Kolejna skarga. Będzie pozew zbiorowy?

Limanowa. Podczas wczorajszej sesji Rady Miasta część właścicieli działek położonych w Limanowej-Sowlinach protestowała przeciw zmianom, jakie do koncepcji przebudowy skrzyżowania ulic Witosa, Krakowskiej i Piłsudskiego chce wprowadzić burmistrz Władysław Bieda.

O sprawie pisaliśmy wcześniej w artykułach: Koncepcja ronda i skarga na burmistrza oraz Według burmistrza: rondo albo korek.

Wczoraj do Rady Miasta Limanowa wpłynęła kolejna skarga na działania burmistrza. Właściciele działek nie zgadzają się na zmiany wprowadzone do koncepcji przebudowy skrzyżowania w Sowlinach. Zapowiadają, że jeśli burmistrz nie odstąpi od włączenia ul. Lipowej do mającego powstać ronda, rozwiązania sprawy będą szukać w sądzie poprzez pozew zbiorowy.

- Wnosimy skargę na czynności Burmistrza Miasta Limanowa, zarzucając jego działaniom naruszenie podstawowych, konstytucyjnie gwarantowanych norm prawnych, poprzez bezzasadną zmianę koncepcji przebudowy skrzyżowania przy ul. Piłsudskiego, w związku z planowana inwestycją budowy ronda w tym obszarze. O planowanych zmianach i robotach budowlanych na drogach, w związku z ul. Lipową, nie zostaliśmy w żaden sposób poinformowani, dopiero pierwsze informacje wyszły z lokalnej społeczności na portalu limanowa.in w artykule z dn. 18 czerwca 2012 roku i wtedy zaczęliśmy się tą sprawą interesować. Organ, jakim jest burmistrz, naruszył więc nasze podstawowe prawo do informacji – napisali w skardze.

Obecny plan przebudowy skrzyżowania zakłada pozyskanie części gruntów pod inwestycję od prywatnych właścicieli. Ci nie wyrażają na to zgody, żądając przywrócenia pierwszej koncepcji budowy ronda trójwylotowego, opracowanej przez GDDKiA.

- Cały ciężar finansowy wywłaszczeń, przygotowania koncepcji tego ronda ponosi Miasto i wbrew temu co się tutaj propaguje, żadne pieniądze nie będą Miastu zwracane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad – zapewniał Mariusz Lupa (jeden z mieszkańców), powołując się na pismo otrzymane od GDDKiA

W imieniu protestujących przeciw koncepcji burmistrza przedstawił też pomysł mieszkańców osiedla na rozwiązanie problemu przebudowy skrzyżowania: - My mówimy „nie” dla budowy ronda czterowylotowego, ale nie dlatego że „nie bo nie”, ale dlatego że mamy koncepcję alternatywną. Proponujemy rondo trójwylotowe, które nie przewiduje włączania ul. Lipowej, jest wykonywane bez złotówki ze strony Miasta, wykona je GDDKiA – argumentował Mariusz Lupa – Uważamy też, że ul. Bronisława Czecha powinna być przedłużona dalej południową częścią nadbrzeża, przez działki przy spalonym zajeździe. Tam powinien zostać wybudowany most, który poprowadzi ruch na parking Auto Moto Klubu. Przypominam, że ta działka jest własnością Miasta, pan burmistrz chce ją w tym roku sprzedać , po to by m. in. wywłaszczać nas z naszych domów.

Burmistrz odpierał zarzuty protestujących twierdząc, że w postępowaniu wszystkie procedury zostały zachowane. – To przedsięwzięcie ma być realizowane tzw. specustawą i z punktu widzenia formalnego nie zostały tu zaniedbane żadne działania. Zostało zaproponowane takie rozwiązanie, pomysł oczywiście wyszedł z mojej strony, natomiast to wcale nie znaczy, że nad tym pomysłem nie pochyliła się cała grupa fachowców – przekonywał. – Protesty były pismami zbiorowymi i na takie pisma odpowiada się tej osobie, która jest podpisana jako pierwsza. Te informacje były przekazywane, odbyły się wielokrotnie spotkania przecież tam na miejscu, na ul. Lipowej, dotyczące budowy tego skrzyżowania – mówił burmistrz.

- Można mnożyć koncepcji różnych tysiące, palcem na mapie można rysować przeróżne przebiegi. Tylko trzeba się zastanowić nad tym, czy to jest w ogóle możliwe do realizacji. Musimy podjąć działania krótkoterminowe, które w skali jednego roku czy dwóch lat spowodują zdecydowaną poprawę komunikacji – dodał.

Mieszkańcy i właściciele działek przedstawili wszystkie powody, dla których budowa czterowylotowego ronda jest dla nich niekorzystna i spotyka się z ich sprzeciwem.

- Ja w tym miejscu miałam prowadzić przedszkole. Jesteśmy dla burmistrza prawdopodobnie konkurencją – mówiła Grażyna Michura.

- Nasz dom to jest dom wielorodzinny. I ten dom znajduje się na niespełna siedmioarowej działce, mieszka tam trzynaścioro osób. My nie możemy oddać 5 metrów, bo nie mamy z czego oddać – tłumaczyła Grażyna Twaróg, mieszkająca na osiedlu przy ul. Lipowej - Nie oddamy tej ziemi, bo nie mamy po prostu takiej możliwości.

Michał Mółka, asystent posła Andrzeja Romanka którego o problemie poinformowali inicjatorzy protestu, zaapelował w imieniu posła o podjęcie dialogu, który mógłby umożliwić rozwiązanie konfliktu, zwłaszcza że sprawa, jak podkreślił asystent posła, dotyczy ponad 40 osób. – Pojawia się taki niepokój, taka obawa, że ich prawa, ich argumenty są w jakiś sposób pomijane czy tez niedostatecznie słyszalne – mówił.

Do tematu będziemy wracać.

Zmiany w Radzie Gminy Świąteczne spotkanie z emerytowanymi urzędnikami