10°   dziś 7°   jutro
Poniedziałek, 25 listopada Erazm, Katarzyna, Elżbieta, Klemens

Co Szymborska do Derkowskiej pisała

Opublikowano 11.02.2012 07:59:43 Zaktualizowano 04.09.2018 16:34:18

O zmarłej polskiej noblistce, Wisławie Szymborskiej rozmawiamy z Jej przyjaciółką Alicją Derkowską, założycielem Zespołu Szkół Społecznych „Splot” w Nowym Sączu, prezesem Małopolskiego Towarzystwa Oświatowego.

W jakich okolicznościach poznała się Pani z Wisławą Szymborską?

To było jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Zawsze przepadałam za jej poezją, która doskonale wyrażała moje odczucia i poglądy, tylko ja nigdy nie potrafiłabym ich tak dobrze wyrazić. W pewnej rozmowie użyłam jej wiersza „Rozmowa z kamieniem”. Moja interpretacja spotkała się z niezrozumieniem. Nie mogliśmy z moim rozmówcą zgodzić się ze sobą, więc kiedy byłam w Krakowie, postanowiłam zadzwonić do Wisławy Szymborskiej, by u źródła dowiedzieć się, jaki jest sens utworu. Ku mojemu zdziwieniu poetka zaprosiła mnie do siebie do domu. Byłam ogromnie wzruszona. Kupiłam najpiękniejsze róże, jakie mogłam znaleźć, i poszłam do Niej. Zrobiła herbatę, zapaliła papieroska i zupełnie swobodnie sobie porozmawiałyśmy. Zainteresowała się moją pracą. Zaprzyjaźniłyśmy się.

A co z interpretacją?

Hm…, niewiele mi pomogła. Powiedziała, że to utwór po prostu o kamieniu.

Jak wyglądały Wasze dalsze relacje?

Wisławie bardzo się spodobała inicjatywa tworzenia szkoły społecznej. Żywo się tym interesowała. Pisałam do niej listy, wysyłałam broszury o naszej działalności, a Ona odpisywała na kartkach. Zresztą sama je projektowała, bo jak mówiła, nie lubiła kupować pocztówek. Czasem wysłała samą kartkę, na znak, że o mnie pamięta. Ale wszystkie były bardzo dowcipne. Zresztą Ona sama miała niezwykłe poczucie humoru, często ironiczne, ale w tej ironii nie czuć było złośliwości, a ciepło. W stanie wojennym odwiedziła mnie w domu. Spotkaliśmy się wówczas w gronie przyjaciół. Nie widywałyśmy się jednak zbyt często, bo trudno Ją było wyciągnąć z Krakowa. Mówiła, że chętnie by przyjechała, ale pogadać ze mną, bo nie miała siły na spotkania z czytelnikami. Widywałyśmy się więc u Niej albo w jakieś krakowskiej kawiarence. Każde spotkanie z Wisławą to była uczta intelektualna. Będzie mi jej brakowało. I jej poezji… I „Lektur nadobowiązkowych”.

Kiedy ostatnio widziała się Pani z poetką?

Od dłuższego czasu kontakt z nią był utrudniony. Pisałam do Michała Rusinka, sympatycznie odpisał, ale wiedziałam, że zwłaszcza po otrzymaniu Nagrodzie Nobla Wisława ma spotkań i ludzi wokół siebie powyżej uszu. Czasem rozmawiałyśmy przez telefon. A ostatnio przelotem spotkałyśmy się, kiedy szła na jakąś wielką galę. Przebijała się przez tłumy. Zdążyłyśmy sobie tylko pomachać.

Zarzuty, że Wisława Szymborska uległa socrealistycznemu zniewoleniu umysłów, nie wpłynęły na Pani ocenę jej poezji?

Wydaje mi się to idiotyczne. To nie są żadne zarzuty, a bzdury. Pisała tak jak wówczas czuła i nigdy tego nie ukrywała. Była młodą dziewczyną, a zewsząd panowała propaganda. Ludzie nie mają pojęcia, w jakim świecie myśmy wtedy żyli. Proszę jechać dziś do Korei Północnej i zapytać mieszkańców, dlaczego nie protestują przeciw reżimowi. Wychwalają swojego wodza, bo myślą, że on jest bogiem. Można się z nich śmiać, ale oni tak myślą. Nie mam więc Wisławie Szymborskiej w najmniejszym stopniu za złe, że pisała tak, jak czuła.

Po „tragedii sztokholmskiej” – jak nazwała sama Szymborska przyznanie jej Nagrody Nobla  - poetka mówiła dlaczego przerwała pisanie?

Na ten temat nie rozmawiałyśmy. Myślę, że potrzebowała się wyciszyć. To była osoba prywatna i też jej wiersze mają taki charakter - bardzo wewnętrzny. Wisława potrzebowała spokoju. Nie przestała nigdy pisać, po prostu nie publikowała już swoich wierszy tak często. Jeśli mówimy o przyznaniu Jej Nobla, trzeba podkreślić, dlaczego otrzymała tę Nagrodę. Doceniono piękno jej poezji, wrażliwość, filozofię. A doceniono dlatego, że jej wiersze były przetłumaczone na język angielski. Komitet noblowski nigdy nie przeczytałby tego po polsku. Trzeba więc oddać to, co się należy tłumaczowi. Przetłumaczyć wiersz, to napisać go w obcym języku na nowo. Można więc powiedzieć, że częściowo Nobla dostał tłumacz jej poezji, również wspaniały poeta Stanisław Barańczak.

Zobacz również:

Komentarze (1)

konto usunięte
2012-02-11 14:19:16
0 0
ale sie rozpisała!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Co Szymborska do Derkowskiej pisała"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]