nie gdybajmy juz kto zawinil,Bog wie jak bylo,tylko zastanowcie sie ludzie,czy warto tak sie narazac dla obrobiny adrenaliny?pomyslcie o rodzinie i bliskich,lepiej sie spotykac niz zegnac na zawsze....

a...jeszcze do 'wiesia'uwazam,ze pani komentarze sa tragiczne,jak osoba,ktorej'towarzyszy rozaniec'podobno,moze pisac takie teksty i tak obrazac ludzi

nie nawiazujac do tego wypadku mam pytanko do wszystkich madrali:jadac przepisowo po drodze samochodem,mamy w szczegulnosci uwazac na motory,rowery,ok.tylko jakim sposobem taki motocykl mija nas z 'predkoscia swiatla'skoro my jedziemy 50km na godzine?to o ile on przekracza predkosc? dajmy juz spokoj kto zawinil poprostu wyciagnijmy wnioski