2°   dziś 1°   jutro
Czwartek, 21 listopada Janusz, Konrad, Albert, Maria, Regina

Konflikt trwa – duży dług

Opublikowano 11.07.2012 08:03:00 Zaktualizowano 20.11.2024 12:58:48 top

Tymbark. Dalej trwa blokada zakładu Florian Południe w Tymbarku. 42 pracowników firmy przychodzi rano do pracy, ale pracy podjąć nie może.

O sprawie pisaliśmy w artykule „Konflikt o teren – wjazdy zablokowane”. Przypomnijmy, że sprawa dotyczy terenu w Tymbarku na którym do lutego mieściła się firma Transblach. Jej właściciel – Janusz Gaik w rozmowie z nami informował, iż teren wynajęła od niego firma Florian Południe, która jednak przestała mu płacić, ani nie odliczała kwot od wspólnych rozliczeń co było powodem wypowiedzenia umowy i zablokowaniu wjazdu do zakładu, czyli jak podkreślał  wjazdu na jego teren.

Wczoraj popołudniu wypowiedział się w tej sprawie prezes firmy Florian Południe - Krzysztof Broniszewski. - Pan Jan Gaik pod firmą Transblach zaciągnął zobowiązania w kwocie ponad 12 mln zł nie licząc odsetek od firmy Florian Centrum za dostawy blach w kręgach – mówi Krzysztof Broniszewski, prezes firmy Florian Południe. - Od stycznia tego roku przestał realizować zobowiązania płatnicze. Firma Florian Centrum poszła mu na rękę i chciała mu pomóc poprzez oddłużenie wobec czego dokonał zabezpieczenia w postaci przewłaszczenia wszystkich ruchomości (samochody, maszyny, urządzenia, wyposażeni) poświadczoną notarialnie datą pewną na rzecz Florian Centrum, które w momencie niedotrzymania terminów płatności stały się własnością firmy Florian Centrum z siedzibą w Kutnie. Podpisał również z firmą Florian Centrum 30-letnią umowę dzierżawy obiektu w Tymbarku, która została sporządzona bez możliwości wypowiedzenia z uwagi na ogromne zadłużenie. Z czego dzierżawa została uregulowana na rok z góry przez firmę Florian centrum w postaci potrącenia wierzytelności. Na bazie ruchomości oraz dzierżawionego obiektu w Tymbarku 570 w lutym powołana została spółka z o.o. Florian Południe, która rozpoczęła działalność z początkiem marca. Spółka działała bez zakłóceń do minionego czwartku, kiedy to pan Gaik wtargnął na halę produkcyjną i bez naszej wiedzy zabrał klucze do maszyn. Została wezwana policja, jednak przyjazdem funkcjonariuszy klucze zostały oddane. Pan Janusz Gaik nielegalnie zamieszkiwał na terenie firmy w salce konferencyjnej pomimo, że jego adres zamieszkania i zameldowania jest w Mordarce. Po wydarzeniach czwartkowych w piątek dostał wezwane przy świadkach do opróżnienia i opuszczenia oraz wykluczającego wstęp bez zgodny firmy Florian. Następnego dnia po zakończeniu pracy po godzinie 13.wkroczył ze swoją ochroną założył na bramę łańcuch i zablokował wjazd samochodem ciężarowym.  Z uwagi na znajdujący się na tym terenie majątek szacowany na około 10 mln zł, została wezwane posiłki naszej ochrony, a także Policja, celem niedopuszczenia do naruszenia naszego mienia. W poniedziałek załoga firmy chciała podjąć pracę, jednak nie było dostępu do głównej bramy, co uniemożliwiło pracę. Do firmy dostęp był boczną bramą, która następnie została przez niego zastawiona prywatnym samochodem.  Kolejny raz została wezwana policja, która spowodowała, że pojazd został usunięty.
Niestety przed południem Jan Gaik nielegalnie wtargnął na halę produkcyjną przez płot, gdzie dokonał kradzieży 19 sterowników do maszyn, co uniemożliwiło dalszą produkcję i funkcjonowanie zakładu. Sprawa została zgłoszona do organów ścigania. Pan Jan Gaik próbował również wyłudzić pieniądze za dzierżawę maszyn od firmy Florian Południe, które zostały przewłaszczone i zostały przekazane przez Jana Gaika osobiście protokołami zdawczo-odbiorczymi firmie Florian Centrum.


Według Krzysztofa Broniszewskiego każdy dzień przestoju firmy, do której wjazd jest zablokowany, przynosi ogromne straty, pracy nie mają 42 osoby, które zatrudnione są w firmie i codziennie rano przychodzą pod bramę do pracy.

- Kiedy traciliśmy pracę w firmie Transblach i przez kilka miesięcy nie otrzymywaliśmy wynagrodzenia Gaik namawiał nas do przejścia do nowego podmiotu, a teraz nam uniemożliwia normalną pracę – mówią pracownicy firmy Florian. - Jesteśmy tym zbulwersowani. Będziemy przychodzić codziennie do pracy na godzinę 7. I będziemy czekać, gdyż każdy z nas ma do utrzymania rodzinę. Każdy z nas chce po prostu pracować, a dzięki Florianowi mamy dalej pracę.
 


- Dziwi nas fakt, że wprowadza się rozwiązania siłowe, jeśli twierdzi się, że działamy nielegalnie, wbrew prawu, to od tego są Sądy – mówi Krzysztof Broniszewski. - My ze swojej strony podejmujemy kroki prawne celem przywrócenia funkcjonalności firmy. Jednocześnie przepraszamy wszystkich klientów, którzy nie z przyczyn niezależnych od nas nie otrzymują zamówionych materiałów w terminie. Mamy jednak nadzieję, że ta sytuacja nie zrazi ich do dalszej współpracy z nami. Chciałbym podziękować załodze za duże wsparcie i to, że przychodzą do pracy, co jest dla nas jednoznacznym świadectwem, kto jest tu uczciwy. Wszyscy się wspieramy i liczymy na to, że przestrzeganie litery prawa zwycięży i firma będzie działać. Dziękuję też wójtowi, który pomaga nam w tej sprawie. Próbował negocjować z Panem Gaikiem, jednak bezskutecznie.

Zobacz również:
Możliwość komentowania została wyłączona przez administratora
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Konflikt trwa – duży dług"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]