3°   dziś 2°   jutro
Poniedziałek, 23 grudnia Wiktoria, Wiktor, Sławomir, Małgorzata, Jan, Dagna

700 tys. zł na naukę jazdy na nartach

Opublikowano  Zaktualizowano 

Już wiadomo, w których gminach w przyszłym roku ruszy „Jeżdżę z głową”, czyli popularny program Województwa Małopolskiego, dzięki któremu uczniowie szkolą się w jeździe na nartach czy snowboardzie

Samorząd województwa postanowił udzielić wsparcia aż 48 gminom na łączną kwotę 700 tys. zł. Dzięki tym pieniądzom uda się przeszkolić przeszło 4,3 tysiąca dzieci – czyli ponad tysiąc więcej niż w 2016 roku.
Jeżdżę z głową z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W 2017 roku nauka jazdy na nartach i snowboardzie będzie dofinansowana przez Województwo Małopolskie w aż 48 gminach.

- Sporty zimowe cieszą się w Małopolsce niesłabnącą popularnością. Trudno się temu dziwić – mamy świetne warunki, by rozwijać tę pasję. Dlatego od kilku lat samorząd województwa kontynuuje program „Jeżdżę z głową”, który uczy dzieci nie tylko podstaw jazdy, ale przede wszystkim wpaja bezpieczne nawyki, zasady korzystania ze stoków narciarskich czy tras biegowych – mówi Leszek Zegzda z zarządu województwa.

W tym roku najwięcej pieniędzy na lekcje pod szyldem „Jeżdżę z głową” trafi do gmin z południa Małopolski, czyli m.in. do miast: Limanowa (45,6 tys. zł), Zakopane (29,4 tys. zł), Nowy Targ (29,1 tys. zł) czy gmin Czarny Dunajec (41,5 tys. zł), Szaflary (40,9 tys. zł) czy Poronin (34,1 tys. zł). Na spore wsparcie mogą też liczyć Małopolska Zachodnia (np. gmina Wieprz - 35,3 tys. zł), ziemia tarnowska czy subregion krakowski. Pełna lista gmin wraz z kwotą dofinansowania poniżej.

Przypomnijmy, „Jeżdżę z głową” to małopolski projekt nauki jazdy na nartach i snowboardzie dla uczniów szkół podstawowych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w tych dyscyplinach sportowych. Projekt jest realizowany od 2012 roku, a wsparcie z budżetu Województwa Małopolskiego jest udzielane wyłącznie gminom.

Lista gmin, które otrzymały wsparcie w 2017 roku z terenu powiatu:

Limanowskiego:
Gmina Laskowa (limanowski) - 15 300 zł
Miasto Limanowa (limanowski) - 45 600 zł
Gmina Mszana Dolna (limanowski) - 21 400 zł
Gmina Niedźwiedź (limanowski) - 9 300 zł
Gmina Słopnice (limanowski) - 4 300 zł

Nowosądeckiego:
Gmina Chełmiec (nowosądecki) - 20 800 zł
Gmina Gródek n. Dunajcem (nowosądecki) - 6 800 zł
Gmina Krynica - Zdrój (nowosądecki) - 7 400 zł
Miasto i Gmina Uzdrowiskowa Muszyna (nowosądecki) - 11 900 zł
Gmina Piwniczna - Zdrój (nowosądecki) - 23 600 zł
Gmina Stary Sącz (nowosądecki) - 3 900 zł

Gorlickiego:
Miasto Gorlice (gorlicki) - 15 700 zł

Komentarze (6)

zazula
2016-12-30 18:00:28
1 0
W Tymbarku wójt nie jeździ na nartach, to i dzieciaki nie muszą. Szkoda pieniędzy na udział własny?
Odpowiedz
34607szczawa
2016-12-30 18:10:44
0 2
Te projekty urzedników nas wszystkich wykończą. Jakie są koszty takich projektów i ile są wyższe podatki aby coś takiego uruchomić? Nie wspominajac o armii urzędnikow.
Odpowiedz
darek05l
2016-12-30 22:26:11
0 1
A jakie są koszty leczenie otyłego dziecka, które nie jest w stanie wykonać jednego przysiadu, bo ma 20 kg nadwagi? Niestety, ale obecnie każde działanie zmierzające do wyciągnięcia dzieci z domu, sprzed komputera jest szansą i inwestycją. To nie wina urzędników, tylko co najwyżej rodziców. Spójrz na to z tej strony
Odpowiedz
34607szczawa
2016-12-30 23:46:34
0 1
Darek nie w tym rzecz. Chodzi o to żeby obniżać podatki i likwidować stanowiska urzędnicze a wtedy wiecej pieniędzy pozostanie w kieszeni ludzi. Czyli bez potrzeby jakis programow i posredników stać będzie ludzi np. na szkolenie dzieci z nauki jazdy na nartach. W każdą dziedzinę życia musi być zaangażowany urzednik z programem?
Odpowiedz
34607szczawa
2016-12-30 23:58:15
0 2
Wpiszcie w wyszukiwarkę 'Ilu w Polsce jest urzednikow' i sobie poczytajcie.
Co zmiana władzy to ich przybywa, przecież oni za darmo nie pracują tylko z naszych pieniedzy żyją. Tworzenie różnych programów też kosztuje.
Odpowiedz
Afirmacja
2016-12-31 13:07:47
0 0
@34607szczawa w każdej dziedzinie musi być jakiś pośrednik, który dostaje kasę. Nawet w NGO są etatowi pracownicy, co pozyskują środki. W ramach wolontariatu to raczej ciężko od kogoś coś wyegzekwować. W pracy urzędników nie jest to wkurzające, że istnieją tylko to że, są ogromne dysproporcje pomiędzy pracą jednych a drugich. Jeden robi za dwie osoby za „najniższą” a trzech jest od lansu. Oczywiście upraszczam. Znam sytuacje, w urzędach że osoby pracują na kilku etatach, albo mają działalność gospodarczą a pracę za nich wykonują stażyści. To jest patologia i to nie powinna mieć miejsca w instytucjach publicznych.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"700 tys. zł na naukę jazdy na nartach"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]