo można się domyśleć żadna z Was nie jest cyganką i to jest żadne usprawiedliwienie. Teraz decyzją Sądu może odpowiadać za napaść na policjantów przy użyciu niebezpiecznego narzędzie jak pełnoletni i grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do lat dziesięciu. I co, kto zgotował młodemu taki los ?. Z bidula do więzienia i dalej tęsknota do prozaicznie podstawowych wartości rodzina, matczyna miłość i bezpieczeństwo.
@ nawiedzona przeczytaj to co napisałaś w swoich komentarzach powyżej 'Te dzieciaki są w kochającej rodzinie' Mam własne zdanie na temat opisywanej rodziny i pozwól, że się z Tobą nie zgodzę. Czy w kochającej rodzinie kobiety wzywają Policje, bo kochający ich mężczyźni ćwiczą boks zamiast na worku treningowym to na nich samych ?. Wybacz słońce ale to nie jest miłość. Wszyscy jesteście Polakami tak jak my, bo Mamusia tych bokserów była Polką. Czy przez przypadek kobiety tych kochających inaczej nie są Polkami ?. Ten niepełnoletni, dlaczego trafił do domu dziecka ? Czy kochająca mama oddaje swoje dziecko do domu dziecka ?. Ech nawiedzona.
Jakie działania w związku z źródłami termalnymi zostaną podjęte w 2008 roku? - To bardzo trudne pytanie. Precyzyjnych planów nie ma, jest tylko ogólny zarys tego, co chcielibyśmy zrobić. Jesteśmy zależni od skuteczności działania administracji państwowej. Po zawarciu notarialnej spółki, teraz staramy się o NIP itp. O wszystko, co jest potrzebne do działalności gospodarczej. Potrzebny jest nam również tytuł własności, bez tego nic nie możemy zrobić. Skarb Państwa powinien przekazać grunty powiatowi, a ten z kolei wprowadzić je do spółki. Tymczasem znowu napotykamy jakieś trudności. Na razie dokumenty krążą między GPN a Ministerstwem Środowiska. Miejmy nadzieję, że to tylko kwestia zbyt rozbudowanej biurokracji. Jan Puchała przyspiesza formalne podjęcie decyzji. Dopiero po uzyskaniu tytułu własności będziemy się starać o możliwość rozpoznania, w jakim stanie są zawory, jakie jest ciśnienie. Taką zgodę może wydać ponownie Ministerstwo Środowiska. Musimy się również zastanowić nad tym, co zrobimy z wykorzystaną solanką. Wpuszczenie jej do rzeki jest raczej złym rozwiązaniem, głównie ze względu na protesty ekologów. Prawdopodobnie byłaby ona z powrotem wpompowana do ziemi przez stary odwiert. Ten zawór znajduje się jednak na prywatnej działce. Co jeśli właściciel postawi zbyt 'wygórowane' warunki? - Jest otwarty na współpracę, a chciałbym jednocześnie podkreślić, że działka jest prywatna, ale odwiert państwowy. Dlatego myślę, że znajdziemy porozumienie. Do tego właściciel tych gruntów w razie braku akceptacji spotkałby się z dużą niechęcią tutejszych mieszkańców, którzy liczą, że gorąca solanka przyniesie im ogromne zyski. Zgłaszają się już inwestorzy zainteresowani źródłami gorącej solanki? - Mamy różne koncepcje. Inwestor prywatny zostanie dopuszczony do spółki, jeżeli będziemy pewni, że nie ma innego wyjścia. Nie chcemy mieć poczucia, że coś nam umyka z rąk. W ostateczności będziemy chcieli przyciągnąć jak najwięcej inwestorów z mniejszymi udziałami. Pojedynczy mocny prywatny udziałowca mógłby z czasem dyktować swoje warunki. Podkreślam, że gorąca solanka w Porębie Wielkiej zostanie wykorzystana do celów rekreacyjnych. Nie planujemy wykorzystania jej do ogrzewania budynków mieszkalnych, gospodarczych czy publicznych. Prócz oczywiście ewentualnych basenów geotermalnych' To jest całość wywiadu. Dlaczego GPN nie wszedł do Spółki GWT i nie wniósł aportem potrzebnych terenów ?.
Potem przestał Pan być dyrektorem GPN. Czy pozbawienie Pana tej funkcji mogło mieć coś wspólnego z działaniem na rzecz 'rozruszania' wód termalnych w Porębie Wielkiej? - Myślę, że tak. W 2001 roku po rozwiązaniu Sejmu, nie mogłem liczyć na posłów, którzy mnie do tej pory wspierali. Wreszcie nadeszła decyzja, że nie będę już dyrektorem GPN u. Pozostał wójt Janusz Potaczek, który próbował cały czas lobbować kwestię rozruszania gorącej solanki w Porębie Wielkiej. Niestety w ministerstwie ciągle była blokada w tej sprawie. Jeśli chodzi o mnie, to nawet nie zaproponowano mi żadnej posady w GPN. To musiało być dla Pana dużym ciosem. - Już nawet nie oczekiwałem szacunku, ale przynajmniej trochę wdzięczności. Zastałem GPN w fatalnym stanie. Przez dziesięć lat przeprowadziłem wiele udanych inwestycji i przedsięwzięć. Powstał m.in. bardzo solidny dział dydaktyczny. Z GPN rozstałem się, gdy zaczęło szwankować mi zdrowie. Zostałem rencistą i przeżywałem naprawdę trudne chwile, czułem ogromne rozczarowanie po tym, co się stało. Na duchu podnieśli mnie mieszkańcy. Wtedy postanowiłem udzielać się społecznie. Zaangażowałem się w sprawy Związku Podhalan. Zwrócił się do mnie również wójt Janusz Potaczek z prośbą, abym był jego społecznym doradcą w sprawach związanych z gorczańską geotermią. Jaki był zatem przełomowy moment, który doprowadził m.in. do stworzenia samorządowej spółki Gorczańskich Wód Termalnych? - Bez wątpienia były to badania wykonane przez dr. Wiesława Bujakowskiego z Polskiej Akademii Nauk w 2003 roku. Udostępniliśmy mu dotychczasowe materiały dotyczące odwiertów. Przeprowadził badania i specjalistyczną analizę geologiczną i ekonomiczną. Wyniki wyszły bardzo obiecująco. Raport rozwiał wszelkie wątpliwości co do celowości inwestycji. Nasi dotychczasowi oponenci ministerialni nagle zmienili podejście do całej sprawy. Postanowiliśmy to wykorzystać i działać zdecydowanie. W ubiegłym roku Janusz Potaczek uzyskał ogromne wsparcie. Był nim nowy starosta limanowski Jan Puchała. Od początku swojej kadencji zainteresował się odwiertami w Porębie Wielkiej. Był również inicjatorem powołanej niedawno spółki samorządowej, w skład której oprócz powiatu i gminy Niedźwiedź weszły jeszcze miasto i gmina Mszana Dolna. Przed Panem pojawiła się także kolejna szansa. Został Pan prezesem spółki. - Jest to niezwykle odpowiedzialne zadanie. Jestem jednak dobrej myśli. Czas pokaże, czy to była dobra decyzja. A czy w tej chwili odczuwacie jeszcze jakieś działania wymierzone przeciwko planom w Porębie Wielkiej? - Cały czas mamy pewien problem. Jednak w tej chwili nie będę mówił o konkretach, bo to mogłoby nam tylko zaszkodzić. Trzymamy rękę na pulsie i przyglądamy się każdemu działaniu, które może uderzyć w nasze plany. Każdy dba o własne interesy i rozwój swojego regionu. To dla mnie zrozumiałe i my też realizujemy swoją politykę. Jednak nie działamy w taki sposób, żeby komuś przeszkadzać. Po prostu mówimy o swoich walorach i nie szukamy haków na innych.
'- To przełomowy moment w całej dziewięcioletniej historii tego przedsięwzięcia' Wiadomość super ! 9 lat i jest, jest, jest. Gratulacje. Kiedyś przeglądając dostępne informacje o solankach w Porębie natrafiłem na wywiad Jacka Bugajskiego 'Dziennik Polski' z dnia 2007-11-27 z z Andrzejem Gruszczykiem, pierwszym prezesem Samorządowej Spółki Gorczańskie Wody Termalne. 'Kto schładzał gorącą solankę? ' Proszę przeczytać warto: 'Sprawa zagospodarowania wód termalnych Poręby Wielkiej ciągnie się już latami. - O źródłach termalnych w Porębie Wielkiej po raz pierwszy usłyszałem w 1981 roku. Po próbie uruchomienia odwiertów dużo się na ten temat mówiło. To była sprawa, która bardzo poruszała tutejszych mieszkańców. Działająca Spółdzielnia Zdrój została powołana przecież po to, aby eksploatować starszy odwiert (powstał pół wieku temu, a młodszy zlokalizowany na terenie GPN ponad 20 lat temu - przyp. red). Liczono, że gorąca solanka będzie stanowiła jednocześnie walory dla Domów Wczasów Dziecięcych, które powstały jako filia szpitala w Prokocimiu. Miało powstać coś w rodzaju sanatorium. Potem spółdzielnia stała się państwowym zakładem przetwórstwa drewna. Ludzie czekali na dalszy rozwój wypadków i cały czas dobrze pamiętali, jakie bogactwa naturalne ma Poręba Wielka. Na początku lat dziewięćdziesiątych temat ponownie ożył. Podjęte kroki wiążą się już z Pana staraniami. - Dyrektorem Gorczańskiego Parku Narodowego zostałem w 1991 roku. Właśnie wtedy GPN przejmował grunty, na których zlokalizowane są odwierty. Nawiązałem współpracę z ówczesnym wójtem Niedźwiedzia Marianem Talarem. Razem postanowiliśmy dążyć do nagłośnienia i próby realizacji planów związanych z gorczańską geotermią. W 1992 roku powstał już pomysł powołania spółki samorządowej. Podjęliśmy współpracę z ośmioma gminami, które otaczają nasz Park Narodowy. GPN był wtedy kiepsko wyposażony. Według moich zamierzeń w ten sposób mieliśmy zarabiać na rozwój parku. Jako aport do spółki mieliśmy wnieść grunty, na których były odwierty. Co się zatem stało, że na długie lata sprawa gorącej solanki ucichła? - Po pierwsze w 1994 roku odbyły się wybory samorządowe. Układ sił w gminach, które miały wejść do spółki znacznie się zmienił. Musieliśmy się zmierzyć ze stereotypowym podejściem do polityki. Nowe władze zaczęły działać w myśl zasady, że wszystko, co zrobiła poprzednia ekipa, jest złe. Niestety dotyczyło to również próby powołania spółki gorczańskiej geotermii. A czy spotkał się Pan z lobby, które miało doprowadzić do całkowitego przekreślenia realizacji planów związanych z wodami termalnymi w Porębie Wielkiej? - To jest niezwykle delikatna sprawa. Rzeczywiście w latach 90. napotkaliśmy bardzo dużo dziwnych przeszkód. Z perspektywy czasu trudno mi je wyjaśnić. Większość oporów napotykaliśmy w Ministerstwie Środowiska. Spotkaliśmy się ze zwykłą obojętnością wobec naszych planów, a wkrótce pojawiło się wręcz stanowisko bardzo niechętne. Często kierowane były do mnie retoryczne pytania, typu: a po co mi to? Jakie z tego będą korzyści? Miałem wrażenie, że ministerstwo celowo utrudnia nam realizację planów. Komu mogło zależeć na przekreśleniu tych zamiarów? - Wszystko to jest w kręgu moich przypuszczeń, więc unikam formułowania personalnych wyroków. Z naszego punktu widzenia niezbyt fortunnym zbiegiem okoliczności było, że burmistrzem Zakopanego był wtedy Adam Bachleda-Curuś, natomiast głównym geologiem w kraju jego brat Tadeusz. To właśnie jego opinie były wówczas bardzo ważne, a przecież ewentualny rozwój geotermii w Porębie Wielkiej był i jest traktowany jako konkurencja dla Zakopanego i całego Podhala. Ktoś w ministerstwie opiniował, że odwierty w Porębie Wielkiej trzeba zlikwidować. W momencie kresu istnienia województwa nowosądeckiego znalazły się fundusze na przeprowadzenie prac mających na celu zlikwidowanie starego zaworu. Byliśmy wszyscy zdumieni taką decyzją. Wtedy razem z wójtem Niedźwiedzia Januszem Potaczkiem włożyliśmy wiele wysiłku, aby do tego nie doszło. Uruchomiliśmy wszystkie znajomości, kontakty i wreszcie się udało. Fundusze zostały cofnięte'
@nawiedzona ogarnij się i nie przesadzaj. Co jak co ale owa rodzina z ul. Fabrycznej nie przynosi dobrej sławy. Całkiem nie dawno zamknęli po gościnnych występach w Szpitalu jednego z braci. To ilu ich teraz siedzi?. Jest jeszcze któryś pełnoletni na wolności ?.
'Wykonawca, z przyczyn od niego niezależnych, zwrócił się z propozycją dostawy innego samochodu, na co wyraził zgodę Zarząd Powiatu, biorąc pod uwagę przede wszystkim dużo niższą cenę obecnego samochodu - twierdzą urzędnicy. - Rozwiązanie to jest zgodne z „Regulaminem udzielania zamówień publicznych”, których wartość nie przekracza wyrażonej w złotych równowartości kwoty 30 000 Euro realizowanych w Starostwie Powiatowym w Limanowej - dodają' Chyba nie do końca tak jest. Ten przypadek jest szczególny. Ze względu na wymagania wynikające z zamówienia zablokowano możliwość uczestnictwa w przetargu innym firmom. Tłumaczenie, że rozwiązanie to jest zgodne z „regulaminem udzielania zamówień publicznych”, których wartość nie przekracza wyrażonej w złotych równowartości kwoty 30 000 Euro moim zdaniem nie do końca jest adekwatne do zaistniałej sytuacji wszak przetarg został ogłoszony i rozstrzygnięty, podpisano zgodnie z zamówieniem umowę. Przy postępowaniu zadano pytania i zamawiający na pytania odpowiedział nic nie stało na przeszkodzie żeby firma która złożyła ofertę, te kwestie ustaliła w czasie trwania postępowania przetargowego a nie po rozstrzygnięciu i podpisaniu umowy. Jest pytanie czy gdyby w zamówieniu pojawiły się parametry dostarczonego samochodu inni dostawcy mieliby możliwość wzięcia udziału w przetargu ?.
@ goralkaa to jaka jest ta prawda której nie da się niczym podważyć ?.
To jest tak jak mawiał mój ulubiony poeta są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda. Jedni uważają Józefa Kurasia ps. Ogień za bohatera a inni temu przeczą . Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz dochodzi na naszych terenach do podobnych niedomówień. Moich dwóch sąsiadów do dzisiejszego dnia wygraża sobie przy wspomnieniach czasów partyzanckich obydwaj byli w AK a zdania na ten temat mają zgoła odmienne. Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania.