Trwałem w amoku kilka miesięcy
Rozmowa z Wojciechem Kudybą, autorem powieści „Nazywam się Majdan”.
- Wojciech Kudyba, autor pachnącej jeszcze farbą drukarską powieści „Nazywam się Majdan” – to brzmi nieźle. Porzuca Pan pracę naukowo-dydaktyczną i zostaje pisarzem?
- Gdyby w Polsce dało się żyć z pisania, to pewnie zrobiłbym to już po studiach, bo kusiła mnie taka droga. Skoro jednak w Polsce z pisania żyć się nie da, to muszę dwie-trzy różne drogi łączyć.
- Skąd się to wzięło, że został Pan powieściopisarzem?
- Większość naszych pasji rodzi się już w dzieciństwie. Ktoś będąc dzieckiem marzy, żeby zostać alpinistą, a u mnie we wczesnych latach się zrodziła się potrzeba bycia pisarzem. W domu nie mieliśmy telewizora, więc dużo czytałem i wtedy właśnie pomyślałem, że może ja też mógłbym pisać.
- Więc dlaczego Pan tak długo zwlekał z realizacją?
- Kiedy się łączy kilka dróg, to one w pewnym momencie się wykluczają. Jak mówi Biblia „nie można dwóm panom służyć”, więc ja najpierw służyłem temu, który daje mi chleb.
- Czyli pracy naukowej?
- Tak. Zdobywanie kolejnych tytułów naukowych to zajęcie bardzo absorbujące i w momencie osiągnięcia stabilizacji przyszedł czas na realizowanie pasji. Wcześniej pisałem tylko wiersze, bo powieść to miesiące żmudnej pracy i systematyczności. Każdą stronę trzeba dokładnie obejrzeć.
- Ile się pisze powieść, która ma 150 stron?
- No właśnie, na to nie ma gotowej recepty. Mogę powiedzieć, że wykorzystywałem każdy wolny moment - wakacje, ferie, przerwy semestralne, kiedy tego czasu mam więcej i nie muszę czytać prac magisterskich czy licencjackich. Takie pisanie wymaga wyłączności. Jak małżeństwo - nie można robić żadnych skoków w bok, bo to zupełnie rozwala całe pisanie i trzeba potem od nowa zaczynać. Więc ja w takim amoku trwałem kilka miesięcy. Wstawałem, jechałem autobusem, a bohater książki cały czas był ze mną. Starałem się mieć laptop lub choćby karteczkę przy sobie, by notować nowe pomysły i tak to już samo zaczęło się nakręcać.
- Pisze Pan na komputerze?
- Wiersze piszę ręcznie, bo to jak rzeźbienie, tyle, że w słowie. Natomiast powieści nie da się tak pisać.
- To było pierwsze podejście do powieści?
- Wcześniej napisałem kilka opowiadań, a nawet kiedyś śp. „Czas Krakowski” ogłosił konkurs literacki i ja tam dostałem wyróżnienie (śmiech).
- Skąd pomysł na powieść? Jak długo nosi się w sobie pewne historie, zanim przelejemy je na papier? Kilkanaście, kilkadziesiąt lat?
- Niestety, kilkadziesiąt (śmiech). Nie wystarczy znać pewne zdarzenia, bohatera czy anegdotę, trzeba jeszcze znaleźć język, którym można to opowiedzieć. I tego właśnie mi brakowało. Moim wcześniejszym opowiadaniom brakowało lekkości.
- Brakowało im własnego stylu?
- Tak bym to nazwał. Wiedziałem, że mam coś do opowiedzenia, tylko nie wiedziałem, jak to wysłowić.
- Na spotkaniu autorskim w Krynicy podczas Forum Ekonomicznego porównywano Pański język do Stasiuka, Pilcha, Olgi Tokarczuk…
- No tak i jeszcze do Gombrowicza (śmiech).
- Debiut powieściowy i od razu został Pan wymieniony w lidze mistrzów.
- Obym się w niej utrzymał, a o tym zdecydują czytelnicy. Na razie książka ma dobre recenzje.
- Bardzo skromnie Pan nazwał pochwały wygłoszone pod adresem książki w jednym z największych polskich dzienników.
- No dobrze, więc dodam jeszcze, że to ogromny przełom w mojej karierze pisarskiej. W poezji doszedłem do ściany i wiedziałem, że jeśli chcę tę ścianę przebić, to muszę zacząć robić coś innego.
- O czym jest ta książka?
- Najpierw o tym, o czym ta książka nie jest. No więc nie jest o polityce i wojnie. Owszem jest o współczesnej Ukrainie, ale opisywanej w taki sposób, że ta Ukraina mocno przypomina Polskę z lat 90. z rodzącym się kapitalizmem, ponieważ główny wątek książki to dzieje rodzinnej firmy - śmieszne, straszne, tragiczne, komiczne.
- Dlaczego Ukraina i tamten czas?
- Nie ma na to prostej odpowiedzi. Owszem mam korzenie wschodnie, ale jest to tylko jedna nitka prowadząca do tej książki. Kiedyś pracowałem w Niemczech w środowisku emigrantów, gdzie dużo było Ukraińców, z którymi mocno się zaprzyjaźniłem i to jest kolejna nitka. W końcu bieżące wydarzenia na Ukrainie są kolejną nitką powieści i one przeważają w całości.
- Czy dzisiejsza Ukraina, to Polska z przed 25 lat?
- Można powiedzieć, że Ukraina to Polska z przed ćwierć wieku, jednak w dużo trudniejszej sytuacji.
- W książce jest wiele wątków i postaci?
- Tak, bo jest to rodzina wielopokoleniowa, gdzie ważną postacią jest babcia, która jest Polką mieszkającą na Ukrainie. Jest mocno przywiązana do tradycji, jednak lubi nowoczesność i zaskakuje wszystkich swoimi pomysłami biznesowymi oraz trzeźwością umysłową, która pozwala jej inspirować się nieutopijnymi pomysłami. Z kolei jej syn jest kompletnym utopistą wcielającym swoje fantazje w życie, na czym różnie wychodzi. Jego żona to osobowość depresyjna. Mają trzech synów jeden robi karierę wojskową, drugi jest sprytnym biznesmenem, a trzeci subtelnym poetą i intelektualistą.
- Jakieś wątki autobiograficzne?
- Z czego pisarz może zrobić powieść? Ano z tego, co usłyszał lub sam przeżył. Książka ma sporą dawkę humoru, jednak jest to humor, który nie próbuje kogokolwiek ośmieszyć. Śmieszne są zjawiska, a nie ludzie czy kraj bądź kultura.
- Książka będzie tłumaczona na ukraiński?
- Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal na spotkaniu w Krynicy twierdził, że jest ona nieprzetłumaczalna. Sądzę, że jest to kwestia talentu tłumacza i elastyczności autora.
- Kto jest adresatem tej książki?
- Mam cichą nadzieję, że jest to książka dla wszystkich i że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
- Życzę zatem, żeby spotkał Pan niebawem w metrze, pociągu czy tramwaju osobę czytającą jego książkę.
- O! To były ogromny przełom w moim życiu. Jednak najbardziej ucieszyłby mnie widok kogoś czytającego „Nazywam się Majdan” w Nowym Sączu. To zupełnie mi wystarczy.
Rozmawiał: Wojciech Molendowiczz
Wykorzystano fragmenty wywiadu dla Regionalnej Telewizji Kablowej w Nowym Sączu.
Fot. Andrzej Klimkowski
Wojciech Kudyba dr hab. – ur. 1965 r. w Tomaszowie Lubelskim. Pisarz, krytyk, historyk literatury. Profesor nadzwyczajny w Instytucie Pedagogicznym PWSZ w Nowym Sączu oraz w Katedrze Literatury Współczesnej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, wykładowca podyplomowego Studium Literacko-Artystycznego UJ. Laureat wielu konkursów poetyckich, wyróżniony Nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2008) oraz im. ks. prof. Bolesława Kumora (2015). Opublikował pięć zbiorów wierszy. Jego teksty tłumaczono na: czeski, słowacki, niemiecki, angielski, francuski.
Może Cię zaciekawić
Zmarł misjonarz śp. ks. Prałat mgr Stefan Wal
Ks. Prałat mgr Stefan Wal urodził się 20 lipca 1935 roku w Dębowej, jako syn Ignacego i Julii z domu Antas. Pochodził z parafii pw. św. Stanisł...
Czytaj więcejKolejne powiaty objęte ograniczeniami w związku z rzekomym pomorem drobiu
Jak wyjaśnił wojewoda Krzysztof Jan Klęczar podczas czwartkowego briefingu, wydanie rozporządzenia jest związane ze stwierdzeniem ogniska rzekome...
Czytaj więcejDobre wieści dla „czerwcowych” emerytów. ZUS podwyższy świadczenia z lat 2009–2019
Problem tzw. emerytur czerwcowych dotyczył osób, które w latach 2009–2019 zakończyły aktywność zawodową właśnie w tym miesiącu. Ze wzglę...
Czytaj więcejPolicjanci uderzyli w pedofilów: zatrzymali sto osób i zabezpieczyli ok. 600 tys. plików
W drugiej połowie listopada policjanci z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości przeprowadzili kolejną operację uderzającą w przestę...
Czytaj więcejSport
Michał Probierz zrezygnował z funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski
"Doszedłem do wniosku, że w obecnej sytuacji najlepszą decyzją dla dobra drużyny narodowej będzie moja rezygnacja ze stanowiska selekcjonera" - ...
Czytaj więcejSukces Limanowskiej Grupy Rowerowej na L’Étape Poland by Tour de France 2025
Mateusz Dyrek na podium – drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Największy sukces podczas tegorocznej edycji odniósł Mateusz Dyrek, któ...
Czytaj więcejKlaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejSławomir Jasica medalistą Mistrzostw Europy
- Mistrzostwa Europy to dla mnie w tym roku najważniejsza impreza sportowa, do której się przygotowywałem, ale oczywiście nie obyło się bez prz...
Czytaj więcejPozostałe
Zmarł śp. ks. Józef Żurkowski
Ks. Józef Żurowski urodził się 22 marca 1955 roku w Pilźnie, jako syn Edwarda i Ireny z domu Kotlarz. Pochodził z parafii Najśw. Maryi Panny Kr...
Czytaj więcejZaginął 9-letni Nikodem Nawrocki-Salabura z Nowego Sącza
Chłopiec wyszedł dzisiaj, tj. 17 sierpnia br. ok. godz. 14:00 z domu przy ul. Szarych Szeregów w Nowym Sączu i do chwili obecnej nie powróci...
Czytaj więcejZmarł ks. Marek Usarz - emerytowany proboszcz parafii Ujanowice
Ks. Marek Usarz urodził się 21 listopada 1950 roku w Tarnowie, jako syn Romana i Weroniki z domu Łakoma. Egzamin dojrzałości złożył w 1968 rok...
Czytaj więcejZmarł ks. Stanisław Skowron
Ks. Stanisław Skowron urodził się 12 listopada 1950 roku w Żabnie, jako syn Edwarda i Emilii z domu Baran. Egzamin dojrzałości złożył w 1968 ...
Czytaj więcej- Zmarł misjonarz śp. ks. Prałat mgr Stefan Wal
- Kolejne powiaty objęte ograniczeniami w związku z rzekomym pomorem drobiu
- Dobre wieści dla „czerwcowych” emerytów. ZUS podwyższy świadczenia z lat 2009–2019
- Policjanci uderzyli w pedofilów: zatrzymali sto osób i zabezpieczyli ok. 600 tys. plików
- 2 osoby z zarzutami w sprawie nielegalnego obrotu maszynami budowlanymi pochodzącymi zza granicy
Komentarze (0)