Wszystkich zainteresowanych tematem, niestety słabo w nim zorientowanych, zapraszam do UM Mszana Dolna - można tam spędzić sporo czasu czytając Operat Środowiskowy, sporządzony dla planowanej wytwórni i skonsultować go z rzeczywistością. Każdy, kto potrafi czytać ze zrozumieniem i liczyć, zrozumie co oznacza dla miasta taka inwestycja. Asfaltu nie produkuje się z powietrza - potrzeba wielu samochodów ciężarowych, które dostarczą surowiec do jego produkcji i drugie tyle, by wyprodukowany już asfalt wywieźć (przy minimalnych założeniach produkcji jest to ok. 80 samochodów ciężarowych dziennie). Niezależnie dokąd ten asfalt miałby jechać, musi przebyć ulicę Orkana, która już dziś jest w nie najlepszej kondycji, a następnie przejechać przez główne skrzyżowanie w mieście. Może i sama wytwórnia nie smrodzi, ale nie uwierzę, że przewożące asfalt ciężarówki również nie. Nie poruszam kwestii substancji szkodliwych i rakotwórczych, bo ci co tu najwięcej w tym temacie odkrzykują, pewnie nigdy nie mieli do czynienia z chorobami nowotworowymi – cieszcie się! Protest mieszkańców nigdy nie miał być wyborczą kampanią, mam jednak nadzieję, że przez zupełny przypadek stał się antykampanią na rzecz obecnych władz miasta. I na koniec jeszcze jedno – czy biznesmen, który ma zamiar włożyć grube pieniądze w taką inwestycję, tak łatwo po starciu z „garstką wieśniaków”, wycofuje się z niej? Dlaczego? Coś tu śmierdzi i na pewno jak na razie nie jest to asfalt.