agentkaca
Komentarze do artykułów: 3
Nie można nikogo skreślać, bądź osądzać tylko i wyłącznie z racji politycznej. Może warto najpierw kogoś poznać i posłuchać co ma do powiedzenia. Pan Jerzy Jabłoński jest osobą godną zaufania, jest długoletnim pracownikiem ARiMR. ma doświadczenie i co ważne wysoką kulturę osobistą czego nie można powiedzieć o byłej kierowniczce Irenie Sz., która zapomniała o starym polskim przysłowiu 'nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe'. Zmiana kierownictwa na pewno o czyści atmosferę i pozwoli złapać świeży oddech.
P. Szewczyk przypisuje wyłącznie swojej osobie wszelkie zasługi dla ARiMR, a szybko zapomniała o pracownikach za których podejmowała decyzje o konieczności zostawania po godzinach i w soboty- 'żeby jej nie haczyli'. Ona motywowała pracowników tonem byłej nauczycielki. Prowadziła swoje biedne zagubione dusze, przez całe paragrafy, procedury i instrukcje i zawsze wiedziała jakie podjąć za nich decyzje, pozostawiając pracownikom jedynie ich podpisanie. Zawsze sprawiedliwie rozdzielała środki finansowe, nagradzając podległych sobie dobroczyńców i informatorów. Długie godziny spędzała na naradach ze swoim szkolnym kolegą, byłym i niedoszłym, wyklętym posłem powiatu limanowskiego B.D. On jest jej mentorem i wzorem do naśladowania, przewodnikiem na szczeble kariery w wielkiej zielonej rodzinie, z koniczyną w herbie. Dla dobra ogółu swój cenny czas ukradziony rodzinie, musiała poświęcać na kilkudniowe szkolenia, które znacznie obciążyły przepustowość jej kłębuszków nerkowych.
Na byłą kierownik Biura Powiatowego w Limanowej Panią Irenę S. z nadania PSL zostały wysłane do ówczesnego Prezesa, Dyrektora i do Państwowej Inspekcji Pracy skargi związane z mobbingiem pracowników w biurze i nic z tym nie zrobiono. Była kierownika nie może się pogodzić z utratą stanowiska jak też cały PSL na czele z byłym na szczęście już posłem Bronisławem D. kolegą Ireny S.