1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Wspomnienie o tragicznej śmierci kapłana

Opublikowano 04.02.2014 10:43:42 Zaktualizowano 05.09.2018 08:21:33 jaca

Na początku stycznia minęła 50 rocznica od morderstwa Ks. Józefa Górszczyka, pochodzącego z Pisarzowej. Pół wieku temu zginął od ciosów siekierą w czasie celebrowania mszy świętej. Rocznica śmierci przyczyniła się znacznie do ożywienia pamięci o kapłanie, który zwłaszcza dla wielu wiernych z Pisarzowej jest męczennikiem.

W styczniu tragiczną historię kapłana pochodzącego z Pisarzowej opisywały m.in. różne wydawnictwa katolickie jak również media lokalne (przede wszystkim portal http://www.nj24.pl) Jeleniej Góry, gdzie przed laty doszło do morderstwa. Jak już informowaliśmy rocznica śmierci została uczczona również w samej Pisarzowej, gdzie znajduje się grób zamordowanego księdza.

Ks. Józef Górszczyku urodził się w Pisarzowej 12 lutego 1931 roku. Gdy miał sześć lat zmarła jego matka, a on trafił pod opiekę swojej babci. Po rodzinnej tragedii i wychowywany w ciężkich czasach okupacji niemieckiej był coraz bardziej zamknięty w sobie. Rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej w Pisarzowej, z tego okresu wiadomo, że każdego roku udawał się z pielgrzymką do Sanktuarium Matki Bożej w Szczyrzycu. Natomiast tuż po wojnie rozpoczął naukę w II Państwowym Liceum i Gimnazjum im. Bolesława Chrobrego w Nowym Sączu. W 1951 roku zdał maturę i postanowił swoje życie poświęcić kapłaństwu. Nie zdołał dostać się do Wyższego Seminarium w Tarnowie dlatego postanowił, że swoje powołanie będzie realizował w Zakonie Pijarów w Krakowie. Rozpoczął również studia filozoficzno-teologiczne w Instytucie Księży Misjonarzy w Krakowie. Mszę św. prymicyjną w swojej rodzinnej miejscowości j odprawił 5 stycznia 1958 roku. Pełniąc posługę duszpasterską przebywał w kilku parafiach. Wreszcie w 1963 roku został przeniesiony do parafii pw. św. Piotra i Pawła we wsi Maciejowa (obecnie dzielnica Jeleniej Góry). Na początku następnego roku został zamordowany w czasie, gdy odprawiał mszę świętej. Mordercą był parafianin Piotr Soroka (wówczas miał ponad 50 lat). Przebieg tragedii, która rozegrała się 10 stycznia opisuje ks. Andrzej Orczykowski na łamach portalu katolik.pl.

„O tej porze codziennie Mszę Świętą celebrował proboszcz, ks. Marceli Góralczyk SP., jednak tego dnia młody kapłan przyjął polecenie swojego przełożonego: Józek, odpraw pierwszą Mszę, a ja odprawię później. W ten sposób ks. Józef rozpoczął odprawianie ostatniej Mszy Świętej w swoim życiu. W prezbiterium był półmrok, do ołtarza, wokół którego stały choinki wyszedł kapłan z czterema ministrantami, przy balaskach pozostało dwóch ministrantów, w kościele w pierwszych ławkach były trzy starsze kobiety i dwie młodsze w ostatnich ławkach, w zakrystii modlił się zakrystianin - brat zakonny. W czasie przygotowania darów ofiarnych do kościoła wszedł mężczyzna w nakryciu głowy, z dwoma teczkami i laską w ręce. Zatrzymując się przy bocznym ołtarzu położył laskę na ławeczkach dla dzieci, a z teczki wyjął siekierę i ze słowami: Ot, zakonniki, zaraz wam pokażę szybkim krokiem ruszył w kierunku głównego ołtarza. Ministrant w ostatniej chwili ostrzegał kapłana, wołając: Niech Ksiądz ucieka, bo bandyta idzie z siekierą (...), ale ks. Józef w dalszym ciągu nalewał wino do kielicha i w ogóle nie zwracał uwagi na krzyki i nie odwracał się; jakby nie zważał na to, co działo się wokół niego. Kiedy ks. Józef dokończył ofiarowania wina, odstawił kielich, odwrócił się i ujrzał mężczyznę atakującego go siekierą, oparł się o mensę ołtarza, otwarcie, śmiało spojrzał na zabójcę i (...) rozłożył przed nim ręce jakby na 'Dominus vobiscum'. Nie usiłował się bronić i nawet nie krzyknął. Pomimo, iż (...)mógł uciec przez kościół na pole i na pobliską szosę. (...) stał tak majestatycznie i wyglądał imponująco jak niezłomny święty. Zabójca (...) złapał siekierę w obie ręce i z rozmachem uderzył Księdza w czoło, (...) po twarzy Księdza spłynęła krew. Po tym ciosie kapłan opuścił głowę i osuwając się na nogach otrzymał kolejne ciosy siekierą. Kiedy ks. Józef odwrócił się napastnik z zamachem zadał ostrą siekierą następny cios w plecy, chwycił go za włosy i zaczął ciągnąć. Rzucił kapłana twarzą na posadzkę i siekierą (...) walił bez miłosierdzia w Księdza jak w kłodę drzewa). By nie było wątpliwości, co do zamierzonego skutku, wbił siekierę w głowę konającego i ze słowami przekleństw wyszedł z kościoła. Ksiądz leżał w szatach liturgicznych w kałuży krwi, z ręką lewą wysuniętą ku głowie, ciało leżało trochę na skos wzdłuż ołtarza, a głowa była blisko wyjścia z za ołtarza od strony zakrystii. W głowie Księdza utkwiona, czy raczej zatknięta była na górnym ostrzu siekiera i sterczała stylem do góry”.

Ks. Józef Górszczyk został przewieziony do szpitala w Cieplicach (obecnie dzielnica Jeleniej Góry), gdzie zmarł godzinę później. Miał 33 lata, został pochowany na cmentarzu w Cieplicach.

Przez wiele lat historię ks. Górszczyka starał się przybliżyć Jacenty Musiał, znany w powiecie limanowskim miłośnik kultury i historii regionu. – Doniosłość tragicznej śmierci ks. Józefa Górszczyka polega na tym, że widząc wejście do kościoła napastnika i mając świadomość zagrożenia z jego strony nie przerwał podniesienia hostii i kielicha – podkreśla Jacenty Musiał. – Dopiero po jej zakończeniu odwrócił się w stronę swojego oprawcy i niestety było już za późno na ratowanie życia. Nic dziwnego, że w opinii wielu wiernych ks. Górszczyk uważany jest za męczennika. Kapłan z wielkim powołaniem, jego historia powinna być bardziej nagłośniona, zwłaszcza w środowisku lokalnym.

Dlaczego ks. Józef Górszczyk został zamordowany? Według akt śledztwa i procesu sądowego Piotr Soroka nigdy nie podał motywu ataku na kapłana. Oficjalnie uznano, że oprawca jest psychicznie chory, a kapłan został zamordowany bez powodu. Wokół śmierci księdza oczywiście powstało wiele teorii. Najmocniejsza i chyba najbardziej prawdopodobna jest ta, że Soroka (znany był z negatywnego nastawienia do księży) wpadł w szał po tym jak został upomniany przez kapłana, który wytknął mu niemoralny tryb życia. Mogło do takiej reprymendy dojść w czasie wizyty duszpasterskiej. Niewykluczone, że celem Soroki nie był ks. Górszczyk, tylko proboszcz parafii w Maciejowej. To właśnie bowiem proboszcz zawsze odprawiał pierwszą poranną mszę św., jednak w tragiczny dzień poprosił ks. Józefa o zamianę. W czasach komunistycznych badając sprawę zabójstwa, organom ścigania zależało, aby w ks. Górszczyk nie był uznawany za męczennika, wokół którego tworzyłby się jakiś kult. Dlatego łatwiej było uznać oprawcę za osobę psychicznie chorą, a księdza za przypadkową ofiarę zabójstwa.

Pod koniec lat osiemdziesiątych w Pisarzowej wybudowano kaplicę cmentarną. Jej wyjątkowe wnętrze i wystrój upamiętnia męczeńską śmierć ks. Górszczyka. W podziemiach złożone zostały także prochy kapłana (w 1993 roku w Cieplicach ekshumowano szczątki księdza Józefa i dzięki staraniom ówczesnego proboszcza parafii w Pisarzowej, ks. Adama Gula, zostały przeniesione do rodzinnej miejscowości). W 1997 roku patronem Szkoły Podstawowej w Pisarzowej został ks. Józef Górszczyk. Szkoła otrzymała sztandar z wyhaftowaną podobizną patrona oraz pamiątkową tablicę.

Zdjecia: http://www.nj24.pl

Aktualizacja: 18:50

Komentarze (7)

obcy21
2014-02-04 14:02:47
0 0
I to był dobry proboszcz (Gul)
Teraz obecnemu wydaje się, że za jego niekompetencje parafianie będą płacić (utracone Unijne dotacje) - bo nie miał czasu złożyć podpisu
Odpowiedz
nieLogiczny
2014-02-04 18:36:50
0 0
JACA piszesz:'Przez wiele lat historię ks. Górszczyka starał się przybliżyć Jacenty Musiał, znany w powiecie limanowskim miłośnik kultury i historii regionu. – Doniosłość tragicznej śmierci ks. Józefa Górszczyka polega na tym, że widząc wejście do kościoła napastnika i mając świadomość zagrożenia z jego strony nie przerwał podniesienia hostii i kielicha – podkreśla ks. Jacenty Musiał.'
Kim jest ks. Jacenty Musiał?
Odpowiedz
nieLogiczny
2014-02-04 20:55:29
0 0
JACA - dziękuję za korektę.
Mam też informację, ze to ks. Adam Gul pierwszy zajął się historią śmierci ks. Józefa Górszczyka (sprowadził jego ciało do Pisarzowej) i to ON przez wiele lat nagłaśniał historię w środowisku lokalnym i nie tylko. Sprawdź proszę tę informację.
Odpowiedz
konto usunięte
2014-02-05 14:02:51
0 0

obcy21 - E tam, nie cuduj. Nie każdy ma taką charyzmę jak ks.Gul on jest/był mistrzem obrotności: '...jak się obrócił i z dołu i z góry, za jednym razem urwał dwa kaptury...' urywek z Monachomachii pieśń V 'Wojna mnichów' :-))). Obecny nie 'zna' ludzi jeszcze u nas, a i czasy się zmieniły. Zobaczymy za kilka lat, co czas pokaże...a nuż 'nie będzie gorszym'? Więc śpij spokojnie.

Monachomachia - ubaw setny! http://pl.wikisource.org/wiki/Monachomachia/Pieśń_V

Odpowiedz
obcy21
2014-02-06 10:44:21
0 0
Masz racje Ledy. Ale denerwuje mnie i pewnie nie tylko jak przychodzi inny i czeka aż mu wszystko podadzą na tacy. Ciekawi mnie czy Bąk rzeczywiście stracił dotacje na remoont dachu bo nie chciało mu sie złożyć podpisu w urzędzie.
Odpowiedz
ciekawy
2014-02-08 20:47:06
0 0
a nie był on czasem z Ruchu palikota?
Odpowiedz
solid
2014-02-08 22:12:07
0 0
ten wasz BĄK to mlaska jak Jaruzelski, a na Msze to pasuje zabierac ze soba drugie sniadanie, tak długo pastwi sie nad swoimi owieczkami!!! A dodajac spiew i oprawe muzyczna pani organistki to istny CYRK!!!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Wspomnienie o tragicznej śmierci kapłana"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]