0°   dziś 2°   jutro
Czwartek, 26 grudnia Jan, Szczepan, Dionizy, Kaliksta

Lekarstwo na śmierć! - czyli Pięćdziesiątnica 2011

Opublikowano  Zaktualizowano 

Słowo na niedzielę - Uroczystość Zesłania Ducha Świętego ks. Michała Olszewskiego SCJ wprost z Clairefontaine.

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Rok 'A', J 20, 19-23

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!” A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.


1. Stary Kontynent

Po roku spędzonym w Rzymie, przyszło mi teraz odbyć pielgrzymkę śladami naszego Ojca Założyciela, Leona Jana Dehona i odwiedzić wszystkie miejsca związane z naszymi początkami. Zgromadzenie Księży Sercanów narodziło się we Francji i rzecz jasna na samym początku, najwięcej powołań było w Europie, skąd misjonarze wyjeżdżali na cały świat, by głosić Jezusa. Pielgrzymujemy więc w grupie dwudziestu księży, którzy pochodzą z różnych stron świata, w której to europejczyków jest tylko trzech. Oprócz mnie, jest z nami jeszcze dwóch księży z Portugalii. I muszę powiedzieć, że jest to jedna z najsmutniejszych pielgrzymek mojego życia! Przejeżdżając przez Francję, Belgię, Luksemburg i Niemcy spotykamy puste klasztory, współbraci w podeszłym wieku, którzy już nie pamiętają nawet, kiedy wyświęcono w ich kraju ostatniego księdza. Puste kościoły i kaplice z garstką czasami wiernych od przysłowiowego „wielkiego dzwonu”... Duchowa śmierć zagląda w oczy Europy, która nazywana Starym Kontynentem, rzeczywiście zestarzała się duchowo.

2. Zamknięci w lęku
Jak bardzo ta sytuacja zbliżona jest do tej, o której słyszymy w dzisiejszej Ewangelii! Zamknięci w Wieczerniku Apostołowie, pogrążeni w smutku i rozpaczy, nie pamiętający już słów Jezusa, zdają się jakby czekać jedynie na śmierć. Taki sam właśnie smutek nosi w swym wymiarze duchowym Europa! Europa, która zamknęła swoje drzwi na Chrystusa i na Boga, bo nie wierzy, że Ten ukrzyżowany zmartwychwstał i żyje. Duchowo na Starym Kontynencie, mamy pełne ulice chodzących trupów! Z dala od tego, co duchowe, co Boże. A wszystko tylko po to, by obejść się bez zadawania sobie trudnych pytań, jak żyć po ludzku i po Bożemu. Nawet chrześcijanie, których spotkałem, a którzy jeszcze chodzą do kościoła, są jacyś mdli i bez wyrazu, z ubrudzonymi sercami, które nie znają pojęcia miłość oraz nie wiedzą, że istnieje grzech, który te miłość rani. Pomogli im w tym księża, zrzucając sutanny i koloratki oraz wyrzucając konfesjonały ze świątyń.

3. Pokój wam!
A Jezus przychodzi do tej Europy i do konkretnego człowieka! Przychodzi do mnie i do ciebie, pomimo zamkniętych drzwi! Przychodzi i woła: „Pokój wam!” I gdy dzisiaj Jezus musi rozbić się o stwierdzenie tak wielu: „ja nie wierzę”, to jestem przekonany, że w oczach Bożych, nie jest to stwierdzenie, jakoby Bóg nie istniał, ale jest to rozpaczliwy krzyk człowieka, który nie czuje się kochany! Nie doświadcza miłości. W dzisiejszym „Pokój wam!” Jezus proponuje nam lekarstwo na duchową śmierć! Dlaczego więc tak bardzo boimy się, by dać Bogu miejsce w naszym życiu? Dlaczego nie zaryzykujemy prosząc Boga, by dał nam odczuć, że nas kocha? Dlaczego Europa dzisiaj tak bardzo boi się Boga! Jezus przecież, który jest Emmanuelem – Bogiem z nami, nie chce tej Europie zrobić krzywdy, czy zabrać jej wolności. Chce przynieść pokój i odpowiedź na cierpienia dzisiejszego czasu! Stary Kontynencie, ochrzczony przed wiekami, nie bój się więc otworzyć drzwi serca na to Jezusowe przyjście. Nie bój się przyjąć owego orędzia pokoju oraz nowej Pięćdziesiątnicy, która w tajemnicy dzisiejszego dnia zstępuje na cały świat. Europo, człowieku XXI wieku, Siostro i Bracie, nie bój się Chrystusa! Nie ma bowiem serca, do którego On nie mógłby się przebić.
Przekonałem się o tym bardzo mocno kilka tygodni temu, gdy podczas mojej ostatniej wizyty w „Dono di Maria” - watykańskim klasztorze Misjonarek Miłości – jedna z sióstr poprosiła mnie o spotkanie z dwójką młodych ludzi. Chodziło o córkę pani psycholog, która pomaga siostrom w opiece nad kobietami, które trafiają do nich z ulicy, oraz jej chłopaka. Jak się okazało, problem miał dotyczyć właśnie tego chłopaka, który cierpiał na różne dolegliwości, a lekarze od kilku lat nie mogli znaleźć żadnej przyczyny tego stanu. Siostry więc zaproponowały spotkanie i modlitwę. Gdy przyszli, zabrałem ich do kościoła, by porozmawiać i pomodlić się razem z nimi. Niestety dziewczyna nie chciała iść z nami, gdyż jak stwierdziła, podczas bierzmowania przed sześcioma laty, rozstała się z Kościołem i nie wierzy w Boga. Próbowałem ją namówić, żeby jednak weszła z nami dla towarzystwa. Przekonał ją w końcu jej chłopak i udało nam się chwilę pomodlić. W pewnym momencie odczułem w sercu bardzo mocno, że mam odprawić z nimi Mszę Świętą. Myślę sobie, Boże... przecież jest już późno, ja mam jeszcze umówione kolejne spotkanie, nie ma szans! Ale było to tak mocne, że nie potrafiłem się uwolnić od tego wołania Ducha w moim sercu. Powiedziałem do nich, że musimy zrobić jeszcze coś jednego. Zabrałem ich do zakrystii, a sam rozpocząłem przygotowania do Eucharystii. Gdy to zobaczyli, oboje chcieli uciekać. Poprosiłem ich, by dali Jezusowi jeszcze jedną szansę! Jeśli Go nie spotkają dzisiaj, to przynajmniej odejdą z przekonaniem, że próbowali. Zostali. Rozpoczęliśmy Eucharystię. Zabrałem ich blisko Ołtarza, spokojnie celebrowaliśmy Mszę Świętą, a ja czułem, że Jezus dokonuje jakiegoś przewrotu w ich życiu, że robi jakąś rewolucję w ich sercach. Zaproponowałem im, by w duchowy sposób przyjęli Komunię Świętą oraz dodałem, że Jezus chce leczyć w ich sercach rany, spowodowane brakiem miłości. Zakończyliśmy Mszę Świętą błogosławieństwem i chwilą modlitwy o Ducha Świętego. Odeszli w milczeniu. Nakryłem Ołtarz, zamknąłem zakrystię i wyszedłem z kościoła. W korytarzu prowadzącym do wyjścia z konwentu, spotykam siostrę, która prosiła mnie o spotkanie z tymi młodymi ludźmi. Usłyszałem pytanie: „Co ksiądz z nimi zrobił? Wychodząc płakali i pytali, czy mogą za tydzień przyjechać, by się wyspowiadać. Byli szczęśliwi!” Odpowiedziałem z uśmiechem, że ja nic nie zrobiłem, po prostu spotkali Jezusa!

4. Tchnięcie Życia
Dla Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych. Jego miłość jest większa, od zaglądającej w oczy Europy duchowej śmierci. Bo jak pisze Serafino Falvo w „Duch objawia Jezusa” (Esprit, Kraków 2009, 22-23): „Pięćdziesiątnica nie była metą, ale początkiem. Początkiem dramatycznych, a zarazem cudownych przemian całego dotychczasowego sposobu życia, myślenia, działania, modlenia się. Od tego dnia musieli pogrzebać tysiącletnią tradycję, zmienić mentalność, pozbyć się rasowej dumy, sekretnych ambicji, planów osobistych. Zdali sobie sprawę, że trzeba pogrzebać starego człowieka, by dać wolność Duchowi, aby na Jego prochach stworzył człowieka nowego.” W życiu ludzi, którzy przeżywają więc swoją pięćdziesiątnicę, rzeczywiście staje się ona nie metą, ale początkiem wspaniałej wędrówki za Jezusem. U tych, którzy na wzór Apostołów i Maryi przyjmują łaskę zstąpienia Ducha Pana, rozpoczyna się szaleństwo Ewangelii i zupełna zmiana dotychczasowego sposobu życia. Duch bowiem objawia Jezusa z taką mocą, że nie sposób już żyć po staremu. Rozpoczyna się nowy etap życia pośród tej samej szarej codzienności, ale z nową mocą, która jest w stanie uczynić wszystko nowym i pięknym. Nie znikają cierpienia, nie znika trud dnia codziennego, nie staje się wszystko proste czy płytkie, ale z Jezusem otwierają się nowe drogi odnalezienia szczęścia pośród - jak się do tej pory wydawało - szarości dnia codziennego. Właśnie to chce czynić Jezus z nami, z Europą i ze światem! Sprawić, by poprzez zstąpienie Jego łaski do naszych serc, które świadomie otwieramy na Jego Ducha, doszło do przemeblowania naszego życia, do połamania barier intymności w wierze, do zaakceptowania i pokochania nowego początku. Wyznacza on nam nowy cel, jakim jest świętość i przebywanie na zawsze z Panem w Jego Królestwie. Wierzę głęboko, że wielu zdecyduje się sięgnąć po owo lekarstwo Ducha Świętego i już niebawem będziemy oglądać w Europie wielkie owoce Pięćdziesiątnicy 2011!


5. Moja modlitwa
Wszechmogący i wieczny Boże,
wylej swego Ducha na tę konającą duchowo Europę.
Odnów Jej chrześcijańskie serce!
Odnów serca ludzi ochrzczonych!
Odnów serca kapłanów i daj im jakąś nadprzyrodzoną,
nieogarnioną i potężną moc głoszenia temu światu Ewangelii Życia – Słowa Twoje Syna.
Temu biednemu światu, pogrążonemu w ciemności materializmu, konsumpcjonizmu, postmodernizmu i sekularyzacji.
Jezu Chryste, za nim przyjdziesz powtórnie, poślij Swego Ducha!
Duchu Święty, zstąp na tę Europę, Świat i Kościół i odnów ich oblicza!
Zstąp i dokonaj cudu Pięćdziesiątnicy z jeszcze większą siłą i mocą,
niż to było przed dwoma tysiącami lat! Amen.

Z błogosławieństwem +
ks. Michał Olszewski SCJ
Clairefontaine – Belgia


O lekarstwie na śmierć ciąg dalszy:

Komentarze (42)

wicusiok
2011-06-12 22:32:15
0 0
Właśnie! Dziś jest brak wzorcowych przywódców. Pamiętam że w 1999 roku kiedy papież JP II był w Starym Sączu do tarnowskiego seminarium zgłosiła się rekordowa ilość kandydatów na kapłanów. Oczywiście najwięcej było z naszego 'zagłębia'. A dziś?
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-13 12:32:32
0 0
Największy kłopot księdza polega na tym, że łączy duchowość z wiarą chrześcijańską, tak jakby żadna inna duchowość nie była możliwa. Po pierwsze, wyznań i religii jest wiele, a po drugie wiara z duchowością ma niewiele wspólnego.
Odpowiedz
Janek64
2011-06-13 18:45:45
0 0
Ksiądz Michał nie ma żadnych kłopotów. SignumLups piszesz bo tak uważasz i to szanuje ale się nie zgadzam z tobą jeżeli nie masz duchowości nie masz żadnej wiary bo w to co chcesz wierzyć to jeszcze musisz mieć przekonanie do tego inaczej to będzie pustka. Pozdrawiam
Odpowiedz
cheffos
2011-06-13 20:34:11
0 0
A jaki to kłopot, gdy z tych wszystkich religii, kogoś przekonuje tylko jedna? Choćbyś stworzył drugie tyle różnych religii, to żadnej z nich nie ubędzie ani nie przybędzie Prawdy. A duchowość, no cóż, zdaje mi się, że ta może opierać się tylko na wierze, bo jak dotąd nie słyszałem, żeby jakiś eksperyment naukowy potwierdził istnienie wymiaru duchowego. Więc jak to ma niewiele wspólnego?
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-13 22:05:12
0 0
Kłopot polega na tym, że religie mają doktrynę, dogmaty i tak dalej. Właśnie tego typu rzeczy przesłaniają jakąkolwiek duchowość, ponieważ duchowości się doświadcza, a nie wierzy w nią. Dlatego ograniczanie się do jednej religii i twierdzenie, że jest ona drogą jedyną, słuszną, prawdziwą, jest kłopotem.
Odpowiedz
terorist
2011-06-13 22:35:21
0 0
Signum co do katolicyzmu to się chyba trochę mylisz bo katolicy ponoć twierdzą, że ich religia nie jest jedyną lecz najlepszą drogą do zbawienia. A to jakby na to nie patrzeć robi wielką różnicę.
Odpowiedz
cheffos
2011-06-13 23:25:01
0 0
SignumLupus, w porządku, wychodzisz z założenia, że wiara i duchowość mają niewiele ze sobą wspólnego. Skoro tak, to znaczy, że przyjęta wiara nie może ograniczać duchowości, ani jej przesłaniać. Zresztą, co rozumiesz pod pojęciem duchowość? Ciąg reakcji chemicznych oraz impulsów elektrycznych w mózgu sprawiający, że coś tam niby odczuwamy na wyższy sposób?
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-14 00:18:31
0 0
Cheffos, duchowość to jedna z rzeczy, które sam musisz zrozumieć. Nikt nie poda Ci gotowej odpowiedzi. Mogę napisać, czym według mnie jest, ale i tak nie będziesz wiedział, o co mi chodzi. Mogę Ci jednak powiedzieć czym na przykład nie jest. Na przykład nie jest tym, co napisałeś powyżej.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-14 00:18:49
0 0
Dla nas Chrześcijan JEDYNYM Bogiem jest Jezus Chrystus w Trzech Osobach (Duch Święty, Syn Boży, Bóg Ojciec). Jeśli ktoś uważa że jest wiele religii i wszyscy wierzą w jednego boga to jest ten sam bóg to nie jest prawda przynamniej dla nas. Jak mówi Pismo Święte, że Bóg nasz jest Bogiem zazdrosnym! Dlatego m.in mamy I przykazanie Boże 'Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.' Kolejna sprawa to 'duchowość', hmm... ciekawi mnie stwierdzenie, że wiara i duchowość się wyklucza, ja zaprzeczam, dlatego że dla mnie duchowość to są 'fale' na których nadajemy z Panem Bogiem, pewna intymność, której pragnie z nami Bóg, pewien kontakt, sposób rozmowy, zaangażowania się, pewna relacja między człowiekiem, jego sercem a samym Bogiem. Droga do Zbawienia. Zacznijmy od tego, że 'Zbawienie przeszło przez Krzyż' jak śpiewamy w jednej z pieśni, Jezus umarł na Krzyżu dla nas za nasze grzechy niewierności, upadki, zaniedbania, odejścia od wiary po to abyśmy mogli powrócić kiedyś do Niego i razem z nim się radować i weselić w niebie po śmierci cielesnej. Po śmierci Chrystusa Apostołowie zaczęli głosić Ewangelie całemu światu, ludzie w tamtych czasach z chęcią przyjmowali naukę Jezusa właśnie m.in dlatego że nie było w niej śmierci, że wierząc w Jezusa możemy po śmierci cielesnej żyć dalej jeśli oczywiście będziemy zachowywać przykazania. Często nie popieramy ludzi, którzy 'skaczą z kwitka na kwiatek', dot. to między innymi pracy, rodziny, hobby, etc. Dlaczego więc co roku mamy należeć do innej wspólnoty religijnej. Sorry nie rozumiem tego. Bóg nie dał nam przykazań żeby nam życie utrudnić!!! Przykład. Zabijesz kogoś - masz wyrzuty sumienia, czeka cię kara więzienia, Cudzołożysz, zmieniasz partnerów/partnerki - nieślubne dzieci, rozwody - tylko nerwy ci zjadają i wprowadzają niepotrzebne spory, kradniesz - ludzie cie wytykają palcami, wyrzuty sumienia, kara więzienia, porządasz żonę bliźniego swego - konflikty, kłotnie, nieraz nawet morderstwa. Bóg dając nam przykazania nie chce żebyśmy się poranili!!!!! Dajcie szansę Jezusowi - nie pożałujecie. P.S. Nie jestem księdzem!!!
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-14 01:28:28
0 0
Elvis, rozumiesz w ogóle cokolwiek z tego, co napisałeś, czy po prostu tak twierdzisz, bo ktoś Ci tak kiedyś powiedział? Nie no, dobra. Skoro potrzebujesz takich rzeczy, to proszę bardzo. Ja nie. Nie będę mówił, że się mylisz, że to nie tak, bo to bez znaczenia. Po prostu mała różnica zdań. Tylko nie musisz tyle krzyczeć. Swoją drogą, o czymś to świadczy.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-14 08:42:05
0 0
Ja nie krzycze mówie co czuje. A o czym to świadczy według Ciebie?
Odpowiedz
cheffos
2011-06-14 09:05:57
0 0
SignumLupus, chciałem tylko zrozumieć, o co Ci chodzi z tym 'kłopotem', jak się ma ta cała duchowość do wiary. Dlatego o nią zapytałem, czym ona dla Ciebie jest. W każdym razie pierwsza część mojego poprzedniego komentarza chyba ucina 'kłopot'.
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-14 16:15:01
0 0
Elvis, na przykład o tym, że może bardzo pragniesz, żeby ktoś Cię wysłuchał.
Cheffos, tylko wtedy jeśli poważnie podchodzisz do założeń. Ja nie podchodzę poważnie. W zasadzie nic nie zakładam, bo to całkowicie zaburza percepcję i obserwowanie tego, co dzieje się wokół. Taj, czy inaczej, bez znaczenia jest to, czym dla mnie jest duchowość, ponieważ i tak Ci tego nie wyjaśnię.
Odpowiedz
cheffos
2011-06-14 17:25:49
0 0
Wydaje mi się, że u Ciebie wszystko jest zamazane, a Ty w tym wszystkim poruszasz się jak we mgle (z tym że robisz to całkiem świadomie). Wszystko może być niczym, a nic wszystkim w zależności od potrzeb dyskusji. Wygodnie w sumie, z każdych słów można się wycofać. Pewne rzeczy trudno wyjaśnić, zgoda, ale z drugiej strony, jak widać, nie trudno stawiać diagnozy w stylu, że ktoś ma jakiś kłopot. Więc i ja się właśnie pobawiłem, a co.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-14 19:11:59
0 0
ale że kto ma mnie wysłuchać? Bóg? Bóg zawsze słyszy nasze wołanie i wysłuchuje.
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-15 11:30:36
0 0
Cheffos, zupełnie nie tak. Diagnoza, w stylu, że ktoś ma jakiś kłopot wynika z obserwacji i wyciągania wniosków, więc jest do wyjaśnienia w sposób prosty i w miarę zrozumiały. A z duchowością jest jak z potrawą, której nigdy nie jadłeś i prosisz kogoś, żeby opowiedział jak ona smakuje. Elvis, bardziej przyziemnie i codziennie mi chodziło. Po co od razu Boga w to mieszać.
Odpowiedz
terorist
2011-06-15 12:07:20
0 0
Elvis ciągnąc stwierdzenie Signuma jednak bardzo chcesz żeby ktoś cię wysłuchał. Po pierwsze Bóg i tak cię nie usłyszy bo nie istnieje. Więc chcesz żeby cię ludzie słuchali. A ludzie cię nie będą słuchali bo piszesz jakieś dziwne rzeczy o czymś, a w zasadzie kimś kto nie istnieje albo nie żyje od 2000 lat. A poza tym na bank jesteś księdzem.
Odpowiedz
cheffos
2011-06-15 17:00:40
0 0
SignumLupus, najprościej jak się da: jeśli masz ileś tam różnych religii, to znaczy, że maksymalnie jedna może być prawdziwa. Przyjęcie religii to kwestia zrozumienia ale i kwestia uwierzenia (wiary). Powiedzmy, że ktoś przyjmuje tę prawdziwą, więc jaki kłopot ma ten ktoś, gdy wierzy w Prawdę? W jaki sposób Prawda może ograniczać duchowość? Ano nie może.
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-15 18:27:58
0 0
Wszystko więc sprowadza się do tego, że nie ma jedynej, słusznej religii, która prowadzi w tym właściwym kierunku.
Odpowiedz
Janek64
2011-06-15 20:34:07
0 0
Najważniejsze to być dobrym człowiekiem a Bóg to zauważy jeżeli trzeba będzie to pośle ducha świętego jednak o jego dary tez trzeba nam się modlić.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-15 21:34:58
0 0
W takim razie jak ta słuszna religia ma wyglądać według Ciebie?
Odpowiedz
terorist
2011-06-15 21:39:30
0 0
Nie ma słusznej religii. Każda religia jest tylko po to, żeby w jakiś sposób manipulować człowiekiem. A biorąc pod uwagę, że Boga nie ma i wymyślili go tylko ludzie, najlepszą religią będzie ta, którą to sobie człowiek sam wymyśli i jak sobie tego wymyślonego przez siebie Boga wyobraża.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-16 11:23:21
0 0
terorist Bóg istnieje i ludzie go sobie nie wymyślili.
ty sobie wymyśliłeś że nie istnieje i krzyczysz na każdym kroku na stronie.
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-16 11:36:12
0 0
Elvis, nie mam pojęcia jak powinna wyglądać. Wert, nie krzycz za bardzo na terrorista. Jakkolwiek jest dość radykalny w swoich poglądach, ma trochę racji. Jeśli spojrzeć bowiem na zorganizowane religie, manipulują one człowiekiem pod przykrywką dążenia do Boga. Szczególnie zachodnie, bo wschodnie są trochę bardziej na człowieka nastawione. Tak w ogóle, to trochę interpunkcji jest bardziej niż wskazane, to zdanie jest do Janka, werta i w ogóle każdego, komu przecinek i kropka jest zupełnie obcy.
Odpowiedz
terorist
2011-06-16 15:43:31
0 0
Ja sobie nic nie wymyśliłem. Daj mi dowód na to, że Bóg istnieje.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-16 15:47:16
0 0
Ja też sobie, ani inni wierzący też sobie nie wymyślili Boga.
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-16 15:57:25
0 0
Wert, nie musiałeś. Wszystko zostało Ci podane na tacy, a Ty to po prostu wziąłeś, nie zastanawiając się nad niczym. Terrorist, takie gadanie w stylu 'daj mi dowód' jest trochę bez sensu, bo nie ma też dowodów na nieistnienie Boga, więc to jest jak przerzucanie piłki. Jednakże, jest coś w tym wymyślaniu Boga przez człowieka. Jednakże nie zmienia to faktu, że pewne rzeczy wciąż wymykają się nauce. Z resztą, dla niektórych nauka jest Bogiem, więc takimi znowu wielkimi ateistami naukowcy wszyscy nie są.
Odpowiedz
terorist
2011-06-16 16:04:14
0 0
Wiem Signum i dlatego celowo i z premedytacją poprosiłem o dowód. Ja wiem, że nikt mi go nie da oraz, że ja nie dam nikomu, że nie istnieje. Bo wert wymyślona już kilka tysięcy lat temu. Popatrz się na kolebkę europejskiej kultury i nauki czyli Grecję. Ludzie wierzyli, że na Olimpie mieszkają bogowie. I to całkiem długo w to wierzyli. Ba popatrzmy na Biblię - składanie ofiar = marnowanie żarcie etc. Albo po prostu to żarcie składane w ofierze zjadali kapłani. Popatrzmy na dzisiejsze czasy. Licheń i całe targowisko przed bazyliką. Święte suweniry - jak nie kupisz, Jezus cię nie będzie lubił. Popatrz się, że na religii cały czas ktoś się wzbogaca materialnie przede wszystkim. A duchowość mają raczej głęboko gdzieś, nie powiem gdzie.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-16 16:11:44
0 0
Tischner powiedział kiedyś, że im głębsza i dojrzalsza wiara, tym więcej w niej niepewności i zwątpienia. A Sokrates mawiał: 'błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy'. Pewność co do swoich przekonań nie jest wcale cechą ludzi dojrzałych i mądrych. Tak więc, nie należy zwracać zbytnio uwagi na wątpliwości... Raczej trzeba szukać Boga w każdej sytuacji, szukać naszych dobrych relacji z Nim oraz akceptacji Jego woli w szczęściu i w nieszczęściu, które bezpośrednio, czy pośrednio, nas dotyka - i z ufnością zwracając się z każdą sprawą pod słońcem do Niego.
Odpowiedz
terorist
2011-06-16 16:18:16
0 0
Tusik, a może to trzeba na odwrót czyli nie szukać Boga lecz szukać tego, że go nie ma? Zresztą Tischner o mało nie został wyklęty przez Kościół. Pewno gdyby nie JPII to miałby taki sam zakaz jak ks. Natanek. Ja np. jestem wielkim przeciwnikiem tłumaczenia życia, że coś tak jest bo Bóg sobie tak wymyślił i umarł i tak jest. Jakbyśmy sobie cały czas wszystko tłumaczyli Bogiem to do dziś nie wyszlibyśmy z jaskini (Platon).
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-16 16:57:49
0 0
Signumlupus nie mów o mojej wierze bo nie znasz mnie ani trochę, więc te teksty o podaniu na tacy to możesz sobie darować bo zwyczajnie się mylisz. A poza tym widzę, że wy wszystko wiecie lepiej i nie dopuszczacie innych poglądów, mało tego widzę z jaką agresją usiłujecie obaj przekonać innych do swoich jedynie słusznych przekonań, więc rozmowa jest pozbawiona sensu.
Odpowiedz
terorist
2011-06-16 17:13:37
0 0
No bo sorry ale tłumaczenia w stylu elvisa albo opowieści z krypty x Michała o cudownym nawróceniu po pokazaniu PŚ i tabernakulum budzą we mnie złość na to, że ludzie takie głupoty sobie dowolnie wypisują w internecie. A przez ludzi wierzących trzeba uczęszczać w szkołach na lekcje religii, które są nikomu do szczęścia niepotrzebne. A tak poza tym jak chcesz to sobie wierz, jak nie to nie. Twoja sprawa. Wert tak na marginesie widziałeś kiedyś rozmowę na tematy religijne nie pozbawione sensu? Bo powiem ci, że ja nie.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-16 17:19:30
0 0
Terorist, a gdzie Twoim myśleniem dojdziemy?... ;-) Gdyby nie Bóg, mnie by tutaj nie było.
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-16 17:45:30
0 0
Wert, nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Wręcz przeciwnie, nikt nie powinien brać na poważnie tego, co tu wypisuję, bo to jest zwyczajnie bez znaczenia, czy mam rację, czy nie. Takie jest po prostu moje stanowisko i tak uważam. Nie wiem też skąd wziąłeś agresję w tym, co napisałem. Tusik, czemu w swoim komentarzu wyrzekłeś się wolnej woli?
Odpowiedz
terorist
2011-06-16 18:14:10
0 0
Tusik ja tam myślę, że to zasługa twoich rodziców, że tu jesteś, a nie Boga. A ja mam super pytanie dla was wierzących, a nawet zapewne więcej.
1. Wszechświat jest ogromny, są w nim miliony ciał niebieskich. Załóżmy, że poza Ziemią istnieje życie i są to istoty rozumne. Wierzą dokładnie w tego samego Boga co ludzie na Ziemi. Czy oni też mają swoją Maryję i Jezus się u nich urodził?
2. Dlaczego we wszystkich religiach trzeba Bogu składać ofiary? Przecież skoro Bóg stworzył cały świat, to jemu chyba żadna ofiara nie jest potrzebna.
3. Skoro u Boga było tak świetnie - to czemu raz Lucyfer się zbuntował, a później człowiek dał się mu skusić?
4. Dlaczego obchodzimy Boże Narodzenie 25 grudnia, kradnąc to święto poganom?
5. Dlaczego żaden papież ostatnimi czasy nie wniósł poprawki do równania czasu w kalendarzu aby jego dokładność była 1 dzień na 10 tys. lat, a nie tak jak teraz, że tylko na 4 tys.
6. Co by się działo w Limanowej gdyby przyjechał zagrać koncert Behemoth biorąc pod uwagę doświadczenia z projekcją HP, i koncertem Metallima?
Myślę, że póki co tych pytań starczy. Więcej następnym razem.
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-16 19:41:10
0 0
SignumLupus, jak się dajesz Bogu prowadzić, wolna wola jest jakby drugoplanowa. Decydujesz o sobie, ale co byś nie zrobił, Bóg jest z tobą i to jest piękne! - nawet gdybyś wybrał drogę inną niż wola Boga, On będzie czekał na ciebie na końcu. On wyprowadzi cię z każdej złej i wyboistej drogi, trzeba się tylko do Niego o to zwrócić... Żałuję, że nie zawsze mam taką wiarę, by góry przenosić. Nie jest łatwo wierzyć. Wiara to coś, czego nie da się dotknąć. Bóg próbuje dotrzeć do nas przez różne sytuacje, daje nam różne znaki - czasem nawet niewytłumaczalne, a nawet... przez cierpienia i przez serca ściśnięte przez ból. Terrorist, rozumiem Cię, no ale co to da, że będę 'produkował' się odpowiadając na Twoje pytania? ;-) Znasz mnie - nie jestem zacietrzewiony w swoich poglądach, i z każdym porozmawiam. A jak w coś wierzę, to biorę to na wiarę, bo na tym polega wiara.
Odpowiedz
terorist
2011-06-16 19:53:47
0 0
No widzisz, a ja na wiarę nic nie przyjmuję i tym się Tusiku różnimy. Wszystko da się w jakiś sposób wytłumaczyć. A jak czegoś dziś się nie da to zapewne za lat kilka będzie się dało. I dlatego w kościele dziwi mnie, że nei wykorzystuje się dokonań naukowych Hellera. Zresztą szkoda, że jest mało takich ludzi jak on. No i, że jeden z jego szkoły zmarł. I jeszcze jedna rzecz mnie w religii i kościele denerwuje. Że mieszają się do polityki i wszystkiego innego gdzie się nie powinni mieszać. U nas mamy świetny przykład czegoś takiego, że pół kościoła jest normalna, a druga to czysta chęć osiągnięcia celów politycznych. Zresztą dlaczego środowiska RM i GP nienawidzą Pieronka? Albo dlaczego wielu księży nienawidziło Tischnera?
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-17 17:44:16
0 0
Tusik, a ja myślę, że jest raczej na odwrót. To ludzie w różnych sytuacjach szukają Boga i boskich interwencji, czy ingerencji jak kto woli, w ich życie. Wtedy życie nie wydaje się takie przerażające, że jest jakaś opatrzność, która czuwa nad bezpieczeństwem, która strzeże, pilnuje. Moim zdaniem Bóg, co miał zrobić, zrobił, co miał powiedzieć, powiedział. Urodziłeś się, masz wolną wolę, nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe, miłuj bliźniego jak siebie samego, bądź szczęśliwy, ale nie kosztem innych. No właśnie, bądź szczęśliwy. Jeśli ktoś uważa, że tylko z Bogiem może być szczęśliwy, nigdy faktycznie szczęśliwy nie będzie. A Bóg nie po to daje coś, żeby ludzie to później ignorowali, bo tak się łatwiej i lepiej wydaje.
Odpowiedz
wicusiok
2011-06-17 20:58:44
0 0
Bóg , wiara to jest jak czas. Przecież czasu nie można dotknąć, zobaczyć a jednak on jest, istnieje i temu czasowi swoje życie podporządkowujemy. Tak samo i Bóg, ON jest, istnieje! A nie możesz Go zobaczyć ani dotknąć.
A więc ?
Odpowiedz
konto usunięte
2011-06-17 23:57:00
0 0
Padały stwierdzenia że religie manipulują ludźmi, a telewizja, prasa, REKLAMY? One również, ale różnica jest taka że oni od nas nic nie wymagają, nic nie oczekują od nas, oni nie dają nam przykazań po to abyśmy się nie poranili!!! A Bóg? Nie dość że nas stworzył, troszczy się o nas to jeszcze robi wszystko aby nasze serca były jak w najlepszym stanie! ;)
Odpowiedz
SignumLupus
2011-06-18 00:39:20
0 0
Elvis, nie zgodzę się. Znaczy nie wiem, może Twój Bóg jest wymagający, może dał Ci jakieś przykazania, może każe w siebie wierzyć, może da się z nim dobić targu, że wierząc w niego dostaniesz miejsce w niebie. To nie jest Bóg, tylko obraz stworzony przez religie i ludzi za nią stojących, żeby ludziom łatwiej było go przyjąć. Jeśli Bóg faktycznie istnieje, jest ponad tym wszystkim i cała ta zabawa jest dla niego bez znaczenia. Osobiście wolę żyć tak, jakby Boga nie było, bo wtedy polegam tylko na sobie i tylko sobie wszystko zawdzięczam i wiem, że sobie poradzę w każdej sytuacji. Nie czekam na cud, nie czekam aż coś się zmieni. Jeśli cokolwiek powinno się zmienić, to ja. Elvis, Ty potrzebujesz najwyraźniej Boga. Ja nie.
Odpowiedz
terorist
2011-06-18 10:13:35
0 0
wicusiok jak to czasu nie widać? Skąd taką bzdurę wytrzasnąłeś? Czas jak najbardziej widać. Wiesz w ogóle co to jest jest 1 sekunda? A Boga ani widu, ani słychu.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Lekarstwo na śmierć! - czyli Pięćdziesiątnica 2011"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]