10°   dziś 7°   jutro
Poniedziałek, 25 listopada Erazm, Katarzyna, Elżbieta, Klemens

Homilia Prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka

Opublikowano 23.09.2013 07:26:02 Zaktualizowano 04.09.2018 16:33:40 top

Homilia Prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji wczorajszych uroczystości dożynkowych w Bazylice Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej.

dy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty (…) abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. (Ga 4,4-5)

Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!

Gromadzi nas w tym pięknym sanktuarium maryjnym dziękczynna Eucharystia, w czasie której kapłan modli się słowami: błogosławiony jesteś Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia. Eucharystyczna pieśń przypomina nam zaś, jaka jest symbolika chleba: jak ten chleb, co złączył złote ziarna, tak niech miłość złączy nas ofiarna. Jak ten kielich złączył kropel wiele, tak nas, Chryste, w swoim złącz Kościele. Te piękne słowa modlitwy i pieśni uzasadniają naszą tu obecność, razem z pasterzem Kościoła tarnowskiego Księdzem Biskupem Andrzejem wywodzącym się z tego miasta. W tym modlitewnym dziękczynieniu towarzyszy nam Boże Słowo, nad którym trzeba nam się pochylić. Na początku homilii pozdrowiłem Was słowami zaczerpniętymi z Listu św. Pawła do Galatów. Jest to szczególny list, gdyż napisany do Kościołów Galacji, które były owocem apostolskiego trudu św. Pawła. On, jak rolnik, siał Bożą miłość wszędzie tam, gdzie zaprowadziła go Boża opatrzność. Krótkie sprawozdania o tym czytamy w Dziejach Apostolskich, gdzie dwukrotnie jest mowa o jego wędrówce po „krainie galackiej”. Adresatów niniejszego listu postrzegamy na podstawie tego, co o nich pisze Apostoł. Charakteryzuje ich jako bardzo podobnych do swoich gallijskich praojców, a więc ludzi niestałych, może lekkomyślnych i rozmiłowanych w nowinkarstwie. Dane o kontaktach św. Pawła z Galatami, pozyskanymi przez niego dla Chrystusa, czerpiemy z treści listu. Apostoł „zatrzymany chorobą” doznał od nich dobrego przyjęcia, a oni sami, dawni poganie, przyjęli Ewangelię z entuzjazmem. Jednakże to ich szczęście płynące z poznania Ewangelii bardzo prędko uległo zmąceniu. Przyczynili się do tego „jacyś ludzie”, którzy, ciesząc się znaczną powagą, posiali zamęt i zdołali uwieść „nierozumnych Galatów” do tego stopnia, że Paweł w ich oczach stał się nawet „wrogiem”. My również, jak św. Paweł, mamy świadomość naszej odpowiedzialności za świat. Ale rozumiemy też, że jesteśmy tylko tymi, którzy służą: Ktoś inny daje wzrost. Właśnie dlatego świętujemy dożynki – z owocami ziemi przychodzimy złożyć dziękczynienie Panu wszelkiego życia. Przynosimy wieńce, snopy zbóż, zioła, owoce i kwiaty, składając je u stóp ołtarza Pańskiego jako dar naszej wdzięczności.

Siostry i Bracia!

Jestem przekonany, że każdy z nas może się łatwo odnaleźć w historii Galatów. Wielu z nas na różnych etapach swojego życia przeżywa podobne doświadczenia. Przeżywamy chwile, kiedy jesteśmy zachwyceni Chrystusem i Jego Ewangelią. Ale doświadczamy również momentów, w których to wszystko może się zmienić. Jak łatwo ktoś może zachwiać naszą wiarą, podkopać fundament, na którym budowaliśmy nasze życie. Jak łatwo dzisiaj poddać w wątpliwość to, co do tej pory było wartością niepodważalną. Nie trzeba tutaj przywoływać konkretnych przykładów. Każdy z nas doskonale wyczuwa i wie, jak wiele takich sytuacji dostarcza nasza współczesna historia i codzienne życie. Tak łatwo nam dzisiaj w imię wygody, konsumpcjonizmu, braku wymagań, pójść za tymi, którzy pozornie niczego nie oczekują, rezygnują ze wszystkiego, co wymagające, pokazują tzw. łatwiejszą drogę, na której wszystko staje się prostsze, szybsze i wygodniejsze. Chciałoby się powiedzieć, Siostry i Bracia, że od czasów św. Pawła niewiele się w tej kwestii zmieniło. Nowożytna egzegeza przypuszcza, że sprawcy zamętu wśród Galatów stawiali łagodniejsze wymagania. Pokazywali, że można żyć łatwiej i wygodniej, rezygnując z dotychczasowych wartości i zasad. Głosili daleko posunięty liberalizm moralny. Nieustannie kwestionowali to wszystko, co głosił i czego nauczał św. Paweł. Chcąc podważyć i zniszczyć jego autorytet, wysuwali liczne sfabrykowane zarzuty wobec niego i niestety szybko znaleźli zwolenników. Wydaje się jednak, że równie szybko rozczarowali się tą drogą, która okazała się ślepą uliczką. Dzisiaj działają podobne mechanizmy. Najpierw podważa się i kwestionuje wszystkie autorytety, a później pustymi hasłami bez pokrycia proponuje się łatwą, niewymagającą drogę, na której zazwyczaj nie ma miejsca dla Boga, Ewangelii i Kościoła. Przez stosunkowo łatwą manipulację pokazuje się, że Chrystus, że Kościół, to największe zagrożenie dla naszej wolności, dla tolerancji, dla życia według własnych zasad. Tylko, że my mieliśmy okazję wielokrotnie przekonać się w naszej historii, że ostatecznie to właśnie Bóg, to Kościół, stają po naszej stronie, szczególnie w sytuacjach trudnych, gdy ci, którzy mamili nas złudnym szczęściem, znikają równie szybko jak się pojawili, zazwyczaj zaraz po tym, gdy osiągną własną korzyść i zamierzony cel. Pan Bóg zaś nie zostawia swoich przyjaciół, tak jak wówczas nie zostawił Kościołów w Galacji. Gdy alarmujące wieści o zagrożeniu wiary Galatów doszły do Apostoła, bez chwili wahania napisał list. Stanowi on dowód walki, którą św. Paweł podjął w imię Boga, by uratować tych, którzy kiedyś z takim entuzjazmem wyruszyli za Chrystusem, a gdy droga ta okazała się wymagająca, tak łatwo dali się zwieść na ślepe uliczki. Dlatego św. Paweł z właściwą sobie konsekwencją wskazuje na personalistyczny stosunek człowieka do Boga jako Ojca: Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! (Ga 4,6). Prawda ta opiera się na łasce usynowienia. Bardzo ważne jest, Siostry i Bracia, abyśmy w naszej wierze umieli patrzeć na Boga jak na Ojca. Taki sposób widzenia pociąga za sobą ochoczą uległość wobec działania Ducha Świętego, daleką od poprawności tylko prawniczej i faryzejskiego sposobu patrzenia. Nie chodzi bowiem jedynie o dopełnienie prawa, o zachowanie przykazań, o zrobienie czegoś dlatego, że tak wypada czy dlatego, żeby spełnić czyjeś oczekiwania. W przeżywanym Roku Wiary musimy nieustannie uświadamiać sobie, że wchodzimy w żywą, osobistą relację z Bogiem, który jest Ojcem nad wszystko kochającym swoje dzieci. Stare Prawo było tylko przejściową postacią Bożej pedagogii, etapem przygotowawczym do pełnego zbawienia w Chrystusie, do pełnego dziecięctwa wiernych, którzy dzięki Niemu są już „nowym stworzeniem”. Ci, którzy należą do Chrystusa żyją Jego życiem, Jego prawem miłości. To wszystko dzieje się dzięki działaniu w nas Ducha Świętego, który czyni nas wolnymi. On nieustannie przeciwstawia nas temu, co wygodne, łatwe, niewymagające. Właśnie w taki sposób Bóg działa w człowieku. Nie po to, żeby mu życie utrudnić, ale po to, by temu życiu nadać sens. To wszystko będzie możliwe, gdy w nas samych będzie silna wiara i ufność. Wiara, którą odziedziczyliśmy po naszych przodkach i którą mamy przekazać następnym pokoleniom. Wy doskonale wiecie, czym jest trud, czym jest walka o każdy kolejny dzień. Wy doskonale zdajecie sobie sprawę z tego, co oznacza prawdziwie zawierzyć. O wierze rolników mówił nasz wielki rodak, bł. Jan Paweł II podczas pielgrzymek do Ojczyzny. Wielu z nas pamięta jego przesłanie, ale dziś, w dzień dożynek, warto je przypomnieć: oddaję dziś hołd spracowanym rękom polskiego rolnika - mówił papież. - Tym rękom, które z trudnej, ciężkiej ziemi wydobywały chleb dla kraju, a w chwilach zagrożenia były gotowe tej ziemi strzec i bronić. Pozostańcie wierni tradycjom waszych praojców. Oni podnosząc wzrok znad ziemi ogarniali nim horyzont, gdzie niebo łączy się z ziemią, i do nieba zanosili modlitwę o urodzaj, o ziarno dla siewcy i ziarno dla chleba. Oni w Imię Boże rozpoczynali każdy dzień i każdą swoją pracę i z Bogiem swoje rolnicze dzieło kończyli. Pozostańcie wierni tej prastarej tradycji! Ona wyraża najgłębszą prawdę o sensie i owocności waszej pracy. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie - jak u dobrego gospodarza - miejsce na rzeczy dawne, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków (Krosno, 10.06.1997).

Umiłowani w Chrystusie, Siostry i Bracia!

Dobrze widzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, jak łatwo w nas zburzyć to wszystko, co jest naszym ideałem, wartością i wiarą. Stajemy wobec pytania: w jaki sposób bronić naszego dziedzictwa? Jak nie ulec pokusie łatwego, konsumpcyjnego stylu życia? Jak zawalczyć o Boga w naszej codzienności? W końcu, jak nie wycofywać się zbyt pochopnie, nie rezygnować pod naporem tylu atrakcyjnych po ludzku propozycji? Z pomocą przychodzi nam kolejna część dzisiejszej Liturgii Słowa. Myślę, że nikt z nas nie potrafi przejść obojętnie wobec tego fragmentu Ewangelii wg św. Jana, który ukazuje w sposób tak bardzo ujmujący scenę pod krzyżem. Bynajmniej nie chodzi o tanie sentymenty i chwile wzruszenia. Kiedy dobrze zrozumiemy przesłanie tego fragmentu, będzie mógł on stać się źródłem nadziei i pociechy zwłaszcza, gdy w naszym życiu znów będzie trudno. Kiedy po raz kolejny pojawi się pokusa, by się wycofać, pójść mniej wymagającą drogą, by Pana Boga postawić na bocznym torze, by posłuchać głosów proponujących łatwiejsze i szybsze rozwiązania. Wówczas warto przywołać przed oczy tę niepozorną, niemal niezauważalną, postać stojącą pod krzyżem – Maryję. W Jej ludzkim, zwyczajnym życiu, bardzo łatwo odnajdziemy naszą codzienność. W Jej odbiciu możemy przez analogię dostrzec te wszystkie doświadczenia, które są także naszym udziałem. Św. Jan czyni wzmiankę o Maryi, Matce Jezusa i o umiłowanym uczniu, którzy stoją w bezpośredniej bliskości i do których Jezus kieruje swoje słowa: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja (J 19,26-27). Scenę tą możemy rozumieć w dwojaki sposób. Pierwszy przedstawia ją w znaczeniu dosłownym, jako wyraz troskliwości Jezusa o losy Matki po Jego śmierci. Drugi natomiast rozumie ją w sensie bardziej teologicznym, jako zamierzoną przez Ewangelistę myśl o ustanowieniu Maryi Matką wszystkich wierzących. Najbardziej przekonuje i przemawia do nas myśl, że Jezus stworzył nową nadprzyrodzoną, mesjańską więź między Maryją a Janem, która nie wyczerpuje się w relacji Matka – Syn, ale obejmuje nadto wszystkich odkupionych przez Jezusa. Tym samym Maryja staje się Matką wszystkich chrześcijan. W słowie niewiasto nawiązuje Jan do typologii starotestamentowej. Słyszeliśmy dzisiaj ten fragment Księgi Rodzaju, w którym autor biblijny napisał: wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę (Rdz 3,15 ). To bardzo czytelne i radosne przesłanie dla nas. Bóg wchodzi w historię człowieka i nie pozostawia go samego wobec trudności i słabości, z którymi musi się zmierzać. W słabość pierwszych ludzi wpisują się potęga i miłość Boga. W ludzkie, naznaczone słabością życie Ewy, wchodzi pełna zaufania Maryja, której życie to pasmo nieskończonych doświadczeń i prób. Z nich wszystkich wychodzi zwycięsko. W obrazie, który maluje przed nami św. Jan, Matka Jezusa przedstawiona jest jako Matka wszystkich wierzących, Matka Kościoła. Natomiast umiłowany uczeń może reprezentować wszystkich wiernych chrześcijan. To oznacza, że każdy z nas może odnaleźć się w tej scenie i usłyszeć słowa konającego Jezusa: oto Matka Twoja. Nie ulega wątpliwości, że zarówno Maryja, jak i umiłowany uczeń uczestniczyli fizycznie i duchowo w dokonującym się przez Jezusa akcie odkupienia i że właśnie na Golgocie dokonała się w pełnym tego słowa znaczeniu opisana adopcja. W tych dramatycznych okolicznościach Jezus niczego nie zaniedbuje. Po ludzku zupełnie bezradny wobec cierpienia, najpierw myśli o tych, których kocha.

Nie sposób tutaj, Siostry i Bracia, nie zauważyć związku między wydarzeniami w Kanie Galilejskiej, a tymi na Golgocie. Zwróćmy uwagę, że tylko tu i w opisie pierwszego znaku w Kanie występuje charakterystyczny zwrot Niewiasto dotyczący Matki Bożej. W ustach Jezusa ma on zawsze wydźwięk mesjański, a skierowany do Maryi nabiera zupełnie specjalnego znaczenia. Jezus wskazuje Ją nam nie tylko jako Współodkupicielkę, ale również jako Opiekunkę, Orędowniczkę, Pocieszycielkę. Dlatego z wielką ufnością zwracamy się do Niej za każdym razem, kiedy wypowiadamy słowa: pod twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko.

Więź między Kaną Galilejską a Golgotą widzimy również w koncepcji godziny. W Kanie ta godzina jeszcze nie nadeszła, a na Golgocie osiąga punkt kulminacyjny. Istnieje zatem ścisła łączność między Protoewangelią: wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia (Rdz 3,14). a opisaną sceną: Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: 'Niewiasto, oto syn Twój'. Następnie rzekł do ucznia: 'Oto Matka twoja'. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19,26-27). Być może w tym kontekście słowa: dokonało się (J 19,30) wypowiedziane przez Jezusa, dotyczą również i ustanowienia Maryi Matką wszystkich ludzi?

Zatem, Siostry i Bracia – dokonało się. Pełni ufności w ojcowską miłość Boga i matczyną opiekę Maryi idziemy w ten współczesny świat, by dzielić się naszym doświadczeniem i nieść radość wszystkim, którzy dzisiaj najbardziej jej potrzebują. Niech w naszej umiłowanej Ojczyźnie Bóg ma swoje niepodważalne miejsce. Tak może się dziać, kiedy my sami zaświadczymy o tym własnym życiem. Wasza tu obecność i dziękczynna modlitwa już stanowią konkretną odpowiedź na to wezwanie. Nawet wówczas, gdy przychodzi Wam zmagać się z przeciwnościami przyrody, gdy stajecie wobec nowych trudności, nigdy nie jesteście sami. To Pan Bóg, Ojciec, jest Waszym sprzymierzeńcem i Waszą ostoją. To Bóg obecny w ludziach dobrej woli, za których życzliwość, zdolność do poświęceń, wytrwałość i wrażliwość dzisiaj serdecznie dziękujemy. Ciesząc się owocami swojej pracy, skierujcie wzrok daleko nad horyzont, tam, gdzie niebo łączy się z ziemią, i w tym widzialny znaku przyrody dostrzeżcie zupełnie inną perspektywę, inną ziemię, którą idziemy posiąść.

Możliwość komentowania została wyłączona przez administratora
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Homilia Prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]