“Przy akcji był cholerny bałagan”
Dokładnie 44 lata temu. 27 kwietnia 1979 roku w akcji gaszenia płonącego zajazdu w Sowlinach zginął Józef Jajeśnica, druh z jednostki OSP w Łososinie Górnej.
Okazały, drewniany zajazd w Sowlinach otworzył swe podwoje dla gości w 1976 r. Obiekt przyciągał tłumy ludzi z bliższych i z odległych stron.
W 1979 roku, podczas pobytu jednej z górniczych wycieczek, karczma w Sowlinach w Limanowej w mgnieniu oka zamieniła się w gorejącą pochodnię. Z przekazów ustnych wynika, że pożar objął błyskawicznie cały budynek, a ludzie przebywający wewnątrz wyskakiwali przez okna w strachu przed ogniem. Łuna rozświetlała noc i była widoczna z kilkunastu kilometrów.
Dzięki uprzejmości mieszkańca Sowlin, radnego Rady Miasta Limanowa Jana Winiewskiego, publikujemy zdjęcie płonącego zajazdu:
Zobacz również:Wielkość pożaru i jego rozwój oraz możliwości, jakimi dysponowały w owych czasach straże nie podołały wyzwaniu, jakim był pożar olbrzymiego, drewnianego obiektu.
- Paliło się jak słoma. Przyjechaliśmy właściwie tylko dogaszać pożar. Akcję zaczęto zbyt późno i nie dało się wiele zrobić. Nasze działania zawężały się do ochrony znajdującej się w odległości 40 metrów stacji benzynowej. Wokół pożaru panowała ogromna temperatura, akcję prowadzono ze znacznej odległości. Woda z węży i działek nie dolatywała do celu, parowała po drodze - wspominał w mediach jeden z dowodzących akcją, ppłk. Jan Chaiński.
Druh Józef Jajeśnica urodził się 18 listopada 1929 r. i od najmłodszych lat był członkiem OSP Łososina Górna. Czynnie uczestniczył w życiu jednostki oraz lokalnej społeczności. Dnia 27 kwietnia 1979 r. brał udział w gaszeniu karczmy w Sowlinach, która w mgnieniu oka zamieniła się w gorejącą pochodnię. Strażak został przygnieciony kominem.
Przy akcji był cholerny bałagan. Nie wysłano łącznika z wiadomością, że komin będzie ścięty, nie wycofano ludzi. Józek został przygnieciony koroną komina, wystarczyłby jego krok w bok żeby uniknąć tragedii. To był dobry, dzielny chłopak - wspominał wieloletni (1960-97) naczelnik OSP w Łososinie Górnej, uczestnik tej akcji Ludwik Załubski.
Gdy konający trafił do limanowskiego szpitala, przyjmowała go pielęgniarka, która była jego córką. Po latach wspominała, że w chwili przyjmowania pacjenta – z powodu odniesionych przez niego obrażeń – nie rozpoznała własnego ojca. Druga z córek opowiadała ze łzami w oczach, iż to ona obudziła tatę na dźwięk syreny ogłaszającej pożar, gdyż wieczorem zasnął zmęczony po ciężkim dniu pracy w zakładzie oraz przy budowie domu i pracach w gospodarstwie.
Druh Józef przeżył 49 lat. Osierocił pięcioro dzieci w wieku od 6 do 19 lat. Pozostawił żonę z domem, gospodarstwem oraz gromadką dzieci.
Pogrzeb zmarłego strażaka-ochotnika odbył się 3 maja w kościele parafialnym w Łososinie Górnej. Członkowie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej wraz z naczelnikiem miasta i gminy Limanowa Janem Kubowiczem wystąpili do władz o przyznanie pośmiertnie Józefowi Jajeśnicy Krzyża Kawalerskiego. Odznaczenie nie zostało przyznane, w związku z tym, iż zmarły druh nie należał do PZPR.
Pamięć zmarłego w czasie akcji strażaka została uczczona po blisko czterech dekadach. Druh Józef Jajeśnica pośmiertnie otrzymał strażackie wyróżnienie – srebrną odznakę „Zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej”.
W 2018 roku podczas miejskich obchodów Dnia Strażaka ówczesny poseł Józef Leśniak w imieniu prezydenta RP przekazał wdowie po śp. druhu Józefie Jajeśnicy „Medal za Ofiarność i Odwagę”. To polskie cywilne odznaczenie państwowe, ustanowione w 1960 roku, a otrzymują je osoby, które niosły pomoc innym ludziom, narażając przy tym swoje życie.
Może Cię zaciekawić
Borelioza w Małopolsce: ponad 17 tys. zachorowań w 2024 roku
Borelioza w liczbach – dane NFZ za 2024 rok Według danych Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, tylko w zeszłym ...
Czytaj więcejTatry: Śnieżny rekord na Kasprowym Wierchu padł dopiero w kwietniu
Tegoroczna zima w Tatrach zaskakiwała wyjątkowo niską pokrywą śnieżną – dane IMGW wskazują, że wartości były znacznie poniżej wieloletni...
Czytaj więcejW najbliższą niedzielę sklepy będą otwarte
W niedzielę 13 kwietnia placówki handlowe będą czynne. Kolejne niedziele handlowe przypadają w tym roku na: 27 kwietnia, 29 czerwca, 31 sierpnia,...
Czytaj więcejKomunikat prokuratury w sprawie zabójstwa w Nowym Sączu
Poniżej publikujemy komunikat prokurator Justyny Rataj-Mykietyn, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu:Okoliczności sprawy Jak ...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejDwa wzmocnienia Limanovii
Z Sandecji Nowy Sącz do limanowskiej drużyny przeszedł Michał Palacz (19 lat, pomocnik lub obrońca). Młodszy brat Kamila Palacza, który jest kl...
Czytaj więcejCudzoziemcy spoza Unii Europejskiej w piłkarskich rozgrywkach lig regionalnych
Dopuszcza się równoczesny udział jednego dodatkowego zawodnika (z kontraktem profesjonalnym) spoza obszaru Unii Europejskiej po regulamin...
Czytaj więcejPozostałe
Wigilia w czasach okupacji
"Święta okupacyjne to był czas niezwykle trudny dla Polaków. Czas, w którym można było się zebrać razem, złapać dystans wobec dramatycznych...
Czytaj więcejOwce, woły, ale także indyki i zające, czyli zwierzęta w historii i tradycjach Bożego Narodzenia
„W Polsce mamy wigilijnego karpia, w szopce woły, owce i kozy. Jednak za granicą bywa zupełnie inaczej, a już mało kto wie, że wiele zwierząt...
Czytaj więcejDat proponowanych jako święto narodowe było z piętnaście
Narodowe Święto Niepodległości, obchodzone 11 listopada, ustanowione zostało w 1937 r., a po okresie PRL przywrócone ustawą z 15 lutego 1989 r....
Czytaj więcejNauczyciel, etnograf i strażnik tradycji Beskidu Wyspowego
Urodzony w 1881 roku w Tuchowie, Leopold Węgrzynowicz zdecydował się na studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, gdzie w 1905 roku ukońc...
Czytaj więcej- Borelioza w Małopolsce: ponad 17 tys. zachorowań w 2024 roku
- Tatry: Śnieżny rekord na Kasprowym Wierchu padł dopiero w kwietniu
- W najbliższą niedzielę sklepy będą otwarte
- Komunikat prokuratury w sprawie zabójstwa w Nowym Sączu
- Bez uzgodnień po spotkaniu w TVP z udziałem sztabów Trzaskowskiego i Nawrockiego
Komentarze (3)
drewniany zajazd, przenosząc budowę kościoła za rzekę w dość ciasnym miejscu- Budowa kościoła ruszyła, karczma spłonęła...
- Zacny kapłan, ten który przed poświęceniem placu pod nasz kościół egzorcyzmy odprawił, goszcząc w Limanowej po tej tragedii, głosił kazanie i powiedział dosłownie: 'odszedł szatan w ogniu Wszystko zaczęło się na początku lat siedemdziesiątych zeszłego wieku. Mieszkańcy limanowskiej dzielnicy Sowliny modlili się w kaplicy w baraku jeszcze austro-węgierskiej rafinererii nafty, zmienionej później na bazę paliw CPN. Kapłan mieszkał kątem w równie starym familo-ku, zbudowanym w XIX wieku dla rodzin robotników.
Kiedy wybrano teren pod świątynię i wojewódzcy urbaniści wstępnie zaakceptowali lokalizację na przeciwnym brzegu potoku niż rafineria i domy robotników, nagle nastąpiły zmiany oficjalnych planów. Prężnie działająca wówczas Rejonowa Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu w ekspresowym tempie miała postawić właśnie tam obiekt turystyczny. Godny miana wizytówki miasta szczycącego się tytułami mistrza, a nawet arcymistrza gospodarności, a także tryumfami w popularnych wtedy audycjach telewizyjnych 'Bank 440', w których przed kamerami rywalizowały polskie miasta.
Zajazd zbudowano jako wierną replikę zabytkowego dworu w Świdniku koło Limanowej.