3°   dziś 2°   jutro
Poniedziałek, 23 grudnia Wiktoria, Wiktor, Sławomir, Małgorzata, Jan, Dagna

Żłobek jak przychodnia

Opublikowano  Zaktualizowano 

REGION. - Aneta Michalik marzyła o założeniu żłobka w Gorlicach, gdy okazało się, że przepisy traktują żłobek jak zakład opieki zdrowotnej zrezygnowała - informuje 'Dziennik Polski'.

A po roku zmagania się z biurokracją otworzyła punkt przedszkolny. Ze żłobka jednak nie zamierza zrezygnować, zwłaszcza teraz, kiedy ustawa o formach opieki nad dziećmi do lat trzech ma uprościć procedury.

- Obowiązujące do tej pory przepisy stawiały osobom zakładającym żłobek tak niesamowite wymogi, że to zakrawało na absurd. Pomijam stosy dokumentów i całą machinę biurokratyczną, przez którą trzeba przebrnąć, ale nawet wypełniając najsurowsze kryteria, jako osoba prywatna nie miałam szans na dofinansowanie ze strony państwa. Żeby utrzymać żłobek musiałabym pobierać po 800 złotych czesnego od rodziców. To w Gorlicach nierealna kwota - mówi "Dziennikowi Polskiemu" Aneta Michalik.

Zdecydowała, że łatwiej będzie założyć punkt przedszkolny dla 30 dzieci. Udało jej się uruchomić go 1 marca bieżącego roku. Ma już połowę zajętych miejsc.

W Gorlicach w ogóle nie ma żłobka. Mamom, które chcą wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim musi wystarczyć pomoc babci, albo niania, której trzeba zapłacić średnio 10 zł za godzinę. Jedyny oddział żłobkowy w przy Miejskim Przedszkolu nr 5 w Gorlicach przyjmuje dzieci od 18 miesiąca życia i ma tylko 24 miejsca.

Miejski Żłobek w Limanowej może przyjąć tylko 75 dzieci. Choć warunki lokalowe pozwalałyby na więcej, nawet na 110 dzieci, to jednak zabraniają tego surowe przepisy. - Dostosowałam żłobek do wymogów ustawy. Warunki mamy tu znakomite. Jest piękny ogród, w budynku mamy sporo miejsca, ale ogranicza nas ustawowy przelicznik: trzy metry kwadratowe na jedno dziecko. Z tym, że mierzona jest tylko sala, w której dzieci się bawią i śpią. Choć mamy wielką jadalnię oraz duży hol nie możemy ich wliczyć do metrażu - mówi  "Dziennikowi Polskiemu" Marta Palka, dyrektor Miejskiego Żłobka w Limanowej.

Jedyny Miejski Żłobek przy ul. Klasztornej w Nowym Sączu może przyjąć 120 dzieci. W kolejce czeka 120 następnych. Już wiadomo, że za kilka miesięcy zwolni się 40 miejsc. Ale kolejka się nie zmniejszy, bo na świat przychodzą kolejne dzieci - potomstwo wyżu demograficznego z lat 80-tych, kiedy to w Nowym Sączu działało aż sześć żłobków i cztery filie.

Warunkiem przyjęcia dzieci do żłobka jest zatrudnienie obydwojga rodziców. Koszt to 250 zł miesięcznie. Pozostałą kwotę dopłaca miasto.

- Przydałby się jeszcze przynajmniej jeden żłobek, my nie mamy już nawet wolnego skrawka metra. Budynek jest już wykorzystany do maksimum - mówi Grażyna Gomółka, kierownik Miejskiego Żłobka w Nowym Sączu.

Chętni do założenia żłobka znaleźliby się bez trudu, skoro jest nisza na rynku i pieniądze do zarobienia. Ale na przeszkodzie stoją skomplikowane przepisy ustawy o żłóbkach i innych formach opieki nad dziećmi do lat trzech. Zorganizowanie żłobka oznacza duże koszty i dla gmin, i dla rodziców, bo żłobki obecnie funkcjonują jako zakłady opieki zdrowotnej, co oznacza, że czynności opiekuńcze nad dzieckiem są świadczeniami zdrowotnymi i muszą być wykonywane przez osoby posiadające kwalifikacje określone w rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia.

(Źródło "Dziennik Polski")

Zobacz również:

Komentarze (3)

konto usunięte
2010-03-25 09:55:27
0 0
No tak , biadolenie na bezrobocie ,ale jeśli młoda mama znajdzie pracę to żłobek mówi powoli bo my mamy odpowiednie przepisy , które skutecznie zablokują Twoje chęci do podjęcia pracy. Tłumaczenie że mało miejsca które mamy ale nie mozemy zaliczyć do metrażu wydaje mi się śmieszne . Moze Pani Dyrektor ruszy głową razem z Burmistrzem i zrobi małą przebudowę - tak aby zaliczyć np jadalnię . No ale po co łatwiej powiedzieć że nie ma miejsc a dyrektor nic nie może... Są wolne lokale Sąd się przenosi... Ale znając podejście władz do jakichkolwiek wysiłków w kierunku mieszkańców ciężko będzie taki pomysł wdrożyć w życie. Biadolenie nad bezrobociem jest prostsze , łatwiejsze . Zaraz dojdzie brak srodków na remont lub wynajem nowego miejsca... Mam propozycję - dla młodych zaraz po nocy poślubnej składać podanie o miejsce w żłobku , a jeśli ktoś sie boi że to nie wystarczy to zaraz po studniówce...
Odpowiedz
anonimona
2010-04-28 11:46:28
0 0
Pani Aneta marzyła o założeniu żłobka?? Skoro marzyła o tym to powinna wiedzieć itp. Ja szłam na studia pedagogiczne i na samym poczat
Odpowiedz
anonimona
2010-04-28 11:48:02
0 0
Pani Aneta marzyła o założeniu żłobka?? Skoro marzyła o tym to powinna wiedzieć to podstawa!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Żłobek jak przychodnia"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]