Czy w tym roku jest organizowany jak w latach ubiegłych pokaz sztucznych ogni w Limanowej? Co roku dzieci jeździły na ten pokaz a w tym roku nie mogę znaleźć żadnych informacji na ten temat.

W Limanowej są co najmniej dwa salony dla psów. Na Zygmunta Augusta Heywan i Marszałkowicza. Paculis. Korzystam z usług Paculis i mogę polecić.

Lekarz sportowy na NFZ (komplet badań) przyjmuje w Klęczanach.

Najbliższa IKEA jest w Krakowie

Wiesz, moje wizyty były nieprzyjemne, bo domagałam (wykłócałam) się co dwa miesiące o kolejne skierowanie na ćwiczenia metodą PNF i ćwiczenia oddechowe. Jeśli będziesz grzecznie słuchać to wizyta będzie miła, bo Ci lekarze są mili. Kłopot tylko w tym, że nie "leczą" niewielkich wad postawy. Po prostu wmawiają rodzicom, że wszystko jest w porządku.

Czytam całą tą dyskusję i jedno mogę powiedzieć, że niestety ale miałam rok temu bardzo podobną sytuację- to była sobota- pózne popołudnie i chory piesek, i żaden z limanowskich weterynarzy nie odebrał telefonu- i wówczas przypomniałam sobie o dawno otrzymanej wizytówce do Piotrka Jońca. Odebrał telefon, przyjechał psa wyleczył. Od tego dnia zajmuje się wszystkimi zwierzakami u mnie i jeśli jest nagła potrzeba to przyjechał w święta Bożego Narodzenia czy odpowiada na sms wysłany póznym wieczorem. Szczerze mówiąc to nie rozumiem pozostałych weterynarzy- jeszcze kilka lat temu to odbierali telefon także w niedziele i przyjeżdżali w nagłej potrzebie. A obecnie to nie można się doprosić zwykłej wizyty do kozy w dzień powszedni- jeden z weterynarzy to kilkukrotnie się umawiał na wizytę i nie przyjeżdżał aż w końcu dowiedziałam się od Niego, że przecież nie przyjedzie do zwykłej kozy, bo ma ważniejszych pacjentów. Jak się ma jednego pieska to można ryzykować korzystaniem z "ładnej" lecznicy czynnej tylko w dni robocze, bo ryzyko, że zwierzę będzie potrzebować pomocy w weekend jest niewielkie. Ale jak ja mam prawie 30 dużych zwierząt (kozy i psy) to nie mogę sobie pozwolić na usługi weterynarza, który nie odbiera telefonu w weekend.

Miałam i ze Żmudą i z Migdałem i z Grochowskim. I żadnego nie polecam do zdiagnozowania dziecka. Od jednego z nich to nawet usłyszałam że jestem wyrodną i wredną matką, że tak męczę dziecko tymi ćwiczeniami z taką nic nieznaczącą wadą postawy. A byłam też u Wrony jak córka miała jakieś 5 lat to mi powiedział, że u córki to jedynie operacja jak dorośnie, bo nic innego nie da się zrobić. Na wspomnienie o rehabilitacji mnie wyśmiał i dał kartkę z ćwiczeniami na odczepnego. Najpierw trzeba dziecko zdiagnozować (np. Bełtowski z Nowego Sącza) a potem można twardo wykłócać się o kolejne skierowanie na rehabilitację (córka miała rehabilitację co dwa miesiące przez 2 lata).

Szwedzka jest za cmentarzem- tam kiedyś był Urząd Pracy. To jest placówka posiadająca umowę z NFZ ale z terminami jest różnie i dlatego oni przyjmują także prywatnie. http://www.nzozkinezis.pl/

Idz z dzieckiem na Szwedzą do p. Doroty (rehabilitantka) to Ona zbada dziecko i powie co jeszcze można zrobić- albo po prostu skieruje Cię do dr. Bełtowskiego z Nowego Sącza. U mojej córki w ciągu 2 lat "usunęli" garb, skoliozę, koślawość kolana i i pięty i wyprostowali miednicę. A Limanowscy "ortopedzi" nie rozumieli jak można 6 stopniową skoliozę nazywać skoliozą i ją leczyć!! Żeby to było 30 stopni to tak. Niektóre dolegliwości należy leczyć intensywnymi ćwiczeniami, ale pod okiem rehabilitanta a nie w domu. Bardzo dobrze w wadach postawy sprawdzają się ćwiczenia metodą PNF- znasz się na tym? Zapewne nie, jak większość ludzi i dlatego czasem trzeba korzystać z pomocy rehabilitantów.

Masz 3 sklepy ortopedyczne w Limanowej i wszystkie 3 są blisko szpitala. Ale jeśli dziecko ma koślawość stóp to "butami" problemu nie rozwiążesz.

A kto Ci powiedział, że nie jestem już stara. Widzisz, dopóki w naszym kraju dzieci będą się w szkole tygodniowo uczyć 2 godzin religii (+kazanie w kościele) a tylko 1 biologii dopóty ludzie nie będą wiedzieć, że zanim dojdzie do zapłodnienia z którego rodzi się dziecko organizm kobiety współżyjącej z mężczyzną likwiduje i usuwa zapłodnione zarodki- głównie wadliwe. Więc metoda stosowana w invitro dotycząca likwidacji wadliwych zarodków w przyrodzie nie jest niczym nowym. Poczytaj literaturę naukową w tym zakresie i nie strasz starością czy ogniem piekielnym.

piki: Zajec ma rację. Organizm kobiety zabija mnóstwo zarodków zanim zapłodnione jajo zagniezdzi się w macicy. I co, pozamykasz wszystkie kobiety bo ich organizm tak działa? Czy może w imię poprawności kościelnej i politycznej zaczniesz walkę o genetyczną modyfikację kobiet żeby rodziły każdy zapłodniony zarodek. Ale mielibyśmy społeczeństwo... chorzy starcy i chore dzieci. Ciekawe kto by na zarabiał na ich utrzymanie?

Gdybyś przeczytał statut KOD to wiedziałbyś, że z założenia nie jest to i nigdy nie będzie partia polityczna, która będzie startować w jakichkolwiek wyborach. Nie będzie zatem nigdy rządzić nami. Oni się zrzeszyli tylko po to by rząd i prezydent wykonali wyroki trybunału konstytucyjnego i będą demonstrować każdorazowo kiedy rząd i prezydent będą łamali prawo. My, zwykli obywatele za złamanie prawa ponosimy kary (finansowe, areszt, itp). Rządzący nie są ponad prawem i KOD dąży do tego by tak pozostało. Rząd i prezydent zostali wybrani w demokratycznych wyborach by stanowili prawo zgodne z Konstytucją. Po to jest ustanowiony podział władzy żebyśmy mogli za 4 lata dokonać zmiany władzy na taką, która nam się podoba. Jeśli PIS będzie chciał zmienić konstytucję to musi uzbierać 2/3 głosów w sejmie.

A może zamiast szukać bezglutenowego badziewia poczytaj o kaszy gryczanej, jaglanej. W tej chwili jest mnóstwo przepisów na chleby z kaszy gryczanej, siemienia lnianego, mąki ryżowej, ziaren słonecznika i dyni a jako "lepiszcze" używane jest zmielone siemie lniane i nasiona babki płesznik A czy musicie jeść makarony, pierogi i naleśniki? Problem polega na tym, że te wszystkie bezglutenowe chleby, mąki i makarony (tradycyjne) nie dość, że drogie to na dodatek zawierają duże ilości chemii. Dieta bezglutenowa jest modna więc mając internet znajdziecie znajdziecie mnóstwo przepisów na chleby, ciasta, obiady, kolacje z wykorzystaniem kaszy gryczanej, jaglanej (są niedrogie), warzyw i mięsa (http://www.jadlonomia.com/dieta/bezglutenowa/, http://www.olgasmile.com/przepisy/diety/dieta-bezglutenowa). I nie musisz dodawać ziaren amarantusa czy innych drogich wynalazków. A mąkę ryżową czy gryczaną robisz samodzielnie (młynek do kawy czy żarnowy jako przystawka maszynki zelmera). Uważaj na wędliny, wszelakie "puszki" i "słoiki" (konserwy, majonezy, sosy itp) bo tam bardzo często jest dodawany gluten.

Jak zwykle ok 18 grudnia sprzedają choinki w nadleśnictwie na Kopernika i jeśli mnie pamięć nie myli to taka 2m kosztuje ok 30 zł (świerk pospolity). Mają też chyba jodły- ale cena nieco wyższa.

a masz chociaż kogoś w okolicy żeby się poradzić- jakiś dobry sąsiad? Co zrobisz jak będzie problem z porodem? Albo jak chorobę rozpoznasz... Jeśli nie masz doświadczenia i nikogo blisko do pomocy to możesz zaryzykować tylko dwiema owcami, że jak Ci zdechną to nie będziesz aż tak bardzo płakał. I żadne fryzy. Wyłącznie duże owce (żadne czarnogłówki czy górskie) w typie olkuskiej/ merynosa kupione gdzieś w okolicy. Masz chociaż kogoś kto się zna na owcacj i pojedzie z Tobą żeby owce kupić? Bez tego to wrócisz z pustym portfelem i górską owcą z której wełny na pewno nie sprzedaż a i pożytku z mięsa nie będzie bo to maleństwo.

Na tym forum i portalu masz sporo informacji odnośnie nie szczepienia dzieci. Jest tego sporo. http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=30052.0

Przy założeniu, że 1 ha to tylko pastwisko i nie będziesz z tej ziemi pozyskiwał siana to wykarmisz tam 10-15 owiec z potomstwem. I jeszcze ważna rzecz- rasa owiec zależy od Twojego doświadczenia z hodowlą owiec. Jeśli masz małe i nie chcesz strat to nie kupuj fryzów. Możesz zacząć od olkuskich- typowo mięsne z dużymi miotami i dość odporne na niekorzystne warunki atmosferyczne. Możesz zakupić też jakąs tzw "rasę lokalną" do której aktualnie są dodatkowe dopłaty "zachowawcze". A mogą to też być mieszańce z merynosem czy olkuską- ale sprzedając czystorasowe owce potomstwo więcej zarobisz. Niewiele też zarobisz na sprzedaży wełny- i tak musisz min raz w roku strzyc owce. Są też dopłaty z arimr ale nie pamiętam jaka kwota do owcy. Zarobek mógłbyś mieć też gdybyś faktycznie nauczył się robic sery- ale nie marketowe oscypki z mlekiem krowim a prawdziwe sery owcze. Musiałbyś mieć małe przetwórstwo- ubojnię i przetwórstwo sera. Chętnych na dobrą jagnięcinę nie brakuje a na sery zbyt też będzie- i wszystko przez ogłoszenia przy tej ilości owiec. Tyle, że to wszystko są spore koszty- budynek do małego przetwórstwa zgodnie nowymi przepisami, uprawnienia do uboju, ogrodzenie pastwiska, owczarnię, maszynkę do strzyżenia, przechowalnię sera no i zakup owiec mlecznych lub rasowych to też znaczny koszt i czysto rasowe ciężko kupić. Niestety przy 15 owcach majątku się nie dorobisz, ale mogłoby to być zajęcie dodatkowe przynoszące dochód. No i na koniec mam złą wiadomość- limanowscy weterynarze znają się na krowach i psach więc jak Ci się przytrafi poważniejsza choroba w stadzie to będziesz miał problem. I ostatnia trudność dotyczy zakupu zdrowych owiec. Poza brucelozą są także inne zakaźne choroby, na które prawie nikt nie przeprowadza badań. Więc może Ci się zdażyć, że kupisz owce, które będziesz musiał uśpić. Jeśli na poważnie myślisz o owcach to kup i zapoznaj się z ta książką. http://allegro.pl/hodowla-chow-i-uzytkowanie-owiec-rasy-i5775681407.html

Rasa owiec zależy od typu użytkowania. Jeśli chcesz pozyskiwać mleko to np fryzy. Jeśli chodzi Ci tylko o mięso to inne rasy. Druga sprawa to jakie im zapewnisz warunki? Fryzy np są wrażliwe na nadmiar wilgoci. Reasumując, najpierw odpowiedz sobie na pytanie co chcesz z owiec pozyskać (mleko, mięso, wełnę), jakie im zapewnisz warunki (zagroda, tylko pastwisko, owczarnia itp). Ile masz łąki do wykorzystania. Nie da się w dwóch słowach powiedzieć jaka rasa owiec. To samo ze zbytem mięsa- zależy ile tych owiec chcesz mieć. Jeśli nie więcej jak 10 matek to sprzedaż potomstwo przez ogłoszenia (więcej zarobisz). No i najważniejsze ile chcesz przeznaczyć na to pieniędzy, bo np 1 fryza kupisz za min 500 zł.

Czy jest ktoś z okolicy Limanowej zainteresowany wspólnym zakupem Apifoodu (inwertu na zimę)? Minimalna ilość to 44 wiaderka po 15 kg. Ja potrzebuję max 20. Cena 2,09 zł za 1 kg (brutto z transportem). Przy okazji proszę o opinie na temat tego pokarmu. Dotychczas karmiłam cukrem ale zastanawiam się nad inwertem.