Burmistrz o antyromskich incydentach

Limanowa. Władze miasta są zaskoczone ostatnimi incydentami – od kilku lat w Limanowej nie dochodziło do przejawów polsko-romskiego konfliktu. Burmistrz podkreśla, że jak w każdej społeczności, tak i wśród limanowskich Romów są różni ludzie. - Jedni pracują, inni pracy unikają i żyją z opieki społecznej. Nie można wszystkich jednakowo oceniać – mówi Władysław Bieda.

Rozmawiamy z burmistrzem Limanowej, Władysławem Biedą, na temat ostatnich incydentów związanych ze społecznością romską, mieszkającą na terenie miasta.

- Jestem zaskoczony, bo przez kilka lat żadne tego typu incydenty na terenie miasta nie miały miejsca. Myślę że to dzieło jakichś wyrostków, którzy niekoniecznie zrobili to z rozmysłem, a chyba bardziej z głupoty. Podjęliśmy od razu działania, poprzez swoje grupy porządkowe zamalowaliśmy napisy, by nie „pielęgnować” tej głupoty. Teraz próbujemy wspólnie z policją dotrzeć do tych, którzy to zrobili, żeby przynajmniej porozmawiać z nimi i z ich rodzinami, tak by było odpowiednie oddziaływanie społeczne, przekonać że to zachowania niegodne - mówi burmistrz.

Przypominając o wydarzeniach z przeszłości, które przybierały dość niepokojący obrót, pytamy Władysława Biedę o to, czy nie obawia się scenariusza z małopolskiego Andrychowa, gdzie doszło do znacznej eskalacji konfliktu Polaków z Romami.

- Zawsze obawiamy się rzeczy negatywnych, to normalna sprawa, natomiast ostatnio nic nie wskazywało na to, że coś takiego w Limanowej może się wydarzyć. Dlatego teraz uważnie obserwujemy sytuację i chcemy dojść do tego, jakie są przyczyny takich incydentów - odpowiada.

Burmistrz dodaje, że Romów nie należy oceniać stereotypowo, bo jak każdą społeczność, tak i tą tworzą ludzie z różnymi temperamentami.

- W każdej społeczności są różni ludzie, z różnymi temperamentami i zachowaniami, więc na pewno wśród limanowskich Romów są tacy, którzy się zasymilowali ze społecznością, a inni nie. Są tacy którzy pracują, zresztą mamy w naszej brygadzie, utworzonej przy współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy dla utrzymania porządku na terenie miasta, kilka osób romskiego pochodzenia które są dobrymi pracownikami. Ale nie ma też co ukrywać, że są i tacy którzy pracy wolą unikać, którzy korzystają tylko z opieki społecznej, a to z pewnością bulwersuje wielu mieszkańców miasta. Nie można wszystkich jednakowo oceniać - przekonuje.

Przypomnijmy, że w weekend na limanowskim osiedlu w rejonie ulic Słonecznej i Piłsudskiego pojawiło się kilkanaście rasistowskich napisów. Nieznani sprawcy napisali na murach budynków m.in. hasła „Polska dla Polaków” czy „śmierć wrogom ojczyzny”, a także pogróżki pod adresem konkretnych romskich rodzin oraz wulgaryzmy. Pod każdym bohomazem pozostawiono charakterystyczny znak - falangę, symbol używany przez środowiska związane z ruchem narodowo-radykalnym, stylizowany wizerunkiem ręki trzymającej miecz.