8°   dziś 10°   jutro
Środa, 06 listopada Feliks, Leonard, Ziemowit, Jacek, Arletta

Dziennikarz to zawodowy dyletant

Opublikowano 05.06.2011 08:13:10 Zaktualizowano 05.09.2018 11:53:31 top

Pochodzi z Tymbarku, sądecka szkoła dała mu przepustkę do świata mediów. Najpierw jednak sam odwiedził kilka kontynentów. Uczył się przez rok w USA, później był nauczycielem angielskiego w Afryce. Teraz Bartosz Kurek z Tymbarku jest prezenterem i dziennikarzem Polsat News.

- Zawsze wszędzie było go pełno. Angażował się w różnego rodzaju inicjatywy SPLOTU. Daliśmy mu szansę wyjazdu na stypendium do szkoły w Saint Louis. Wykorzystał to w stu procentach. Później, kiedy pojawiła się propozycja wyjazdu do Afryki, organizowanego przez stowarzyszenie Ashoka, wiedziałam, że spokojnie mogę to zaproponować Bartkowi – opowiada Alicja Derkowska, założycielka SPLOTU w Nowym Sączu i prezes Małopolskiego Towarzystwa Oświatowego.

- Wróciłem z rocznego stypendium w Stanach i zaraz dostałem telefon od pani Derkowskiej, czy nie chciałbym uczyć dzieci w Afryce. Zgodziłem się. Za dwa tygodnie już miałem samolot – wspomina Bartek.
Po rocznym pobycie w USA, w Thomas Jefferson School w Saint Louis, Afryka była jak inny świat. W Stanach 12 godzin dziennie spędzał na nauce.

- Trzeba przyznać, że nie tylko obcokrajowcom, ale i Amerykanom było trudno opanować takie ilości materiału, jakim nas tam bombardowano. Cztery godziny nauki dziennie na jeden tylko przedmiot to było minimum – wspomina.

***
W RPA, w małej wiosce niedaleko granicy z Mozambikiem, sam już był nauczycielem. Jego zadaniem było także pisanie raportów, w jakich warunkach mieszkają tubylcy, jakiej pomocy potrzebują. Przez dwa miesiące żył jak oni. Mieszkał w chacie zrobionej z gliny, jadał i przygotowywał posiłki z mieszkańcami wioski, a gdy palił się busz, jako jeden z pierwszych biegł na miejsce zdarzenia.

- Kiedy my cieszymy się z wakacji, w Afryce jest pora sucha i ludzie muszą często zmagać się z żywiołem – mówi Bartek. – Ogień pojawił się nagle, po jednej stronie drogi prowadzącej do wioski. W kwadrans potrafił spalić się hektar ziemi. Wszyscy z parcianymi workami nasączonymi wodą staliśmy wzdłuż drogi i walczyliśmy, by płomienie nie przedostały się na drugą stronę. W przeciwnym razie znaleźlibyśmy się w ogniowym pierścieniu.

Akcja trwała kilka godzin. Na drugi dzień ogień znów się pojawił. Tym razem po przeciwnej stronie drogi.

- Byliśmy jednak spokojniejsi, bo wiedzieliśmy, że po drugiej stronie nie ma się co zapalić. Tam już była jedna wielka czarna połać – opowiada.

***
Doświadczenie zdobyte w Afryce i Stanach ułatwiły mu start w dorosłe życie. Po ukończeniu politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim wysłał około 200 CV do różnych firm. Odezwało się kilka. Poszedł na pierwszą rozmowę kwalifikacyjną do agencji PR w Warszawie.

- Przyszły szef zapytał mnie o pobyt w Afryce, o stypendium i wszystko było jasne - wspomina.
Ale nie zagrzał tam długo miejsca. Po dziewięciu miesiącach miał dość siedzenia za biurkiem. W internecie przeczytał ogłoszenie TV Biznes, która poszukiwała korespondenta giełdowego. A że interesował się tym od dawna, postanowił spróbować. Udało się. TV Biznes wykupił Polsat i tak został reporterem jednej z największych polskich stacji komercyjnych. Po jakimś czasie zaproponowano mu przejście do nowo tworzonego kanału - Polsat News. Tym sposobem otworzyły się przed nim nowe perspektywy. Dwa lata temu wysłano go na staż dziennikarski do CNN, do Atlanty. Był korespondentem podczas wyborów prezydenckich w USA, relacjonował również Forum Ekonomiczne w Davos czy kryzys gazowy w Brukseli.

- Po prostu uwielbiam tę adrenalinę. Bieganie po Nowym Jorku z kamerą, szukanie bohaterów do programu, wejścia na żywo. W sumie to ciężka praca. Wiele nieprzespanych nocy. Ale to całe moje życie – mówi.

***
Za sobą ma już realizację własnych programów. Prowadził „Eurofundusze”, teraz kończy nagrywanie ostatnich odcinków „Łowców biznesu” (emitowane co sobotę o godz. 18.30). Pracuje nad kolejnymi projektami, ale nie chce zdradzać sowich planów.

- Dziennikarz to zawodowy dyletant. Musi znać się na wszystkim, czyli, bywa, nie zna się na niczym. Według mnie lepiej poznać coś dobrze. Stać się specjalistą w jednej dziedzinie. Dlatego zaangażowałem się w dziennikarstwo ekonomiczne – mówi Bartek.

Dodaje, że realizuje swój 10-letni plan. Przez ten czas chce sprawdzić siebie i podjąć decyzję – co dalej.

– Przecież żyjemy w takich czasach, w których ciężko wykonywać jeden zawód przez całe życie - dodaje.

 (Fot. Polsat News)

(Źródło: KG/DTS24)

Komentarze (8)

konto usunięte
2011-06-05 09:50:41
0 0
Kuba...co Ty na to...już sobie wyobrażam Twoje wywiady np.z Panią Asystentką Pana Starosty...do krawata byś się przyzwyczaił...Jak Bartosz Kurek z Tymbarku mógł to i Ty z Limanowej też byś potrafił...wzorce masz...z 4 wybijających się w przeróżnych stacjach tel.wiz...jest z naszych okolic...pomogli by chętnie...jak tak będę naciskał to może w końcu zaświeci się i Tobie zielona lampeczka...Dla Bartosza Kurka...gratulacje...
Odpowiedz
Doriska
2011-06-05 09:58:24
0 0
złościwiec- a dlaczego tak bardzo na tym Ci zależy?
Odpowiedz
ebi
2011-06-05 10:39:10
0 0
To Ty Doriska jeszcze nie słyszałaś?.....przecież zlosciwiec ma zamiar z tego co wiem zrobić TOP-kowi konkurencję -dlatego próbuje Go namówić żeby usunął mu się z terenu bez szarpaniny.
Odpowiedz
maria1
2011-06-05 10:43:40
0 0
Grabka dla Bartosza:) złośliwcy i inni może do Indii, Kenii ..., w ramach wolontariatu ???
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-05 10:52:02
0 0
ebi...chyba musimy poważnie porozmawiać:) Dorisko...namawiam Kubę aby rozszerzył swoją działalność nie chcę aby rezygnował z dotychczasowej...maria1…właśnie wróciłem z Afryki…tam dopiero nabiera się wprawy…jutro wyjeżdżam na Koszary…
Odpowiedz
andrut
2011-06-05 11:37:16
0 0
'no woman no cry' spiewal sobie w szkole;)
Odpowiedz
znany
2011-06-06 09:35:53
0 0
Brawo, miło słyszeć, że rodacy osiągają takie sukcesy. Zawsze i wszystkim mówiłem, że 'tutechniejsze', to bardzo mądrzy ludzie. Nie dość by roku, by ich wszystkich wymienić. Nie ma bez mała rodziny, by nie było we świecie znanych i znaczących, tam krewnych. Szkoda tylko, że muszą emigrować za chlebem, właśnie tam w ten szeroki Świat. Skoro tak, to nie pojmuję tych, co właśnie tutaj stawiają na miernotę, byle jakość, a nawet czasem brak jakiegokolwiek wykształcenia. Liczy się lizusostwo, pozerstwo, często zupełnie inne walory, którymi próbuje się zdobywać popularność i wzięcie. Zdarza się zatem, nawet dość powszechnie, że ci co osiągają tutaj pewne sukcesy nie znoszą wokół siebie ludzi z otwartą głową, którzy mogliby wnieść nową jakość. Otaczają się miernotą, by nie przygasić swojego, egoistycznie pojętego, 'blasku'. Robią, to również dla taniego poklasku, co łechce ich próżność. Traci na tym w oczywisty sposób zarówno Limanowa, jak i cały nasz piękny region. Jeżeli wyborcy nie zrozumieją na czas tej oczywistej prawdy, to zapyziałość, na którą tak powszechnie narzekamy, rozpanoszy się tutaj na trwale, a nam pozostanie wyłącznie cieszyć się sukcesami rodaków, tam hen...w szerokim świecie, gdzie będą budować lepszą przyszłość ichniejszym społecznościom.
Odpowiedz
pot
2011-06-06 10:38:25
0 0
To news, reklama czy przysługa koleżeńska?
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Dziennikarz to zawodowy dyletant"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]