Czy miastu potrzebny wiceburmistrz? Długa dyskusja na sesji

Mszana Dolna. Znów na sesji Rady Miejskiej w Mszanie Dolnej - tym razem przy okazji uchwalania tegorocznego budżetu samorządu - dyskutowano nad zasadnością zatrudniania w mszańskim magistracie zastępcy burmistrza.

- Czy miasto naprawdę stać na wiceburmistrza? Co takiego się wydarzyło, że musimy mieć to dodatkowe stanowisko? - pytała wiceprzewodnicząca Janina Flig. - To nie chodzi o osobę pana Michała. Proszę tego nie brać osobiście – zaznaczała, zwracając się do zastępcy burmistrza. 

- Muszę mieć osobę, której mogę zaufać, z którą mogę współpracować - tłumaczyła burmistrz Anna Pękała. Dodała przy tym, że chęć odejścia na emeryturę zapowiedział sekretarz urzędu Antoni Róg. 

Radni sugerowali, że korzystniejsze z perspektywy budżetu byłoby rozpisanie konkursu na stanowisko sekretarza, którego miastu musi zatrudniać. Anna Pękała odpowiadała jednak, że konkurs nie daje gwarancji zatrudnienia osoby, którą mogłaby obdarzyć zaufaniem, co z jej perspektywy jest kluczowe. 

Co zapobiega nawrotom trudnych wspomnień? Nowe wyniki badań Owsiak: nie grasz, nie przeszkadzaj

- Pan wiceburmistrz wygłosił płomienną mowę na temat swojej nagrody, chciałabym jednak spytać jakie kompetencje pan ma, proszę nam powiedzieć od A do Z przydział obowiązków, jakie inicjatywy wykraczające poza zakres obowiązków pan podjął i zostały one docenione - pytała radna Agnieszka Sasal. Odpowiedzi jednak się nie doczekała - Anna Pękała powiedziała radnej, by zwróciła się z interpelacją na piśmie i w takiej też formie otrzyma odpowiedzi. Poprzedzając pytanie o przydział obowiązków wiceburmistrza Agnieszka Sasal stwierdziła, iż nie zauważyła aby w ostatnim czasie “miastu przybyło zadań i czynności”. 

- Spróbujmy zbudować atmosferę do pracy. Pan wiceburmistrz został już zatrudniony i ma jeszcze czas, aby się wykazać. Na tym etapie nie chcę nikogo oceniać. Myślę, że warto pewne sprawy uspokoić i zacząć pracować. Działając razem możemy więcej uzyskać - zaapelował radny Michał Liszka. 

Z jego stanowiskiem nie zgodził się przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Matoga. - To właśnie rada powołana jest do tego, by oceniać burmistrza; to są jej kompetencje wynikające z ustawy - przypomniał. 

- Panie Michale, bardzo dziękuję za ten głos rozsądku – wtrącił w czasie dyskusji wiceburmistrz Michał Grzeszczuk. 

Głos zabrał także radny Radosław Rusnarczyk. - Przysłuchuję się biernie tej dyskusji. Nikomu z obecnych tutaj nie jestem w stanie odmówić troski o miejsce, w którym żyjemy. Wytaczane są argumenty ciężkiego kalibru, ale zastanawiam się, czy to faktycznie wyraz troski, czy czyjeś niespełnione ambicje. Życzę wszystkim, by trzymać emocje na wodzy. Nic nie jest oczywiste - stwierdził. 

Dyskusję podsumował radny Bogdan Surówka. – Jest nas tu w sumie 19 osób, licząc radnych, burmistrza i zastępcę, sekretarza i skarbnika. Chwilami zachowujemy się tak, jakby nam na tym mieście nie zależało. Podobno przyszliśmy tu dla miasta. Liczę, że uda nam się znaleźć wspólny język. Ten niedobry, ten zły, temu za dużo - wyliczał radny, twierdząc, że uczestnicy obrad “wyczerpali już chyba wszystkie złośliwości”, jakie mogli skierować do siebie w ramach “chrześcijańskiej miłości”. Później jednak zgodził się z przewodniczącym Januszem Matogą, wycofując się ze słów o “złośliwości”. 

(Fot.: UM Mszana Dolna)