julia2012
Komentarze do artykułów: 3
Tu się zgadzam. Wielką sztuką jest przygotować niezdolnego do matury. Ale jeszcze większą sztuką jest wmówić leniowi i nieukowi, że jest geniuszem i poradzi sobie w technikum. Potem ten nieuk wciąż się nie uczy a nauczyciel wciąż jest zmuszany by nieuka przepuszczać do następnej klasy. I tak aż do matury... A kiedy czas matur biedny nauczyciel musi przekonać nieuka, że bez matury życie jest piękne a pracodawcy czekają właśnie na takich jak on! Jeśli zaś bedny nauczyciel nie jest wystarczająco przekonywujący i nieuk jednak decyduje się na maturę (oblewa ją oczywiście)wówczas nauczyciel ląduje na bruku! Prawdą jest też to,że do matury w sławetnym Ekonomiku przystępuje garstka ambitniejszych osób. W związku z tym te proceny niczego nie pokazują z wyjątkiem potwierdzenia, że w Ekonomiku poziom jest minimalny a szkoła to po prostu sposób na biznes. Ale gratulacje dla zarządu i marketingu....
No tak. Ale pytanie wciąż bez odpowiedzi- ilu uczniów przystępuje w Ekonomiku do matury?! Nie wyobrażam sobie aby uczeń, który z większości przedmiotów w gimnazjum dostaje dopuszczające oceny i egzamin gimnazjaly zdaje z minimalną liczbą punktów a potem przyjmują go w tejże szkole do techników zdaje maturę. Jest to nierealne. A w czry nie wierzę. No chyba, że PAN R.S. oprócz krasomówstwa i 'nawijania makaronu na uszy' posiada też te cudowne talenty, które mądrość dają...
A mam pytanko... Ileż to osób z tego Tishnera(Ekonomika)przystępowało do matury? Swoja drogą zawsze ciekawiło mnie jak to jest, że najgorsze nieuki z gimnazjów znajdowały w Ekonomiku cieplutkie miejsce i to w technikum budowlamym hmm... ;)) Może ta szkoła jakieś fluidy cudowne roztacza, że mądrych ludzi z głąbów potrafi zrobić... ;))