2174
Wydarzenia
Coś o wyborach....
antyTusk 2011-10-05 18:24:58
Znalezione w necie....ku przestrodze :)
Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr. Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić. Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł. Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność. Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł. Wybacz, ale mamy swoje zasady. Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo. I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr. Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los. Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle. Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła. Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu. "Nie rozumiem! - mówi senator. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie! Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi: Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po............. wyborach.
Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr. Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić. Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł. Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność. Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł. Wybacz, ale mamy swoje zasady. Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo. I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr. Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los. Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle. Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła. Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu. "Nie rozumiem! - mówi senator. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie! Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi: Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po............. wyborach.
Re: Coś o wyborach....
woj
2011-10-05 22:45:31
Takie prymitywne myślenie nie prowadzi napewno ku lepszym czasom. Trzeba pozytywnego myślenia i głosowania naorodpowiednich kandydatów. Takim jest dla powiatu Limanowskiego Wiesław Janczyk. Proponuję postawić krzyżyk na liscie nr 1(PiS) na szóstkę a nie przekreślać szanse na lepsze jutro.
Re: Coś o wyborach....
blizniak
2011-10-05 22:49:53
nie kontolowałem kadencji więc o jakieś efekty dziłania dla powiatu proszę/ no taki najważniejszy/
Re: Coś o wyborach....
ptanoc
2011-10-05 22:58:30
antyMądry, toś tutaj mi się spryciarzu ukrył
Podobne, ale z innej beczki:
Był sobie raz Grzegorz, któremu się zmarło. Zaraz po śmierci Grzegorz stwierdził, że stoi przed drzwiami sporej willi, które otworzył mu jakiś bardzo czerwony facet w szlafroku, kapciach, z kawą w ręku i rogami na głowie. "O, Grzechu, siema czekałem na Ciebie wchodź, zapraszam" rzekł facet. Grzegorz trochę oszołomiony wszedł za nim do domu i pyta: "Gdzie ja jestem? Kim Ty jesteś?". Na to facet:"Jestem Lucyfer, a miejsce w którym się znajdujemy to Piekło. Chodź za mną". Grzegorz całkowicie osłupiały ruszył za Lucyferem, a ten przechadzał się po willi otwierając coraz to nowe drzwi i pokazując Grzegorzowi zawartość pomieszczeń, za każdym razem mówiąc coś w stylu "Tutaj będziesz spał, mam nadzieje, że lubisz łóżka wodne?" albo "Tutaj mamy siłownię, a dalej basen". Szli tak długimi korytarzami, aż Grzegorz zauważył, iż Lucyfer pominął jedne wyjątkowo zaniedbane drzwi, które zdawały się kompletnie nie pasować do wypchanej luksusem willi. "Eeee... Lucyferze...?". "Lucek! Mów mi Lucek stary", "Dobra.. Lucek, co jest za tamtymi drzwiami? Zauważyłem, że je pominąłeś". Lucyfer popatrzył na niego niepewnie, westchnął i rzekł "Niech będzie, pokażę Ci". Weszli do ciemnej i gorącej sali pełnej ognia i kotłów w których żywcem gotowali się ludzie. Wrzaski dobywające się z kotłów mroziły krew w żyłach. Grzegorz chciał coś zrobić i już zrobił krok naprzód, gdy Lucyfer złapał go za ramię i powiedział: "Zostaw. To chrześcijanie. Jak sobie wymyślili, to tak mają".
Podobne, ale z innej beczki:
Był sobie raz Grzegorz, któremu się zmarło. Zaraz po śmierci Grzegorz stwierdził, że stoi przed drzwiami sporej willi, które otworzył mu jakiś bardzo czerwony facet w szlafroku, kapciach, z kawą w ręku i rogami na głowie. "O, Grzechu, siema czekałem na Ciebie wchodź, zapraszam" rzekł facet. Grzegorz trochę oszołomiony wszedł za nim do domu i pyta: "Gdzie ja jestem? Kim Ty jesteś?". Na to facet:"Jestem Lucyfer, a miejsce w którym się znajdujemy to Piekło. Chodź za mną". Grzegorz całkowicie osłupiały ruszył za Lucyferem, a ten przechadzał się po willi otwierając coraz to nowe drzwi i pokazując Grzegorzowi zawartość pomieszczeń, za każdym razem mówiąc coś w stylu "Tutaj będziesz spał, mam nadzieje, że lubisz łóżka wodne?" albo "Tutaj mamy siłownię, a dalej basen". Szli tak długimi korytarzami, aż Grzegorz zauważył, iż Lucyfer pominął jedne wyjątkowo zaniedbane drzwi, które zdawały się kompletnie nie pasować do wypchanej luksusem willi. "Eeee... Lucyferze...?". "Lucek! Mów mi Lucek stary", "Dobra.. Lucek, co jest za tamtymi drzwiami? Zauważyłem, że je pominąłeś". Lucyfer popatrzył na niego niepewnie, westchnął i rzekł "Niech będzie, pokażę Ci". Weszli do ciemnej i gorącej sali pełnej ognia i kotłów w których żywcem gotowali się ludzie. Wrzaski dobywające się z kotłów mroziły krew w żyłach. Grzegorz chciał coś zrobić i już zrobił krok naprzód, gdy Lucyfer złapał go za ramię i powiedział: "Zostaw. To chrześcijanie. Jak sobie wymyślili, to tak mają".
Re: Coś o wyborach....
ANN
2011-10-06 08:59:55
AntyTusk nic dodać nic ująć :)
Re: Coś o wyborach....
konto usunięte
2011-10-06 11:17:06
Dobrze napisane!!
Zaloguj się żeby dodać odpowiedź