4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Pożegnanie sądeckiego króla 'Żaczka'

Opublikowano  Zaktualizowano 

Dziś (poniedziałek, 29 sierpnia) zmarł w Krakowie w wieku 63 lat Antoni Potoczek.

Sądeczanin rodem z Chełmca, rocznik 1953, absolwent II LO im. M. Konopnickiej w Nowym Sączu (w klasie „Walerci”, czyli prof. Anny Grefnerowej) i Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, „legenda” domu akademickiego „Żaczek”, w którym mieszkał przez blisko 10 lat (1971–1980), wpisując się w niezwykle barwną historię życia studenckiego lat siedemdziesiątych.

Wywodził się z wybitnej rodziny polityków przywódców chłopskich na Sądecczyźnie (pradziad Stanisław był współzałożycielem pierwszej partii chłopskiej w Europie, posłem za Austrii i w Polsce międzywojennej).

Brat łata o potężnej posturze, bon vivant nazwany przez Romana Wysogląda „krakowskim Francem Fiszerem”, oryginał w każdym calu, sybaryta o wyrafinowanym (czasami złośliwym) poczuciu humoru, uroczy i niezastąpiony biesiadnik, guru młodszych roczników z „żaczkowej” rodziny, „szara eminencja” kolejnych samorządów, animator (po Wojciechu Dębickim, późniejszym szefem klubu „Lachy” w Nowym Sączu) „Nowego Żaczka”, twórczego fermentu, z kabaretami, piosenką studencką, jazzem i „nocnymi Polaków rozmowami”.

Był wnikliwym obserwatorem życia społecznego, codziennym gościem w kawiarenkach krakowskiego Rynku. Wiedział wszystko i na każdy temat. Nie oszczędzał w ostrej, wyrażanej w ostrych, żołnierskich słowach, krytyce „żaczkowych” kolegów np. prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego czy rektora UJ Franciszka Ziejkę. Ale zarazem czule opiekował się sądeckimi „waletami”, wśród których byli tacy, co nie mieli grosza przy duszy, lecz dzięki jego pomocy potrafili przeżyć w „Żaczku” cały rok. A to jedzenie im przyniósł, a to marynarkę na egzamin pożyczył, a to znów robotę w spółdzielni „Żaczek” załatwił, oczywiście na „czarno”, ale z godziwą zaplatą…

Był surowym recenzentem poetów z Grupy Tylicz, kwalifikując Adamowi Ziemianinowi (z Muszyny) czy Andrzejowi Warzesze (z ul. Jagiellońskiej w Nowym Sączu do druku) – przy stoliku w barze „Barcelona”, vis a vis Collegium Novum, przy ówczesnej ul. Manifestu Lipcowego (dziś Piłsudskiego) – ich debiutanckie utwory.

Po latach Antoni został współzałożycielem, prezesem i wiceprezesem Stowarzyszenia Mieszkańców „Żaczka”, skupiającego ludzi, którzy mieszkali podczas studiów w Krakowie w słynnym akademiku przy Al. 3 Maja. Przewodził sprawną ręką stowarzyszeniu, w którym roiło się od prominentnych postaci, od znanych profesorów po polityków z dawnych i obecnych czasów.

Odszedł Antoni Potoczek, przepadła też na zawsze „Barcelona”. Nie ma też tamtego „Żaczka” z „waletami” i „studnią”, wspaniałą atmosferą, jaka wciąż tkwi w pamięci jego dawnych mieszkańców, np. sądeckich kolegów śp. Antka – gen. Marka Hebdy, rejenta Stanisława Ciągły, red. Tomasza Binka, budowlańca Krzysztofa Grotka i wielu, wielu innych, w tym niżej podpisanego…

Sic transit gloria mundi...


Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Pożegnanie sądeckiego króla 'Żaczka'"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]