Radość podszyta ludzkimi dramatami
Bobowa. - Do dziś pamiętam jak wszystko zaczęło trzeszczeć, posadzki się dźwigały w górę jakby nastąpił wybuch wulkanu – wspomina feralną noc z czerwca 2010 Tadeusz Mazur z Sędziszowej. Ziemia zmiażdżyła jego dom jak kartonowe pudełko.