sliwka60
Wpisy na forum: 1
Generalnie polecam, wesele udane, sala i okolica ładna, jedzenie dobre, obsługa miła, i hotel na miejscu(pokój dla nowożenców gratis-czytaj wliczony w cenę ;) lecz trzeba uważać na to co się z nimi ustala. Umowę podpisaliśmy z jednym z kierowników/menagerów(a jest ich chyba w sumie trzech jeśli się nie mylę), który sugerował że podawana przez nas w umowie liczba gości jest tylko liczbą orientacyjną, a zapis w umowie, mówiący że liczba ta nie może ulec zmianie o wiecej niż 10 % jest tylko umowną cyfrą. Niestety ulegliśmy temu i wpisaliśmy maxymalną spodziewaną przez nas liczbę gości, która jak się rok później okazało drastycznie się skurczyła i została nam w bardzo nieładny sposób wypomniana. Organizacją przyjęcia zajmował sie inny manager, który po usłyszeniu tego jak skurczyła nam się lista zaproszonych gości skwitował to wypowiedzią w stylu i co ja mam z wami zrobić? po czym wysłuchaliśmy wykładu na temat tego jak bardzo restauracja straciła na naszym weselu, bo przecież było tyle chętnych par na nasz termin, i to wesel bardzo dużych(sic! nasze tez miało byc bardzo duże, lecz na pewne zdarzenia nikt nie ma wpływu, prawda?) dodam jeszcze ze salę rezerwowaliśmy 13 miesięcy wcześniej a terminów mieliśmy baaaardzo dużo do wyboru :P Przykładowo w Gazdówce po przeciwnej stronie drogi cały kolejny rok był zajęty, a w Babim Lecie w Gdowie kolejne dwa lata do przodu. Po czym wysłuchaliśmy że w jego x-letniej karierze w Chacie Gieda nigdy nie zdarzyło mu się zaobserwować tak drastycznie okrojonej liczby gości. Nie umiem opisać jakie targały mnie wtedy nerwy, miałam ochotę wyjść i odwołać całe przyjęcie(a było to na tydzień przed ślubem :? ) Po całych wywodach pana menagera o tysiącach utraconego potencjalnego zysku, zgodziliśmy się na zapłatę dodatkowych 2000zł za wynajem sali. Potem przyszedł czas na szczegółowe ustalenia, co do godziny podawanych posiłków. Zdaliśmy się na wyliczenia pana managera, jako że niejedno przyjęcie zorganizował. Pech chciał, że ksiądz prowadzący mszę i goście składający życzenia pod kościołem uwinęli sie expresowo, i zjawiliśmy sie na sali jakieś 30 minut przed ustalonym czasem, co również zostało nam wypomniane zaraz po przywitaniu chlebem i po toaście. Część naszych "wspaniałych" gości, którzy potwierdzali swoje przybycie olało nas całkowicie i nie przyszło, bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia. Wprawne menagerskie oko oczywiście od razu wykryło wolne miejsca przy stołach i z jakimś dziwnym wyrzutem do nas że mamy jeszcze mniej gości niż miało być (a wszystko było już zapłacone) Na szczęście nie widywaliśmy go już zbyt często podczas przyjęcia :D:D Podsumowując, Chata Gieda -tak(a propos porcje nie do przejedzenia ;) ) ale podpisując umowę zaniżcie listę gośći i jeśli przewidujecie dla swoich gości jakieś noclegi też dobrze jest tą liczbę zaniżyć (żeby uniknąć skrzywienia na twarzy kierownika :P ) Pozdrawiam i powodzenia :)