Rodzice 13- miesięcznego Bolka, który zmarł przez błędy lekarzy, założyli wczoraj "ruch sprawiedliwych". Przez 3 dni szpital odsyłał ich z cięzko chorym synkiem, twierdząc iż nic mu nie jest, że ząbkuje i dlatego jest niespokojny, na sorze nawet nie zrobili dziecku podstawowych badań morfologii... w 3 dniu rodzice zrobili dziecku prywatnie badania po czym dowiedzieli się o chorobie syna, natychmiast pojechali do szpitala, dziecko było już w bardzo ciężkim stanie, zapadło w śpiączkę,mózg obumarł, rodzice do końca nie zgadzali się na odłączenie dzieciaka od respiratora ale nie dało się go uratować, serduszko nie wytrzymało.
Po tym wszystkim lekarze winią rodziców za niedopatrzenie, no koniowały bronią się jak mogą, powinni ponieśc odpowiedzialnosc i mam nadzieje ze tak sie stanie...

http://www.tvn24.pl/chcemy-oczyscic-to-miejsce-z-lekarzy-ktorzy-przeszkadzaja-w-pracy-uczciwym-ludziom,302084,s.html

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/lgarstwa-falsz-knowania-rodzice-zmarlego-bolka-zalozyli-ruch-sprawiedliwych,301861.html

To tragedia. brak słów.

Pinokio12 - Tragedia, to zachowanie rodziców, którzy wierzą, że gdyby choroba ich dziecka została wykryta 3 dni wcześniej, to dziecko by żyło.

Ja jestem bardzo ciekawa, gdzie oni byli miesiąc, ( może więcej ) wcześniej, gdy choroba już powinna dawać objawy np. osłabienie dziecka - teraz dobrze przed kamerami mówić, że "Dziecko było okazem zdrowia"

Na pytania jak często wcześniej tj. przed 18.11 rodzice robili badania Bolkowi, nie znalazłam w artykułach odpowiedzi.

Dlaczego jeżeli 18.11 uważali, że diagnoza jest błędna i byli pewni, że potrzebne są inne badania nie pojechali natychmiast do prywatnego lekarza - ano dlatego, że ta, jak i lekarze nie mieli pojęcia, że dziecko jest umierające.

Białaczka nie jest chorobą na którą zaczynamy chorować w poniedziałek, a umieramy w niedzielę - to choroba przewlekła ( chociaż w tym przypadku podobno o bardzo szybkim przebiegu).
Każda śmierć ( w szczególności dziecka )jest tragedią ale, jak dla mnie procesy sądowe oskarżanie lekarzy czy oskarżanie rodziców kompletnie nie ma sensu.

Czy utworzenie Ruchu Sprawiedliwy jest dobre - wydaje mi się, że tak - każda organizacja broniąca praw pacjentów jest u nas potrzebna.

kolorowymotyl- jezeli nie wiesz co napisać-po prostu zamilcz! Dziecku w pierwszym dniu na sorze nie zrobiono podstawowych badań-morfologii... Na drugi dzień lekarze stwierdzili iż dziecko w rączkę się uderzyło, lub uderzył je któryś z rodziców, odesłano ich do domu... w trzecim dniu sami prywatnie zrobili morfologie, i co??? a no okazało się iż dzieciak ma białaczkę... kto jest winny zaniedbania? rodzice? NIE!!! Nie rodzice lecz lekarze którzy konsultowali dziecko i odsyłali je jak jakąś lalkę... czy dało by się dzieciaka uratować? tego biegli nie wykluczyli więc nie wypowiadaj się jak nie wiesz.

Doriska - W jakimś komentarzu Bearchen napisała, że "trzeba umieć połączyć jęzor z mózgiem" - Ty niestety jeszcze tej "sztuki" nie opanowałaś.

Po pierwsze nie odniosłaś się w czymkolwiek do tego, co napisałam w moim poprzednim poście.
Po drugie barak Ci szacunku i chęci zrozumienia osoby, która nie atakując, nie krytykując Cię ma inne zdanie.
Po trzecie - tak wiem co pisze, gdyż oprócz tego co słyszałam, widziałam, czytałam na temat tej sprawy, niestety miałam styczność z tą chorobą.
Stąd też moja wiedza nie opiera się na TVN24, ale na ŻYCIU.
Bajeczki, że Dziecko by TERAZ żyło, gdyby 3 dni wcześniej zrobiono morfologie, to można tylko wciskać tym, którzy nie wiedzą, jak wygląda choroba nowotworowa.

kolorowymotyl- co do szacunku- ty nie masz go za grosz!

Napisałaś iż miałaś stycznosć z tą chorobą, widzisz ja także! Mojej znajomej synek miał białaczkę, tę samą co dzieciak który odszedł, dzięki lekarzom przeżył, żyje i ma się dobrze...
Skoro biegli nie wypowiedzieli się czy dziecko miałoby jakiekolwiek szanse na przeżycie gdyby interwencja była szybsza to tym bardziej ty nie powinnaś się wypowiadać w tej kwestii, obrażasz i ranisz rodziców małego Bolka.
Zrób porządek na swoim podwórku a potem dogryzaj innym...

Doriska - Tak samo, jak Ty możesz oskarżać i ranić lekarzy małego Bolka, tak ja mogę Jego rodziców ( oskarżać ) - sprawa bardzo prosta.
"Biegli nie wypowiedzieli się [...]" - oczywiście, gdyż publicznie wypowiedzieć się nie mogą, a poza tym prokurator wszczął postępowanie, więc ani Ty, ani ja, ani TVN24 nie mamy prawa powiedzieć, że "lekarze są winni".

Bardzo się cieszę, że Synek Twojej Znajomej, "dzięki lekarzom przeżył, żyje i ma się dobrze... " - ale muszę Cię zasmucić - nie spotkałam się jeszcze z lekarzem, który dawałby życie, owszem są dobrzy, nawet wybitni lekarze, którzy potrafią pomóc, uratować człowieka, ale napisać, że ktoś żyje dzięki lekarzom, jest wielką niesprawiedliwością, szczególnie przy tej chorobie, która czasem zabiera po latach ciężkiej walki.
Jeżeli faktycznie Synek Twojej Przyjaciółki miał OSTRĄ BIAŁACZKĘ SZPIKOWĄ i jeżeli ona sama zauważyła, że z Dzieckiem, jest coś nie w porządku, to w ogromnej mierze właśnie Jej zawdzięcza życie, dopiero później lekarzom.

Na koniec proszę Cię nie pisz mi dennych uwag w stylu "Zrób porządek na swoim podwórku"..
Do czego to piszesz?
Ja wiem, że niektórzy mają manię wtrącania bezsensów w zdania, ale Ty z tym już trochę przesadzasz.

Pozdrawiam kończąc temat, bo w takiej sprawie naprawde nieważne jest kto

Doriska - Tak samo, jak Ty możesz oskarżać i ranić lekarzy małego Bolka, tak ja mogę Jego rodziców ( oskarżać ) - sprawa bardzo prosta.
"Biegli nie wypowiedzieli się [...]" - oczywiście, gdyż publicznie wypowiedzieć się nie mogą, a poza tym prokurator wszczął postępowanie, więc ani Ty, ani ja, ani TVN24 nie mamy prawa powiedzieć, że "lekarze są winni".

Bardzo się cieszę, że Synek Twojej Znajomej, "dzięki lekarzom przeżył, żyje i ma się dobrze... " - ale muszę Cię zasmucić - nie spotkałam się jeszcze z lekarzem, który dawałby życie, owszem są dobrzy, nawet wybitni lekarze, którzy potrafią pomóc, uratować człowieka, ale napisać, że ktoś żyje dzięki lekarzom, jest wielką niesprawiedliwością, szczególnie przy tej chorobie, która czasem zabiera po latach ciężkiej walki.
Jeżeli faktycznie Synek Twojej Przyjaciółki miał OSTRĄ BIAŁACZKĘ SZPIKOWĄ i jeżeli ona sama zauważyła, że z Dzieckiem, jest coś nie w porządku, to w ogromnej mierze właśnie Jej zawdzięcza życie, dopiero później lekarzom.

Na koniec proszę Cię nie pisz mi dennych uwag w stylu "Zrób porządek na swoim podwórku"..
Do czego to piszesz?
Ja wiem, że niektórzy mają manię wtrącania bezsensów w zdania, ale Ty z tym już trochę przesadzasz.

kolorowymotyl- synek mojej koleżanki miał ostrą białaczkę szpikową, już od 4 lat jest w porządku i mam nadzieję ze tak zostanie...
wiem co to jest za choroba, wiem jakie żniwo zbiera...moja mama zmarła na nowotwór mimo tego iż był bardzo wczesnie wykryty... nie pomogło...organizm nie wytrzymał... każdy organizm reaguje inaczej, walczy lub się poddaje...
co do synka mojej koleżanki- to był dla nich szok, dziecko dostało gorączki, miało powiększone węzły chłonne i lekarz prowadzący zlecił badania, diagnoza brzmiała jak już wspomniałam wyżej..
wierzę rodzicom małego Bolka i bardzo im współczuję ogromnej tragedii... jestem z nimi całym sercem i mam nadzieję iż prokuratura wskaże winnych tego zaniedbania, ponieważ uważam iż to był błąd lekarzy, znieczulica, oskarżanie rodziców jak już było z dzieckiem krytycznie, zero współczucia, to jest straszne...

Doriska - widzisz problem jest w tym, że mamy bardzo podobne doświadczenia, natomiast powstałą sytuację odbieramy zupełnie inaczej.

U mnie również jedna z najbliższych mi osób ma białaczkę limfatyczną z którą żyje dzięki Bogu już kilka lat.
Tutaj należy tylko bić ukłony w stronę wspaniałych lekarzy i tych, którzy odsyłali, bo nie wiedzieli co to jest, nie leczyli ( czym myślę uratowali życie ) i tych, którzy na końcu zajęli się prawidłowym leczeniem - samo wykrycie białaczki trwało około 2-3mc-e.
Natomiast w drugim przypadku ostra białaczka szpikowa została odkryta bardzo wcześnie ( była to kwestia dwóch, trzech dni ( dzień, dwa się czeka na sam wynik ) ), we wczesnym stadium, natomiast z chorobą pomimo dwóch, trzech lat walki nie było szans wygrać, mimo najlepszego szpitala, najlepszych lekarzy i wielkiego cierpienia, jakie przechodził ten MAŁY-WIELKI Pacjent.
Ciężkie tematy, każda z nas ma inne zdanie, ale ja wiem, że każdy jest tylko człowiekiem i jak człowiek popełniamy błędy - Ci lekarze nie odesłali dziecka bez pomocy do domu, oni go po prostu nieprawidłowo zdiagnozowali.

Nie chcę oskarżać rodziców. Moje posty miały tylko na celu ukazać, że tak samo, jak możemy osądzać lekarzy ( gdyż to jest najłatwiejsze, bo zabiera z "nas" odpowiedzialność ), tak samo można osądzić rodziców - gdyby to był czas powiedzmy tydzień, dwa - to przy takich symptomach, sama bym krzyczała, że lekarze są winni, ale Doriska, to były tylko trzy dni niestety.

Kończę temat, wznowimy go, jak proces się skończy i zobaczymy, która z nas miała racje:)

Pozdrawiam.