Był przetrzymywany i torturowany, jego ciało zakopali w polu. Pięć osób z zarzutami
Pięciu mężczyzn usłyszało zarzuty w związku z pobiciem śmiertelnym młodego mężczyznę, którego zwłoki znaleziono w środę wieczorem w Mostkach, miejscowości leżącej kilka kilometrów od granicy powiatu limanowskiego.
Może Cię zaciekawić
PGG obniża ceny węgla
Jak wynika z informacji na stronie sklep.pgg.pl, obniżka na groszki obowiązuje od 5 listopada do 20 grudnia br. i dotyczy wybranych, oznaczonych pro...
Czytaj więcejPallotyn abp Adrian Galbas nowym metropolitą warszawskim
W lutym 2025 r. kard. Nycz skończy 75 lat i osiągnie wiek emerytalny. Mimo tego już w grudniu 2023 r. złożył na ręce papieża rezygnację z urz...
Czytaj więcejWypadek szkolnego busa; dwoje dzieci w szpitalu
„Pozostałe dzieci, które podróżowały busem, zostały zabrane przez opiekunów z miejsca zdarzenia” – poinformował rzecznik małopolskiej s...
Czytaj więcejGęsta mgła i śliskie drogi: ostrzeżenie meteorologiczne na najbliższe godziny
Według najnowszych danych, mieszkańcy regionu powinni przygotować się na warunki ograniczające widoczność. Gęsta mgła, której występowanie ...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Oszukana przez fałszywego bankowca straciła 123 tys. zł
"Zdenerwowana kobieta postąpiła zgodnie ze wskazówkami rozmówcy. Później miała czekać, aż skontaktuje się z nią policja, by przyjąć zgło...
Czytaj więcejTragiczny wypadek w rolnictwie - zginął 57-latek
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło wczoraj (23 września) kwadrans po godzinie 16:00 na terenie miejscowości Sechna w gminie Laskowa. ...
Czytaj więcej„Jubilerski" złodziej w areszcie
Policjanci kryminalni z Komendy Powiatowej Policji w Limanowej zajmujący się wyjaśnieniem sprawy dotyczącej usiłowania włamania do jubilera, do ...
Czytaj więcejPoszukiwany prawdopodobny sprawca dwóch zabójstw
Policjanci podali, że w środę, po wejściu siłowym do jednego z domów jednorodzinnych w Spytkowicach, ujawnili zwłoki dwóch kobiet w wieku 73 i...
Czytaj więcej
Komentarze (10)
Udowodnić winę, następnie torturami doprowadzić do bram czorta.
Ryszard Ch. wprowadzany na salę Sądu Okręgowego w Nowym Sączu 18 lutego. Tego dnia skazano go na dożywocie za dwa zabójstwa. Fot. Edyta Zając Prowincjonalna ośmiornica Mimo że od ostatnich zbrodni przypisywanych gangowi minęło osiem lat, a jego przywódcy odsiadują kary dożywotniego pozbawienia wolności, w rodzinnym Gaboniu na Sądecczyźnie pytanie o Władysława i Ryszarda Ch. skutecznie ucina każdą rozmowę. Lepiej nie kusić losu
42-letni dziś Władysław Ch. o pseudonimie Al Capone dochodził do władzy metodą małych kroczków. W połowie lat 90. ten na pozór spokojny ogrodnik z wykształcenia, prowadził z młodszym o trzy lata bratem Ryszardem sklep. Z czasem z dymem pożarów wzniecanych przez bandytów, zniknęły z lokalnego rynku kolejne sklepy gwarantując rodzinnemu interesowi niemal pozycję monopolisty. Rosły dochody braci, bo nie ograniczały się do wpływów ze sprzedaży bułek i mleka. Wspólnie z grupą 10 najbardziej zaufanych kolegów zajął się handlem narkotykami i alkoholem - bez akcyzy. Dobrze szło im także wymuszanie haraczy od właścicieli sklepów i restauracji. Wzięli na celownik salony masażu i agencje towarzyskie, rozszerzając teren działania m.in. na Podhale. Władysław Ch. wynajmował gangsterów z Lubelszczyzny, którzy wpadali do lokalu, zabierając się za demolowanie wnętrza i bicie właściciela. Potem na miejscu zjawiał się Capone z propozycją ochrony. Jeśli ktoś się opierał, czekało go łamanie kości lub obcinanie uszu. Pozwolenie na skok
Gdy psychoza strachu zaczęła przynosić zyski, przestępcy poszerzyli zakres swoich działań. Rósł też w siłę ich gang. Pomniejsi złodzieje z byłych województw nowosądeckiego i tarnowskiego musieli prosić Władysława Ch. o coś w rodzaju pozwolenia na pracę. Bywało, że wskazywał punkt, który warto złupić, jeśli dochodził do wniosku, że skok będzie bardziej opłacalny. Pobierał za to pokaźny procent od łupów. Dobra passa skończyła się w 1998 r. w Starym Sączu. Samochód Władysława Ch. otoczyli antyterroryści. Wywlekli gangstera z auta, powalili na asfalt i skuli. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał go za wymuszenia na osiem lat więzienia. Capone nie zamierzał jednak zejść z drogi przestępstwa. Kilka miesięcy po wyroku zlecił zza krat zabójstwo gangstera, który ośmielił się działać bez jego zgody. Władysławowi Ch. do celi dostarczył telefon strażnik więzienny. Za tę przysługę miał dostać dwa tysiące złotych. Tyle kosztowała głowa Leszka J. o pseudonimie Lechman, który został zastrzelony przed klatką schodową swojego bloku w dzielnicy Nowego Sącza o nazwie... Piekło. Wystarczyła kula wystrzelona z walthera kalibru 9 mm, by w świat popłynął jasny komunikat - wprawdzie siedzę w więzieniu, ale wciąż kontroluję sytuację. Był 27 maja 1999 r. Niedługo potem Sądecczyzną wstrząsnęły informacje o ciałach wykopywanych w okolicznych lasach. Od października do grudnia 2000 r. znajdowano tam zwłoki ofiar gangu zabitych z broni palnej. Bywało, że miały odcięte kończyny. Trzeba było użyć siekier, gdy ciało nie mieściło się w dole. I tak w 1996 r. za niesubordynację śmiercią zapłacił Piotr G. Gdy stwierdził, że nie chce już napadać i woli uruchomić legalną działalność, koledzy z gangu, pod pretekstem wykonania ostatniego skoku, zabrali go do lasu. Tam zmasakrowali kijem bejsbolowym, skuli kajdankami i nieprzytomnego, ze złamaną podstawą czaszki, wrzucili do Dunajca. Od kul gangsterów zginął Grzegorz C. kierujący kielecko-tarnowskim gangiem, który podjął walkę o strefy wpływów na południu. Z tego samego powodu zastrzelono jego wspólnika, Ryszarda G. Miłość nie znosi konkurencji
Jednym z zabójców dbających o interesy gangu był Ryszard Ch. Jego ofiarą miał być m.in. 23-letni barman Tomasz M. zaangażowany w handel kradzionym alkoholem. Mężczyzna był winien gangsterom niecałe dwa tysiące złotych. W sierpniu 1999 r. zabrali go w pobliże osady romskiej w Maszkowicach koło Łącka, gdzie zginął od strzałów w głowę i klatkę piersiową. W głowę strzelił mu Ryszard Ch. On miał być też zabójcą Andrzeja K., handlarza alkoholem z Tarnowa. Bandyci wtargnęli do jego mieszkania, poderżnęli mu gardło i dobili strzałem w głowę. Skradli tysiąc złotych i biżuterię o wartości 11 tysięcy. Nie zawsze przyczyną morderstw była chęć wyeliminowania konkurencji lub zdobycia pieniędzy. Jeden z gangsterów gabońskiej grupy zginął z powodu kobiety. Chodzi o Bogusława P., sądeckiego kasiarza rozpruwającego sejfy biznesmenów. Raz nie dopisało mu szczęście i trafił do więzienia. Tego samego, w którym odsiadywał karę Capone. Kasiarza regularnie odwiedzała konkubina Izabela K. Nie mógł się wtedy spodziewać, że te odwiedziny będą początkiem jego końca. Do brata przychodził bowiem przebywający na wolności Ryszard Ch., który zakochał się w Izabeli. Wkrótce z sobą zamieszkali i było oczywiste, że wyjście z więzienia jej byłego partnera nie będzie mogło przekreślić ich szczęścia. Kasiarza zamordowano w maju 1997 r.