6°   dziś 5°   jutro
Poniedziałek, 18 listopada Roman, Klaudyna, Anielia, Karolina

Co to jest PIMS? Powikłania u dzieci mogą pojawić się kilka tygodni po zakażeniu COVID

Opublikowano 15.12.2021 07:41:00 Zaktualizowano 15.12.2021 08:39:23 top

Jesteśmy na początku kolejnej fali wieloukładowego zespołu zapalnego u dzieci (PIMS) - powiedziała PAP dr Magdalena Okarska-Napierała ze Szpitala Pediatrycznego WUM. PIMS to powikłanie po zakażeniu SARS-CoV-2, pojawia się kilka tygodni po zakażeniu.

"PIMS - wieloukładowy zespół zapalny u dzieci (pediatric inflammatory multisystem syndrome) to rzadkie powikłanie zakażenia nowym koronawirusem u dzieci, o nie do końca znanym patomechanizmie. Jest to powikłanie, które pojawia się jakiś czas po zakażeniu, najczęściej po około czterech tygodniach. PIMS to choroba, która na ogół ma bardzo spektakularny przebieg" - powiedziała PAP dr Magdalena Okarska-Napierała ze Szpitala Pediatrycznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

"PIMS polega na uogólnionym stanie zapalnym, który uszkadza różne tkanki i narządy, czego skutkiem są typowe objawy: wysoka gorączka oraz cechy uszkodzenia różnych narządów. W Polsce najczęściej PIMS objawia się wysypką, zapaleniem spojówek, a także objawami z przewodu pokarmowego: biegunką, wymiotami, bólem brzucha. Dziecko wygląda na ciężko chore, czuje się coraz gorzej każdego dnia. Do szpitala dzieci te trafiają najczęściej między czwartą a szóstą dobą objawów" - podała.

Zaznaczyła, że jest to powikłanie, które trudno przeoczyć. "Chciałabym uspokoić te osoby, które niepokoją się, że przeoczą PIMS u swojego dziecka, że jest to właściwie niemożliwe. Ta choroba ma bardzo burzliwy przebieg i liczne objawy" - zaznaczyła.

Zobacz również:

"Druga uspokajająca informacja jest taka, że do tego powikłania dochodzi naprawdę rzadko" - wskazała dr Okarska-Napierała. Podała, że na podstawie danych ze Stanów Zjednoczonych - gdzie mają najbogatsze doświadczenie z tą chorobą - szacuje się, że PIMS rozwinie się u jednego na trzy tysiące zakażonych dzieci.

"Nie jest też wykluczone, że ta zapadalność na PIMS będzie zmniejszać się w czasie. Takie zjawisko jest obserwowane w Stanach: na każdą falę covid przypada fala PIMS, ale proporcja liczby przypadków PIMS do liczby przypadków COVID zmniejsza się z każdą falą. Zupełnie nie wiemy, dlaczego tak jest, ale jest to kolejna dobra wiadomość" - dodała.

Pytana o skalę zachorowań na PIMS w Polsce podała, że w naszym kraju w maju 2020 r. został uruchomiony rejestr chorób zapalnych dzieci, ale wpisywanie do niego danych ma charakter dobrowolny, tzn. lekarze, którzy wprowadzają dane dzieci do rejestru robią to bez żadnej gratyfikacji i bez obowiązku, kosztem swojego czasu. "Zatem nie jest on w pełni miarodajny, nie mamy więc kompletnych danych" - odpowiedziała. Jednocześnie zaznaczyła, że "szczęśliwie lekarze wykazali dużą gotowość do partycypowania w tym projekcie i dzięki temu wiemy dość dużo o epidemiologii i obrazie choroby w Polsce".

Dr Okarska-Napierała podała, że do tej pory w Polsce zarejestrowano około 500 przypadków PIMS. "Na pewno było ich trochę więcej. Zachorowania na PIMS pojawiały się falami, podobnie jak obserwowano to w krajach zachodnich. Pierwszą, bardzo wysoką falę PIMS mieliśmy na przełomie listopada i grudnia ub.r. Później była druga fala, zimowo-wiosenna – mimo niekompletnych danych z wysokim prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że była niższa" - powiedziała.

"Rozmawiałam z kolegami z Wielkiej Brytanii i oni też obserwowali to zjawisko. Przy fali zakażeń wirusem delta spodziewali się wysokiej zapadalności na PIMS, gdyż wariant delta wirusa jest bardziej dla dzieci zakaźny. Tymczasem liczba zachorowań okazała się niższa niż zakładali" - dodała.

Dr Okarska-Napierała wskazała, że "w tej chwili jesteśmy na początku kolejnej fali PIMS w Polsce". Zaznaczyła, że mówi to opierając się na własnej obserwacji w szpitalu. "W ostatnim czasie do naszego szpitala przyjęto ok. 15 dzieci z PIMS i każdego dnia ich przybywa" - powiedziała. "Na pewno mamy teraz do czynienia z kolejną falą, ale jakie będą jej rozmiary, nie możemy przewidzieć" - zaznaczyła.

"Jeżeli dziecko zaczyna wysoko gorączkować, robi się słabe, pojawiają się objawy z różnych układów i narządów trzeba pilnie zgłosić się do lekarza" - podkreśliła. Dodała, że PIMS może dotknąć zarówno dzieci, które przeszły COVID-19 ciężko, jak i te, które przeszły zakażenie bardzo lekko lub bezobjawowo.

Pytana jak wygląda leczenie dzieci z PIMS wyjaśniła, że jest to leczenie immunomodulujące, czyli modyfikujące funkcjonowanie układu odpornościowego. "Upraszczając polega na gaszeniu pożaru, jakim jest burza cytokinowa. W tej chwili dwa najważniejsze leki, które są stosowane przyczynowo, żeby zatrzymać proces zapalny, to dożylny wlew immunoglobulin (IVIG), a także glikokortykosteroidy. Niektórym dzieciom wystarczy samo leczenie immunoglobulinami, a niektórym - około 60 proc. dzieci - potrzebne są jeszcze glikokortykosteroidy. Zdecydowana większość dzieci po otrzymaniu tych leków bardzo szybko wraca do siebie. Bardzo szybko to znaczy na ogół na przestrzeni tygodnia czują się już znacznie lepiej, a wychodzą ze szpitala zazwyczaj w pełni zdrowia" - powiedziała.

Odniosła się też do pytania, na jaki oddział w szpitalu trafiają dzieci z PIMS: na zakaźny, czy chorób wewnętrznych. "Te dzieci trafiają do różnych oddziałów specjalistycznych w szpitalu, w zależności od objawów oraz dostępności miejsc, ponieważ należy podkreślić, że dzieci z PIMS co do zasady są na ogół uważane za niezakaźne. Większość z tych dzieci ma ujemny wynik badania PCR i w związku z tym nie są hospitalizowane w oddziale covidowym, który jest przeznaczony tylko dla dzieci zakaźnych" - powiedziała. "One nie wymagają izolacji, to są dzieci po ostrym zakażeniu. Ich problem jest niezakaźny" - zaznaczyła.

"Duża część tych dzieci jest hospitalizowana na oddziale kardiologii, bo powikłania kardiologiczne czynią tę chorobę szczególnie groźną. Rozwijające się w jej przebiegu zapalenie mięśnia sercowego, uszkodzenie naczyń krwionośnych mogą prowadzić do niewydolności układu krążenia, a to są powikłania zagrażające życiu. Część z tych dzieci, szczęśliwie bardzo niewielka, wymaga wręcz hospitalizacji na oddziale intensywnej terapii. Według polskiego rejestru tak ciężkie zachorowania dotyczą ok. 8 proc. dzieci z PIMS – szczęśliwie rzadziej niż opisywano to w Wielkiej Brytanii czy USA" - dodała. 

Komentarze (16)

ogonek
2021-12-15 07:59:07
1 3
Odpowiedz
kyniu
2021-12-15 08:15:12
0 5
W tym materiale jest trochę o tym wielkim zagrożeniu PIMS. Tam jest o tym PIMS na przykładzie Łodzi, bo tamtejszy profesor grzmi o tym wielkim zagrożeniu i potrzebie szczepienia dzieci, aby je uchronić.
Wnioski sami wyciągnijcie.
https://m.youtube.com/watch?v=zqbZEBerW3s
Odpowiedz
ogonek
2021-12-15 08:28:51
1 4
Ten materiał trzeba oglądnąć. Jest
świetny , mocny i mówi prawdę. Zwłaszcza dla covidian, który wierzą w wirusy.
Gorąco polecam
Odpowiedz
kyniu
2021-12-15 08:50:49
0 2
"Według polskiego rejestru tak ciężkie zachorowania dotyczą ok. 8 proc. dzieci z PIMS – szczęśliwie rzadziej niż opisywano to w Wielkiej Brytanii czy USA" - dodała. "
To napewno dzięki interwencji św. JP2.
Odpowiedz
kyniu
2021-12-15 08:55:45
0 4
"Pytana o skalę zachorowań na PIMS w Polsce podała, że w naszym kraju w maju 2020 r. został uruchomiony rejestr chorób zapalnych dzieci, ale wpisywanie do niego danych ma charakter dobrowolny, tzn. lekarze, którzy wprowadzają dane dzieci do rejestru robią to bez żadnej gratyfikacji i bez obowiązku, kosztem swojego czasu. "Zatem nie jest on w pełni miarodajny, nie mamy więc kompletnych danych" - odpowiedziała"
I wtedy można straszyć, podając dane wzięte z doopy, jak Niedzielski, gdy mówił o tym ,że 99% chorych na Covid to osoby nie zaszczepione, nie mając żadnych danych na ten temat.
Odpowiedz
jacklondon
2021-12-15 09:41:14
0 5
Jak w zeszłe Święta triumfalne ogłoszono, że szczepionka jest już w Polsce, jak Alicja Jakubowska jako przykład zaszczepiła się w MSWiA, jak Morawiecki ogłosił, że kupił 100 dawek, wiedziałem, że będą się chcieli dobrać do dzieci. Taki Foliarz ze mnie:). Po tą są takie artykuły, po to piszą o jednostkowych przypadkach dzieci chorych na c19, po to się wzbudza strach wśród rodziców by przygotować grunt po okaleczanie dzieci. Następny etap to noworodki. Ludzie brońcie swoich dzieci, bo szczepienia maluszków to zbrodnia.
Odpowiedz
konto usunięte
2021-12-15 11:23:44
0 3
@ ogonek dokładnie, po to są im potrzebne kody QR, Dawid Icke czesto o tym mówił ,paszport cyfrowy i nowy system totalitarnej kontroli
Odpowiedz
goofy
2021-12-15 11:37:59
0 4
@jacklondon- te wuje zakontraktowali ponad 130mln. dawek. Już wtedy wiedzieli, że na jednej dawce się nie skończy. Najlepsze pod tym względem są Australia i Kanada. Zamówili szczepionek na 11 kłuć każdego obywatela!.
Odpowiedz
maat
2021-12-15 12:32:21
0 3
Wejdźcie sobie na stronę Narodowego Instytutu Zdrowia. Tam jest lektura o NOPach...
Odpowiedz
ogonek
2021-12-15 13:59:37
0 4
@matt
Problem z NOPami jest bardzo duży i jest ich cała masa. Ale większość ludzi nawet nie wie że powinna je zgłaszać a tego nie robią. Osobiście znam kilka osób które miały ciężki niepożądany odczyn poszczepienny i nigdzie z tym nie poszli. Poza tym żeby zgłosić NOP to ciężka przeprawa. Przez system i lekarzy którzy nie kwapią się by to robić. Znajomi którzy przeszli źle te szczepienia szybko nie wezmą kolejnej dawki, przynajmniej tak mi mówili. Zresztą ja nie neguję nikogo wyboru. Każdy niech robi jak uważa. Nie mam zamiaru nikogo pouczać ani doradzać. Niech każdy wyciąga wnioski i pod żadnym pozorem żadnej segregacji na lepszych bo są zaczypani bądź gorszych bo tego nie zrobili. Jeśli już się szczepicie i macie problemy z tego powodu zglaszajcie tego typu rzeczy bo to bardzo ważne dla wszystkich. Nawet temperatura po szczepieniu to też jest NOP. Wracając to już wiemy że chociaż jest ich mało zgłaszanych to i tak jest ich więcej zarejestrowanych w okresie 4miesiecy niż przez ostatnie 30lat wszystkich szczepionek. Wyciągacie wnioski!
Odpowiedz
goofy
2021-12-15 16:07:10
0 4
Żeby zgłosić NOPa trzeba mieć numer szczepionki. Kto ,gdy się szczepił wiedział o tym i/ lub myślał o tym. To jest tak skonstruowane, żeby ludzi zniechęcić.
Odpowiedz
goofy
2021-12-15 16:09:31
0 4
A ,jeszcze jedno. Po przyjęciu szczepionki nikt nie zapisuje numeru szczepionki w papierach. A fiolka już dawno w koszu i pewnie już zutylizowana. I możecie ich pocałować w doopę.
Odpowiedz
konto usunięte
2021-12-15 17:49:18
0 3
@ ogonek właśnie to jest to , niezgłoszonych jest znacznie więcej a zgłoszonych przez cztery miesiące jest więcej niż po wszystkich szczepionkaxh przez 30 lat każdy może sobie to sprawdzić, normalnemu człowiekowi zaczyna czerwone światełko migać halo coś tu jest nie tak ,to co mówią w tv to jakaś propaganda ,najgorsze w tym wszystkim że olbrzymia ilość lekarzy milczy, jedni ze strachu o stanowisko drudzy z olbrzymich pieniędzy które wzięli za udział w tym
Odpowiedz
konto usunięte
2021-12-15 20:40:03
0 1
@goofy po przyjęciu szczepionki osoba dwa tygodnie nie jest uznawana za zaszczepioną czyli wszelkie powikłania które najczęściej sa w pierwszym lub drugim tygodniu są wpisywane jako covid osoby niezaszczwpionej https://www.facebook.com/109959554777129/videos/1359608184458476/
Odpowiedz
goofy
2021-12-16 08:06:01
0 0
@daniell- przecież to celowe działania,, żeby tylko zaszczepić, ale niektórzy tego nie widzą.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Co to jest PIMS? Powikłania u dzieci mogą pojawić się kilka tygodni po zakażeniu COVID"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]