Szanowni Państwo. Nie jest moją intencją polemizować z niektórymi wypowiedziami w zwiazku z wypadkiem motocyklisty, a mojego przyjaciela Irka. Postarajmy sie jednak zachować obiektywizm i nie udawać ekspertów. Nie ulega wątpliwości, iż nikt nie kupuje motocykla o mocy 100 KM i masie nieco ponad 200 kg by jeździć nim po zakupy do sklepu. Dynamiczna jazda nie wyklucza jednak przekraczania przez jierowcę marginesu bezpieczeństwa. Irek znał swoje możliwości oraz potencjał maszyny. Pragnę zauważyć, iż do wypadku nie doszło z powodu nieodpowiedzialnego zachowania kierowcy w postaci niebezpiecznego wyprzedzania lub innego naruszenia przepisów. Nie posiadamy wystarczających danych by wcielać się w role rady ekspertów. Jednakże najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje sie być zjawisko samowzbudzajacych drgań kierownicy po najechaniu na nierówności (ewentualnie hamowaniu na nich) skutkujące niestabilnym zachowaniem maszyny i w konsekwencji utratą panowania nad nim przez kierującego. Warto także zauważyć, iż nie znajdujemy obiektywnych podstaw do twierdzenia o znacznym przekroczeniu prędkości przez motocyklistę. Samochód zostałby wówczas zrzucony z pasa drogi. Tymczasem pojazd pozostał na drodze a jego uszkodzenia nie wskazują na olbrzymią siłę uderzenia. W przypadku bardzo wysokiej prędkosci zderzenia zniszczenia samochodu i motocykla byłyby znacznie wieksze. Zjawisko w/w drgań kierownicy zdarza się nawet w sporcie motocyklowym i jest wynikiem radykalnej geometrii zawieszeń motocykli przeznaczonych do szybkiej jazdy. W sytuacji zaistnienia niekorzystnych czynników wypadek jest nieunikniony, stan polskich dróg stanowi niestety zagrozenie dla motocyklistów. Apeluję więc o zerwanie ze stereotypem motocyklisty samobójcy dawcy narządów itp. Poszkodowany nie zasługuje na komentarze w tym stylu, które trudno odebrać inaczej jak chęć kopania leżącego, to przecież takie proste prawda? Życząc Irkowi zdrowia i pomyślnej operacji, pozdrawiam wszystkich motocyklistów.