8°   dziś 10°   jutro
Wtorek, 05 listopada Elżbieta, Sławomir, Dominik, Zachariasz, Balladyna

Pożegnanie tragicznie zmarłego lekarza

Opublikowano 19.01.2017 19:21:22 Zaktualizowano 04.09.2018 17:37:05 pan

W sobotę pożegnano pochodzącego z Limanowej lekarza śp. Andrzeja Dyczka, który zmarł tragicznie 8 stycznia w Tyńcu. Podczas uroczystości pogrzebowych bliscy, przyjaciele i współpracownicy wspominali jego dokonania, nie tylko zawodowe, ale także zaangażowanie w działalność opozycyjną w PRL, o której mało kto wiedział.

W ostatnią sobotę w kościele św. Piotra i Pawła w opactwie benedyktynów w Tyńcu, bliscy, przyjaciele, sąsiedzi, współpracownicy i pacjenci pożegnali śp. Andrzeja Dyczka, pochodzącego z Limanowej wybitnego lekarza, który zginął tragicznie 8 stycznia.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w niedzielę przed południem. Mieszkający w Tyńcu 58-letni Andrzej Dyczek wybrał się nad Wisłę na spacer ze swoim psem. Najprawdopodobniej w pewnym momencie zwierzę wpadło do wody, a mężczyzna ruszył mu na pomoc. Pod idącym zmarzniętą rzeką mężczyzną pękła warstwa lodu i on również znalazł się w wodzie. Głośny plusk usłyszał przechodzeń, który usiłował pomóc mężczyźnie, starając się podać mu gałąź dzięki której mógłby się wydostać się z lodowatej rzeki. Niestety, bezskutecznie – 58-latek znajdował się kilka metrów od brzegu. Świadkowie powiadomili służby. Dojazd na miejsce zdarzenia był utrudniony, niemożliwe było także zwodowanie łodzi. Strażacy dotarli do poszkodowanego mężczyzny pieszo, a jeden z nich, ubezpieczając się liną, wszedł na taflę lodu i poszkodowanego udało się wyciągnąć na brzeg. Dzięki wysiłkowi ratowników udało się przywrócić czynności życiowe, niestety później 58-latek zmarł.
Podczas uroczystości żałobnych, w czasie których kościół w tynieckim opactwie wypełnił się wiernymi, żegnających zmarłego, odkryto nieznane karty z życia śp. Andrzeja Dyczka. Historia, opowiedziana przez jednego z przyjaciół zmarłego z czasów studenckich, dotyczyła opozycyjnej działalności śp. Andrzeja Dyczka w PRL.
- Opowiem o nieco mniej znanym epizodzie z życia Andrzeja. Chociaż znaliśmy się z czasów studiów, to lepiej poznaliśmy się po sierpniu i wrześniu 1980 roku. Mało kto wie, że mieszkanie Andrzeja to była taka niezwykła odskocznia dla całego NZS-u (Niezależne Zrzeszenie Studentów – przyp. red.) i „Solidarności”. W tym mieszkaniu wydrukowano praktycznie wszystko co było do wydrukowania w ramach NZS-u i jakieś 30% tego, co w ogóle drukowano w ramach „Solidarności”. U Andrzeja dekowało się wiele osób, które dzisiaj będąc posłami i ministrami, pewnie nawet o tym nie bardzo chcą pamiętać. To na dachu tego budynku nadawało przez dwa miesiące radio „Solidarność” - mówił przyjaciel zmarłego. - Chciałem o tym powiedzieć, bo to że był uczciwym, dobrym i niesamowitym człowiekiem, tego nie chcę powtarzać. Ale o takim kawałeczku jego życia, o którym zapewne nikt nie wie, chciałem tutaj wspomnieć. A to co w wojsku wyczyniał, to już jest osobna historia - dodał z uśmiechem. - Nie mogę się pogodzić z faktem, że Andrzeja już nie ma - powiedział na koniec.
Zmarłego wspominali również współpracownicy – koledzy po fachu. - Dobry człowiek, wspaniały lekarz, oddany kolega. Andrzej zawsze gdzieś się spieszył, trudno go było znaleźć, ale gdy trzeba było się poradzić, służył pomocą. Te rady zawsze były wyważone, krytyczne i pomocne. To na niego często bardzo długo czekali pod drzwiami pacjenci, wielu przyszło do naszego szpitala żeby to on ich leczył. To on pomógł nam stworzyć ośrodek. Nie bał się nowych tematów, od spraw codziennych po skomplikowane tematu naukowe – wszystko było dla niego. W grudniu mijał mnie na korytarzu, chciałam porozmawiać o jednym z projektów badawczych. Powiedział, że porozmawiamy o tym w styczniu. Już nie porozmawiamy, bo gdzieś pobiegł. Pobiegł tam do góry, gdzie dobre anioły - wspominała lekarka z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II.
Andrzej Dyczek był znanym w Małopolsce specjalistą w dziedzinie alergologii i immunologii. Urodził się i wychował w Limanowej, pod koniec lat 70. ukończył limanowskie I Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Orkana, później naukę kontynuował na Akademii Medycznej w Krakowie, ze specjalizacją z chorób wewnętrznych, alergii i immunologii. Uzyskał tytuł doktora nauk medycznych. W swojej karierze pracował kolejno w Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym, Poradni Alergicznej, w Szpitalu Misyjnym w Zambii - w Katondwe, a następnie – przez wiele lat – w II Katedrze Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum UJ - w Ośrodku Chorób Immunologicznych. W ostatnich latach był pracownikiem Konsultacyjnej Przychodni Specjalistycznej Kardiologicznej i Kardiochirurgicznej Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Przez całą swoją praktykę lekarską cieszył się ogromnym zaufaniem i szacunkiem u swoich pacjentów.
Zobacz również:

Komentarze (3)

czarnes
2017-01-19 21:15:55
0 4
Niech odpoczywa w spokoju. Wyrazy współczucia dla Rodziny.
Odpowiedz
111ksiadz
2017-01-20 12:22:26
0 1
Odszedł zwykły dobry człowiek,cichy bohater-chociaż przez skromność nie chciał żeby go tak nazywać.
Odpowiedz
rzeka
2017-01-20 12:30:02
0 2
Wspaniały lekarz i człowiek. Wielka szkoda. Pokój Jego Duszy.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Pożegnanie tragicznie zmarłego lekarza"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]