Gmina dostała pieniądze na uporządkowanie romskiego osiedla

Koszary. Gmina Limanowa dostała niespełna 100 tys. zł z tzw. programu romskiego na prace porządkowe, budowę ogrodzenia i naprawę drogi na terenie osiedla w miejscowości Koszary. Samorząd aplikował też o środki na zakup mieszkania lub domu dla Romów, ale jak dotąd nie otrzymał dofinansowania.

W tegorocznym naborze w ramach tzw. programu romskiego, gmina Limanowa założyła dwa wnioski. Pierwszy z nich został już zaakceptowany – samorządowi przyznano kwotę 95 tys. zł. Pieniądze nie będą przeznaczone, jak to było do tej pory, na zakup mieszkania bądź budowę domu, a na poprawę warunków bytowych na romskim osiedlu w miejscowości Koszary. 

- Dotacja obejmuje prace remontowe, związane z poprawą warunków bytowych. To m.in. poprawa stanu drogi prowadzącej przez osiedle, ale też budowa ogrodzenia i uporządkowanie terenu, m.in. skarpy w rejonie osiedla – mówi w rozmowie z nami wójt gminy Limanowa, Jan Skrzekut. 

Kolejny wniosek złożony przez gminę dotyczył poprawy warunków mieszkaniowych – samorząd chciał kupić dom lub mieszkanie. Obecnie władze gminy Limanowa nie mają informacji, by ten wniosek został rozpatrzony pozytywnie. 

Odeszli w ostatnich dniach... Firmowa integracja niczym z Las Vegas? Zobacz, jak urządzić Casino Night w biznesowej odsłonie

W ubiegłorocznej edycji gmina skorzystała ze środków z rządowego programu i wybudowała dom szkieletowy dla rodziny, która mieszkała w kontenerze po tym, jak wyburzono jedną z samowoli budowlanych na osiedlu. 

- Ten dom powstał po wielkich perturbacjach, mieszkańcy osiedla protestowali o każdą lokalizację protestowali – przyznaje wójt Jan Skrzekut. Jak dodaje, trudno też było znaleźć wykonawcę – firma, która ostatecznie przystąpiła do realizacji inwestycji, bała się o swoich ludzi i sprzęt, bo pod jej adresem Romowie mieli kierować groźby. 

Samorząd był zmuszony do zmiany lokalizacji i dostosowaniu projektu do działki (dom został zmniejszony). - Moglibyśmy wybudować ten dom gdziekolwiek, bo to przecież nasz teren, ale wykonawca nie chciał się podjąć prac w wybranej lokalizacji – mówi wójt. 

(Fot.: archiwum)