alien
Wpisy na forum: 11
Lekarka skazana prawomocnym wyrokiem sadu na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za niedopełnienie obowiązku pełnego badania i fałszowanie dokumentacji medycznej. Dziewczynka, którą odesłała do domu zmarła kilka godzin później na innym oddziale.
Lekarz w 2016 zostala skazana na 6 miesiecy pozbawienia wolnosci w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest prawomocny
No właśnie, dobre pytanie.
Nie można się z tobą nie zgodzić paprotnik. Mało jest teraz lekarzy z powołania, znaczna większość jest dla kasy i dlatego nie obchodzi ich zdrowie czy życie innych tylko co zrobić żeby zarobić a się nie narobić. Nie każdy ma siłę po takiej tragedii od razu zgłaszać to w mediach, albo tak jak w przypadku rodziny Kunickich wierzą w sprawiedliwość "wymiaru sprawiedliwości". Zobaczymy jak dalej potoczy się ta sprawa. Może gdyby od razu nagłośnili tę sprawę, tak jak rodzice Dominiki, byłoby już po wszystkim. Tyle się ostatnio słyszało o takich zaniedbaniach. Ile dzieci mogłoby żyć, gdyby nie ta znieczulica. Z resztą nie tylko dzieci. I to ma być służba zdrowia?
Prawda to prawda i jest tylko jedna, a nie wielokierunkowa. Dzisiejszy świat modyfikuje ją pod siebie na różne sposoby, a efekty tego jakie są każdy widzi. Lekarka nie podała numeru, dane były na pieczątce na karcie informacyjnej. Lekarka zaraz po tym zajściu została zawieszona i już nie pracuje w szpitalu w Nowym Sączu. Dlaczego, jeżeli dopełniła swoich obowiązków? Już to widzę jak przyjmują cię z otwartymi ramionami z samą gorączką. W przypadku Martynki nie chcieli ją przyjąć mimo gorączki, biegunki, wymiotów, drgawek oraz braku kontaktu z nią, odesłali rodziców do domu. Czy to nie jest zastanawiające? Rodzice długo milczeli na temat śmierci ich córeczki. Nikomu nie mówili kto odesłał ich do domu. Pozostawili to w rękach prokuratury. Nie chcieli nikomu niszczyć życia, a jedynie sprawiedliwości. Jednak gdy prokuratura ponownie umorzyła śledztwo miarka się przebrała. Mają nadzieję na to, że lekarka w końcu poczuje się do odpowiedzialności za tak wielkie zaniedbanie jakiego się dopuściła, albo wymiar sprawiedliwości rzetelniej podejdzie do sprawy, jeżeli media będą mieć nad tą sprawą piecze. Artykuł zawiera bardzo mało szczegółów i można z niego wywnioskować również winę rodziców, prawda jednak jest inna.
Ale co cię dziwi? Czy ty od razu biegniesz do szpitala gdy dziecko ma gorączkę? Póki gorączka spadała po podanych lekach rodzice czuwali, jednak gdy gorączka nie dała się zbić rodzice podjęli decyzję o wezwaniu pogotowia, zwłaszcza, że pojawiły się wymioty i gorączka. Między telefonem do Nowego Sącza a Rytra wystąpiły kolejne objawy, drgawki i brak kontaktu z dzieckiem. To była noc, a dziecko spało. Jak więc mogli obserwować zmiany?
Na opiece nocnej i świątecznej tak jak na SORze może być lekarz z dowolną specjalizacją, ale jeżeli nie jest czegoś pewien powinien skonsultować to ze specjalistą.
A co do opinii innego lekarza to pierwszy biegły stwierdził, że dziecko należało zostawić w szpitalu.
Wiem to od rodziców zmarłej dziewczynki. Na karcie informacyjnej z pierwszego przyjęcia widnieje pieczątka lek. ginekologa-położnika Beaty Chołys-Duszyńskiej, więc nie ma mowy o pomyłce.
Podaję link do artykułu o śmierci dwuletniej Martynki. Lekarz Beata Chołys-Duszyńska pracująca obecnie w szpitalu w Limanowej, przyjęła dziewczynkę, a po pobieżnym badaniu odesłała do domu. Kilka godzin później dziewczynka zmarła. Czy doszło do zaniedbania odpowiedzcie sobie sami. http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/785945,lekarze-zlekcewazyli-smiertelna-chorobe-2-letniej-martynki,id,t.html#komentarze
Proszę przeczytać artykuł o zaniedbaniu lekarza Beaty Chołys-Duszyńskiej, w wyniku czego zmarło dwuletnie dziecko. Lekarka przyjmuje w szpitalu w Limanowej. http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/785945,lekarze-zlekcewazyli-smiertelna-chorobe-2-letniej-martynki,id,t.html#komentarze