13°   dziś 21°   jutro
Sobota, 27 kwietnia Zyta, Teofil, Felicja, Sergiusz

Jest nadzieja dla chorych na depresję

Opublikowano 09.07.2023 05:57:00 top

W lipcu rozpoczął się pierwszy program lekowy w psychiatrii. Oznacza to specjalną ścieżkę leczenia, a przede wszystkim – refundację bardzo drogiego leku na depresję lekooporną, która dotyka ok. 30 procent osób zmagających się z depresją. Ci chorzy często są już na granicy wytrzymałości, o wiele częściej towarzyszą im myśli samobójcze – program niesie wiec światełko w tunelu.

W Polsce na depresję cierpi 1,5 mln osób. Co piąta kobieta i co dziesiąty mężczyzna w ciągu życia ma co najmniej jeden epizod depresyjny. Coraz częściej dotyka ona również nastolatków, a nawet dzieci. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba pacjentów poniżej 18. roku życia leczonych na depresję wzrosła o sto procent – z 12 tys. do ponad 25 tys. osób. W ostatnich dziesięciu latach wyraźnie (o blisko 60 proc.) wzrosła też sprzedaż leków antydepresyjnych. W 2019 r. wydano 318 tys. zwolnień lekarskich z powodu depresji oraz 1,4 mln recept na refundowane leki psychiatryczne. Ponad 80 proc. przypadków depresji w Polsce dotyczy osób w wieku 30–59 lat. Szacuje się, że 30 proc. przypadków to depresja lekooporna.

– Depresja lekooporna występuje wtedy, kiedy nie uzyskuje się u pacjenta poprawy stanu psychicznego podczas stosowania dwóch różnych terapii farmakologicznych przez odpowiedni czas w adekwatnej dawce. Te osoby cierpią na depresję dużo dłużej niż te, na które leki działają – tłumaczy prof. Piotr Gałecki, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Nieleczona lub nieskutecznie leczona depresja częściej pcha chorych do najbardziej radykalnych działań, czyli prób samobójczych. W przypadku choroby lekoopornej mowa o siedmiokrotnym wzroście ryzyka popełnienia samobójstwa.

– Z naszą fundacją kontaktują się osoby w stanie kryzysu, szukające jakiegokolwiek światełka w tunelu – opowiada portalowi CowZdrowiu.pl Anna Morawska-Borowiec, prezeska Fundacji „Twarze Depresji”. – Mierzą się z depresją od lat, podjęły wysiłek pójścia do lekarza psychiatry, ale i jedno, i drugie leczenie okazało się nieskuteczne. Po psychoterapii coś drgnęło, ale nadal funkcjonują źle, czują, że ich życie nie ma sensu, nie potrafią się nim cieszyć, nie mają energii, żyją w głębokim smutku, nie potrafią funkcjonować w rodzinie, nierzadko z powodu depresji są wykluczone z rynku pracy.

Od 2019 r. w krajach Unii Europejskiej dostępny jest lek, który pomaga takim osobom. To esketamina – substancja czynna, która naprawia i wpływa na utracone w depresji połączenia nerwowe w układzie limbicznym mózgu (odpowiada głównie za regulowanie emocji). Jej działanie jest niemal natychmiastowe, poprawę można odczuć już po kilkudziesięciu minutach od podania leku. Co ciekawe – esketamina jest podawana wziewnie, do nosa. Dodatkowo jest bardzo droga. Miesięczny koszt kuracji wynosi 25 tys. złotych. Zalecany czas trwania leczenia to 7-8 miesięcy, a więc cena wzrasta nawet do 200 tys. zł.

Zobacz również:
– Dwa lata temu zawiązaliśmy „Koalicję w sprawie wdrożenia w Polsce kompleksowego modelu opieki nad pacjentem z depresją”. To była odpowiedź na sytuację, która panuje w Polsce, czyli na lawinowo narastającą liczbę osób z depresją i z depresją lekooporną – mówi prof. Mariusz Gujski, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. I dodaje: – W odniesieniu do tej drugiej grupy zwróciliśmy uwagę na brak dostępu do nowoczesnych terapii, czyli esketaminy. Zaczęliśmy rozmawiać bardzo szeroko, nie tylko o działaniach na rzecz refundacji, ale również edukacji zdrowotnej, budowania świadomości pacjentów i ich rodzin, roli całego środowiska lekarskiego, zwłaszcza z podstawowej opieki zdrowotnej. Półtora miliona Polaków cierpi na depresję i psychiatrzy nie mają szans objąć opieką całej tej populacji. Uważamy, że zdecydowana większość pacjentów może być skutecznie i bezpiecznie leczona przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

Program lekowy leczenia esketaminą rozpoczął się 1 lipca, ale pierwsi pacjenci otrzymają lek najwcześniej we wrześniu, bo najpierw trzeba wyłonić placówki, w których będzie prowadzona kuracja. Przez pierwszy miesiąc zakwalifikowani chorzy będą zgłaszać się dwa razy w tygodniu, a przez pozostałych sześć miesięcy raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie (w zależności od wskazań i decyzji lekarza). Przyjdą na donosową aplikację leku, po czym pozostaną pod obserwacją jeszcze przez dwie godziny. Chodzi o wyłapanie ewentualnych działań niepożądanych, wśród których najczęstszym jest wzrost ciśnienia tętniczego. Dodatkowo po przyjęciu esketaminy nie wolno prowadzić pojazdów.

Aby uczestniczyć w terapii, chorzy będą musieli spełnić określone kryteria. Najważniejszym jest potwierdzenie przez lekarza psychiatrę depresji lekoopornej. Esketamina będzie podawana im równolegle z przyjmowanymi dotychczas środkami antydepresyjnymi. Na razie program ma trwać dwa lata.

– Terapia esketaminą może przynosić efekt bardzo szybko, dosłownie od razu. Oczywiście, jak każdy lek, nie daje gwarancji wyleczenia w stu procentach, ale jest nadzieją dla sporej grupy osób, która wcześniej tej nadziei nie miała – podsumowuje prof. Agata Szulc, kierowniczka Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauk o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Jest nadzieja dla chorych na depresję"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]