Nie wiem jak i kogo interesuje Muzeum Limanowskie, ale fajnie by było gdyby traktowano tam zwiedzających nie jak barany albo inne zwierzątka.Czy pracujący/a tam mają tylko za zadanie klepać jeden i ten sam temat, nie znając odp na podstawowe pytania o przeszłość Limanowej. Czy muszą namawiać do zakupu książek jakiegoś towarzystwa i kartek. Czy miasto na tym zarabia? To jest Muzeum Ziemi Limanowskiej czy Limanowej? Zamiast dzielić bariery, to drążą okopy. Śp. założyciele w grobach się przewracają.

@Doradco trafiłeś w sedno sprawy, o tym, że chodzą słuchy że Muzeum to prywatne podwórko Pana Roberta Kowalskiego i Pani (poprawka) Magdy Dyląg a władze Miasta nie mają nic do powiedzenia. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Przecież nie o to chodzi, że pan radny miasta Limanowa, Antoni Dyląg jest spokrewniony z panią Magdą z Muzeum.A że znalazła tam pracę po ostatnich wyborach. Przecież jest wykwalifikowana. Jeżeli swoją pracę wykonuje dobrze, to o co się czepiać? O to że tam są prywatne spotkania pewnej organizacji, że się ktoś alkoholu napije od czasu do czasu po jakiejś projekcji filmu? O to wielkie halo:) Może przewodniczący komisji rewizyjnej z naszego kochanego miasta, zajmie się sprawą 'prywatnych' schadzek i spotkań w lokalu - na koszt podatników. Elektryczność leci przecież. Oby prześwietlił sprawę tak jak to było z przyjazdem i spotkaniem roboczym z Węgrami. Mam nadzieję, że ustali co to się za 'prywatne' imprezy odbywają w Muzeum. Uważam, że burmistrzowie Bieda i Zoń poradzą sobie z tym 'śmiesznym' problemem. A może akcik lokacyjny się znajdzie:) Brawo Panie Tusik!. Wreszcie jakaś konkretna wypowiedź.