Milionowe odszkodowania dla właścicieli?

Mszana Dolna. Pomysł grupy radnych, mający na celu zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Mszana Dolna, może mieć negatywne skutki. Jak się okazuje, właściciele terenów komercyjnych, jeśli zostaną one przekształcone, będą mogli domagać się odszkodowań od miasta.

Wszystko dlatego, że spadnie wartość ichi działek. W takim przypadku roszczenia wszystkich przedsiębiorców w sumie mogą sięgać nawet kilkunastu milionów złotych.

Jak już informowaliśmy, grupa pięciorga radnych miasta wniosła podczas ostatniej sesji projekt uchwały, która miałaby zmienić przeznaczenie działek przy ul. Krakowskiej i ul. Orkana w Mszanie Dolnej, określone w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

- Wprowadzenie zmian we wskazanych obszarach, do zapisów sprzed 13 grudnia 2013 roku, pozwoli utrzymać charakter turystyczno-wypoczynkowy miasta, a także pozostanie w związku ze stanowiskiem środowisk lokalnych - argumentują swój wniosek radni

W uzasadnieniu projektu zarzucili również Tadeuszowi Filipiakowi, że wprowadzone ubiegłoroczną uchwałą zmiany nie były poprzedzone rozmowami z mieszkańcami ani konsultacjami z radnymi, gdyż zajmowała się tym jedynie komisja urbanistyczna, powołana przez burmistrza.

- Który z elementów procedury wprowadzenia tych zmian został pominięty? Którego zabrakło na tym długim etapie przygotowań? Jakiego kroku nie przeprowadziliśmy, gdzie uchybiliśmy przepisom prawa? - pytał retorycznie burmistrz. - 21 instytucji pozytywnie zaopiniowało zmiany zaproponowane i przez nas, i przez właścicieli. Plan zagospodarowania przestrzennego pozytywnie uzgodnił także Zarząd Województwa Małopolskiego - przypomniał.

Wniosek radnych będzie procedowany w normalnym trybie i pracować nad nim będą miejskie komisje. Problemem może się jednak okazać kwestia roszczeń właścicieli objętych projektem terenów, bowiem przyjęcie uchwały zmieniające przeznaczenie wskazanych przez radnych działek komercyjnych będzie skutkowało przywróceniem im w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego statusu „zieleni urządzonej”.

Jak wyjaśniał burmistrz, gdy samorząd zmienia przeznaczenie terenu na korzyść właściciela, podnosząc wartość nieruchomości, pobiera związaną z tym opłatę planistyczną. Proces ten działa również w drugą stronę: jeśli miasto działki komercyjne, przygotowane pod inwestycje, przekształci w tereny zielone, a tym samym znacząco obniży wartość nieruchomości, jej właściciel może żądać o samorządu odszkodowania.

- Rodzi się pytanie, czy ci którzy ten wniosek przygotowali, skupiali się nad konsekwencjami tego pomysłu? Był u mnie jeden z przedsiębiorców, z prośbą o kopię tego pisma. I tylko jego roszczenia to kilka milionów złotych, roszczenia pozostałych to następne miliony. Czy państwo wskażecie mi źródło, kiedy dostaniemy klauzulę natychmiastowej wykonalności wyroku sądu, by wypłacić odszkodowania które przedsiębiorcy uzyskają na mocy wyroku sądu? Podejrzewam, że nie - mówił Filipiak. - To jest przynajmniej kilkanaście milionów, bo tam w niektórych miejscach powstanie biała plama. Cofniemy się i istniejące firmy nie będą mogły nic zrobić, a ci którzy kupili działki w dobrej woli nagle otrzymają prezent: taki oto, że państwo im zafundujecie cofnięcie się do przeszłości.

Jak dodał burmistrz, rozpatrzenia wymaga także aspekt moralny: Tadeusz Filipiak ma wątpliwości co do tego, czy radni mają prawo decydować o przeznaczeniu czyjejś własności.

- Ja już nawet nie pytam o aspekt prawny, tylko pytam o aspekt moralny. Kto nam dał takie prawo, żebyśmy mogli decydować o przeznaczeniu czyjejś własności, działki za którą ten ktoś zapłacił ciężkie pieniądze? Wczujecie się państwo w rolę tych przedsiębiorców: oto dowiadują się, że zamiast terenów inwestycyjnych, mają nagle zieleń urządzoną. I może tam, co najwyżej, hodowlę baranów założyć - zakończył gorzko burmistrz.

Do tematu powrócimy.