Kryzys migracyjny odbija się na Romach. 'Ludziom puszczają nerwy'

Limanowa. - Mamy ciemną karnację, wywodzimy się z Indii i możemy przypominać imigrantów - mówi Robert Chojnacki, prezes Związku Romów Polskich, który ostatnie incydenty w Limanowej łączy z niespokojną sytuacją w Europie i zamachami terrorystycznymi. - Władze powinny zdecydowanie zareagować, przecież my też jesteśmy obywatelami Polski - dodaje.

Po ostatnich antyromskich incydentach do których doszło w weekend na limanowskim osiedlu, staraliśmy się skontaktować z Romanem Kwiatkowskim, prezesem Stowarzyszenia Romów w Polsce. Niestety, od trzech dni zarówno jego komórka, jak i telefon w siedzibie stowarzyszenia, milczą.

Kwiatkowski na stronie organizacji której przewodzi wydał natomiast oświadczenie. Powołując się na medialne doniesienia, potępia ataki i apeluje do władz o podjęcie interwencji. Ponadto informuje, że Stowarzyszenie Romów w Polsce skierowało do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

- Z doniesień medialnych wynika, że w ubiegłym tygodniu z piątku na sobotę nieznani sprawcy pomalowali w Limanowej nienawistne napisy na budynkach zamieszkanych przez Romów oraz dokonali zniszczeń samochodów należących do przedstawicieli naszej mniejszości. Zdaniem lokalnych Romów sprawa ma związek z nastrojami antyislamskimi i protestami przeciwko imigrantom i wywołana została przez lokalne struktury skrajnej prawicy. Nie rozumiemy tylko co wspólnego ma akcja z mniejszością romską zamieszkująca Limanową? Dlatego apelujemy do lokalnych władz państwowych i samorządowych o podjecie zdecydowanych działań względem sprawców w tym działań zabezpieczających zdrowie i majątek przedstawicieli mniejszości romskiej w Limanowej, będących przecież obywatelami polskimi. Prosimy również o podjecie odpowiednich działań przez przedstawicieli lokalnego Kościoła katolickiego. Niezależnie od powyższego informujemy, że w dniu dzisiejszym skierowaliśmy do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa karnego, celem wykrycia sprawców i przykładnego ukarania - czytamy w oświadczeniu prezesa zarządu głównego stowarzyszenia.

Sprawę incydentów w Limanowej zgodził się skomentować Roman Chojnacki, członek Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych oraz prezes zarządu Związku Romów Polskich. On również łączy rasistowskie napisy z kryzysem migracyjnym i zamachami terrorystycznymi.

- Spodziewałem się, że takie incydenty będą miały miejsce w związku z niespokojną sytuacją na świecie, a zwłaszcza wobec ostatnich zamachów w Paryżu. Ludziom puszczają nerwy. Często młodzież nie wie co ze sobą zrobić i szuka innych ludzi, na których w pewien sposób można się wyładować. Dla przykładu, niedawno w Białymstoku został pobity Hindus, bo napastnicy wzięli go za Syryjczyka. Wiadomo, mamy ciemną karnację, wywodzimy się z Indii i możemy przypominać imigrantów - mówi. - W Limanowej niespokojna sytuacja „tliła” się od dawna. Naszym zdaniem władze miejskie i państwowe powinny zdecydowanie zareagować, nie wolno tego zostawić, trzeba konkretnie działać. Przecież my też jesteśmy obywatelami Polski, jesteśmy równi wobec prawa - zauważa Roman Chojnacki. - Oczywiście, jesteśmy zaniepokojeni. Sprawę z jednej strony należy wyjaśnić, z drugiej zaś nie nagłaśniać za bardzo, by do takich sytuacji nie dochodziło w innych miastach, zwłaszcza że szarga to reputację Polski, która może być przez to postrzegana jako kraj rasistowski. Podchodzimy do tego bardzo ostrożnie: tłumaczymy limanowskim Romom, że muszą zachować spokój a w razie powtórzenia się incydentów powiadamiać policję, nie dawać się wciągać w żadne bójki. Także mieszkańcy Limanowej powinni być spokojni, zachowywać się „po ludzku”, bo to wpłynie na cały region.

Chojnacki dodaje, że Związek Romów Polskich od roku realizuje program „Moda na tolerancję” i jego zdaniem, w całej Polsce widać dużo dyskryminacji, ale jej poziom w ostatnim czasie nie zmienił się w sposób znaczący. Zapewnia również, że jest w stałym kontakcie z limanowskimi przedstawicielami mniejszości romskiej.