4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

"To nałóg, taka choroba zakaźna. Będę tworzył, póki mi starczy sił"

Opublikowano  Zaktualizowano 

Najpiękniejsze kolędy i pastorałki wybrzmiały w Gminnej Bibliotece Publicznej w Nowym Rybiu podczas spotkania z twórcą szopek krakowskich – Stanisławem Dudziakiem ze Starego Rybia. Podczas ,,kolędy przy szopce” prezentowana była jedna z imponujących prac artysty.

Witając przybyłych, wśród których był m.in. sołtys wsi Nowe Rybie Jan Myszka oraz emerytowany nauczyciel i wieloletni dyrektor szkoły w Dobrej Stanisław Rząsa, dyrektor Jacenty Musiał opowiedział o pięknej i bogatej historii kolęd oraz tradycji kolędowania w regionie z własnoręcznie robionymi szopkami. Następnie o swojej twórczości opowiedział Stanisław Dudziak

- Szopki od dziecka mnie fascynowały. Jako dziecko robiłem je z tego, co miałem pod ręką, później chodziłem z nimi po kolędzie. Nie było świąt, żebym jakiejś szopki nie zrobił – wspominał Stanisław Dudziak, który na emeryturze w całości poświęcił się swojej pasji.

Pomysł zrobienia szopki krakowskiej chodził za nim już od 10 lat. Ale dopiero 5 lat temu odważył się wziąć udział w konkursie. - Najtrudniejszą rzeczą dla mnie było pokonać własne obawy, pójść na Rynek i poddać się ocenie – zaznaczał. Do tej pory spod jego rąk wyszło około 40 szopek różnej wielkości. Każdy, nawet najmniejszy element wykonany jest ręcznie i wymyślony przez twórcę. Jego prace znajdują się w kościołach i u prywatnych właścicieli. Najmniejsza ma powyżej metra, największa prawie dwa metry. Małą robi się do tygodnia, dużą nawet do pół roku, w zależności od intensywności pracy.

Zobacz również:

- Czasem pół dnia patrzę w szopkę i czekam, aż mi jakiś nowy pomysł zakiełkuje – wtrącał z uśmiechem pan Stanisław. Z zawodu to technik mechanik. Jak zauważa, większość uczestników konkursu ma wykształcenie techniczne. Szopkarstwem parają się ślusarze, mechanicy, inżynierowie, rzadko który jest po kierunku artystycznym.   

W kręgu szopkarzy krakowskich praca nad szopką owiana jest tajemnicą. - Żaden nie zdradzi, jaką szopkę przygotowuje, jakie nowe elementy wprowadza. Bystre oko konkurenta jest w stanie wychwycić każdy element, który nie został zrobiony w tym roku, tylko pochodzi z lat ubiegłych. Nie sposób nic oszukać - podkreślał 69-latek.

Co roku oprócz szopek z tradycyjnych materiałów, pojawiają się też bardziej awangardowe pomysły. W tym roku widzowie podziwiali najmniejszą szopkę  wykonaną w jajku oraz wyplecioną z włóczki. Na konkursie szopek krakowskich pojawiają się zarówno nowe osoby, jak i te, które zgłaszają swoje szopki od lat. Klasyczna szopka krakowska musi zawierać przede wszystkim elementy krakowskie – zabytki i kopuły. Artyści wzorują się nawet na najmniejszych detalach. Muszą być wieżyczki, złotko, staniole. Im bardziej kolorowo, im więcej krakowskich dodatków, tym lepiej.

Jak obyczaj każe stary

Krakowski zwyczaj „chodzenia” z szopką po domach sięga XIX wieku. Początkowo robiono je z papieru, gliny, drewna. Tworzyli je cieśle, murarze z podkrakowskich okolic, głównie ze Zwierzyńca. Było to dla nich dodatkowe zajęcie w zimie, w czasie martwego sezonu budowlanego. W okresie świąt chodzili ze swymi szopkami po domach. Po I wojnie światowej tradycja ta zaczęła powoli zanikać. By szopkarskie tradycje ocalić dla przyszłych pokoleń, Jerzy Dobrzycki, kierujący magistrackim działem propagandy, w 1937 roku zorganizował pierwszy Konkurs Szopek Krakowskich. Po II wojnie światowej konkursy wznowiono, a ich organizacji podjęło się Muzeum Krakowa, kontynuujące tę tradycję do dziś. W konkursie szopek komisja zwraca uwagę na trzy elementy: architekturę krakowską, św. rodziną i gwiazdę. Najstarsza zachowana szopka krakowska znajduje się w zbiorach Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie. To dzieło Michała Ezenekiera z drugiej połowy XIX stulecia.

- Dla mnie szopkarstwo to nałóg, taka choroba zakaźna. Będę tworzył swoje szopki, póki mi starczy sił. Bo zamiłowania na pewno nie braknie – uśmiechał się  Stanisław Dudziak. W tym roku w grudniu zdobył wyróżnienie w kategorii szopek dużych w 80. Konkursie Szopek Krakowskich.

Hej kolęda, kolęda!
Spotkanie ze Stanisławem Dudziakiem uświetnił występ grupy kolędniczej z Pasierbca i Łososiny Górnej. Tradycyjne kolędy i stare pastorałki zagrali z przytupem Joanna Półtorak, Iza Wydra, Mateusz Matacz, Marcin Półtorak i Beniamin Cichoń.  Wesołe nuty porwały zebraną publiczność do wspólnego kolędowania. Młodzież dała prawdziwy popis artystyczny, a echo kolęd niosło się po całym budynku. - Śpiewajmy kolędy, podtrzymujmy tę tradycję, ten piękny zwyczaj wspólnego kolędowania, który jest wyrazem sacrum, jak i patriotyzmu – podsumował na zakończenie dyrektor Jacenty Musiał. 

Po spotkaniu goście oglądali wystawioną szopkę i rozmawiali o pracy twórczej z ich wykonawcą. Prezentowana szopka urzekała dbałością o szczegóły, starannością wykonania i artystycznym zamysłem. Szopkarz często jest zapraszany do szkół i przedszkoli krakowskich, by dzielić się z młodym pokoleniem tradycją i pasją.


Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
""To nałóg, taka choroba zakaźna. Będę tworzył, póki mi starczy sił""
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]