Mikołaj z Limanowej
Staruszek od rozdawania prezentów mieszka w Limanowej przy ul. Piłsudskiego. Mikołajem staje się kilka razy w roku. Oczywiście 6 grudnia, ale też później, przy okazji zachęcania do przedświątecznych zakupów, czy podczas dziecięcych zabaw noworocznych.
– W tym roku to już ostatni raz! – zastrzega.
Jak jednak twierdzi jego żona (tak! św. Mikołaj ma żonę!), takie zapewnienia słyszy już od kilku lat.
– Bo ja właśnie skończyłem 80 lat! – chwali się Jan Duchnik, chyba najstarszy i najbardziej znany limanowski św. Mikołaj. W ten jego wiek nikt za bardzo nie wierzy, bo starszy pan jest nadzwyczaj żywotny i ruchliwy. Chyba sam święty wziął go pod swoją opiekę, bo na zdrowie pan Jan nie może narzekać.
Żona przytakuje potwierdzając. Zaraz jednak trochę marudnie dodaje, że w tym wieku to mógłby już tych przebieranek nie urządzać, znów cały dzień będzie chodził, ze wszystkimi rozmawiał, gardło nadwyręży, zmarznie i przeziębienie gotowe. Kichający św. Mikołaj? Jemu jednak niestraszna pogoda i niedogodności. Lubi rozmawiać z dziećmi, żartować, śpiewać, lubi swoją rolę. Przywdziewa więc białą albę, czerwony płaszcz, biskupią mirtę, zakłada białe rękawiczki, mocuje siwą brodę, czerwony nos z czarnymi oprawkami okularów i rusza, by rozdawać prezenty.
Św. Mikołaj… od zawsze?
Odkąd jest św. Mikołajem? Nie pamięta. Razem z żoną zaczyna wyliczać. Jak wnuczka była mała, już się przebierał. Ale wcześniej też, choćby na zabawy noworoczne. Więc ile to już lat? Dwadzieścia? Trzydzieści?
- Białą albę z czerwoną podpinką dostałem od nieżyjącego już ks. Żurka przed trzydziestu laty – rachuje.
Zatem to co najmniej trzydzieści lat. Dowodem są dorośli ludzie, którzy na ulicy uśmiechają się do niego, zagadują, przypominają, że przed laty był u nich z prezentami.
Jak się zaczęła ta zabawa w św. Mikołaja? Tu też pamięć zawodzi.
- Kiedyś jako Mikołaj jeździłem z diabłem! To był świetny duet - diabeł pędził na motorze z Mikołajem jako pasażerem. Za czarta przebierał się Jasiu Stanisz. On nieźle dokazywał, mi jako św. Mikołajowi już nie przystawało – wspomina.
Ale czy takie były początki? Od tego się zaczęło? Czy to ważne? Kto to pomnie?
Wykrywacz kłamstw
Dobrze za to pamięta atmosferę swoich mikołajkowych wizyt. Oczekiwanie na św. Mikołaja zawsze miało w sobie jakąś dostojność. Przyjdzie? Coś przyniesie? Wreszcie pukanie albo dzwonek do drzwi i wkraczał… Dzieci zamierały w doniosłym napięciu. I zaczynało się „spowiadanie” z wszelkich przewin.
- Tak już mam, że jak spojrzę komuś w oczy, to wiem, jakim jest człowiekiem – przyznaje pan Jan. Taki współczesny wróż. A że wzrok ma przenikliwy, więc niejednemu dziecku zaczynał głos drżeć i wszelkie winy wyznawało.
- A grzeczny byłeś? – pytał zaglądając nieszczęśnikowi głęboko w oczy.
- Tak – odpowiadał malec lekko speszony.
Oho! Już wiedział, że coś jest nie tak.
- Czy aby na pewno? – dopytywał surowszym tonem.
- Tak… A tę szybę to tak przez przypadek wybiłem… - wyznawało dziecko.
W ten oto prosty sposób rodzice dowiadywali, kim jest sprawca wybryku sprzed kilku tygodni.
Oj, lubi podpytać malucha, a jak jest potrzeba – upomnieć. Trochę te Mikołajowe wypytywania przypominają prokuratorskie dochodzenie, ale nierzadko po prostu wcześniej rodzice coś mu o dziecku opowiadają, co skwapliwie wykorzystuje w rozmowie.
- Ale skąd św. Mikołaj o tym wie? – dziwi się później szkrab.
Dziecko znikło
Czasem z tą wszechwiedzą świętego różnie bywa. Dziecko dostaje prezent, a po szybkim rozpakowaniu siedzi ze skwaszoną minką.
- A cóż to się stało? Cytrynkę zjadłeś? – próbuje się dowiedzieć.
- Przecież pisałem ci, że chcę czerwony samochód – odpowiada maluch z wyrzutem.
Trzeba więc wyjaśniać, że poczta długo idzie, list jeszcze nie dotarł, aniołowie gdzieś spis zawieruszyli, ale w przyszłym roku to już na pewno życzenie się spełni.
Na umówione w domach wizyty, dzieci zwykle czekają podekscytowane. Ale było i tak, że oto wszedł do mieszkania pytając, czy tu jakieś grzeczne dziecko jest, a dziecko… znikło. Rodzina po chwili znalazła przestraszonego malca ukrytego w szafie.
Pociechy na początku dość wstydliwe i niepewne, gdy dostaną pochwałę za pięknie wyrecytowany wierszyk, modlitwę, czy za zaśpiewaną piosenkę, nabierają śmiałości. Prezent jest już w ręce, więc … można podpytywać.
- Św. Mikołaju, a gdzie masz swoje sanie?
- A Twoja broda jest prawdziwa?
- Dlaczego w tamtym roku podrzuciłeś prezent w nocy? Wszedłeś przez okno?
- A ten samochód, który mi dałeś, jest na baterie?
W takich wypadkach pozostaje tylko liczyć na własny spryt i poczucie humoru.
Cukierki dla „wczorajszych”
Gdy przez klika dni z rzędu pracował jako św. Mikołaj zachęcający do robienia zakupów, dzieci prosiły, żeby koniecznie do nich zawitał, tłumaczyły, gdzie mieszkają, jak do nich dotrzeć. A później przychodziły rozczarowane, że wprawdzie św. Mikołaj był, ale inny, i miał kapcie na nogach jak dziadek, albo głos wujka Staszka. Musiał tłumaczyć, że sam sobie nie poradzi, więc Mikołajów musi być więcej.
- Ale ty jesteś lepszy, bo w biskupich szatach – słyszał.
Dorośli też lubią świętego. Niby już nie wierzą, niby to dla dzieci, ale zwykle na jego widok uśmiechają się, zagadują, przystają, żeby pogawędzić. Bywają i takie wypadki, że ktoś … łapie św. Mikołaja za brodę. To podobno ma przynosić szczęście.
- Wtedy muszę laską grozić, albo dzwonkami dzwonić na odstraszenie.
Bywa też, że jakiś „wczorajszy pan” zagadnie o parę groszy na poprawę humoru. Ktoś inny upomni się, że dawno nic nie dostał. Dlatego św. Mikołaj chodzi z kieszeniami wypełnionymi cukierkami, bo jakże mógłby czegoś nie podarować.
Nie zna Rudolfa
- Szczerze mówiąc dzieci są teraz inne niż kilkanaście lat temu, bardziej śmiałe, mają większy tupet. Ich wyobrażenia są już trochę inne, nie wierzą tak bardzo w św. Mikołaja. Prezenty są bardziej wymyślne, oczekiwania chyba też.
Szkraby stają się trochę jak Jasio z dowcipu, który podchodzi do św. Mikołaja na ulicy i mówi:
- Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.
- Głupstwo - odpowiada św. Mikołaj. - Nie masz mi za co dziękować.
- Wiem, ale mama mi kazała.
- Czasy się zmieniają – wzdycha pan Jan. Wzdycha też jego żona. Tak, bo stary, poczciwy limanowski św. Mikołaj ma żonę, ma nawet wnuki. Nie ma za to czerwonego kubraczka, nawet brzucha nie ma. Zamiast rubasznie śmiać się „ho ho ho”, śpiewa, ba, i to w kościelnym chórze męskim. Nie ma bujanego fotela i kominka, a jego stary ulubiony piec kaflowy zastąpiono elektrycznym grzejnikiem. Zamiast reniferów hoduje kilka kur, które ciągle wymykają się za ogrodzenie. I nie zna żadnego Rudolfa z czerwonym nosem.
Materiał realizowany w roku 2008.
Zobacz również:Może Cię zaciekawić
Zmiany w wystawianiu recept na bezpłatne leki dla dzieci i seniorów
Chodzi o przygotowany w Ministerstwie Zdrowia projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Ma...
Czytaj więcejŚwiadkowie uniemożliwili jazdę pijanej matce wiozącej 9-letnią córkę
Oficer prasowa komendy powiatowej policji w Olkuszu kom. Katarzyna Matras poinformowała we wtorek, że do zdarzenia doszło w ostatnim dniu paździer...
Czytaj więcejPGG obniża ceny węgla
Jak wynika z informacji na stronie sklep.pgg.pl, obniżka na groszki obowiązuje od 5 listopada do 20 grudnia br. i dotyczy wybranych, oznaczonych pro...
Czytaj więcejPallotyn abp Adrian Galbas nowym metropolitą warszawskim
W lutym 2025 r. kard. Nycz skończy 75 lat i osiągnie wiek emerytalny. Mimo tego już w grudniu 2023 r. złożył na ręce papieża rezygnację z urz...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Zmarł ks. prałat Józef Leśniak - emerytowany proboszcz parafii Tymbark
28 marca 2024 roku, w wieku 91 lat życia, w 68 roku kapłaństwa, zmarł śp. Ks. prałat Józef Leśniak – rezydent w Domu Księży Diecezji Tarno...
Czytaj więcejZmarł ks. prałat Ryszard Stasik - długoletni proboszcz
Informację o śmierci kapłana potwierdziliśmy dziś rano w Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. Ks. Ryszard Stasik zmagał się od dłuższego cza...
Czytaj więcejZmarł ks. Bogusław Załucki, były wikariusz parafii Limanowa-Sowliny
Bogusław Załucki urodził się 27 maja 1970 roku w Mielcu jako syn Tadeusza i Władysławy z domu Jamrozy. Pochodził z parafii Gawłuszowice. Egzam...
Czytaj więcejNie żyje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Z ogromnym bólem i głębokim żalem informujemy, że dzisiaj o 8:00 rano w szpitalu w Chrzanowie zmarł po ciężkiej chorobie nasz ukochany Przyjac...
Czytaj więcej
Komentarze (4)