3°   dziś 2°   jutro
Poniedziałek, 23 grudnia Wiktoria, Wiktor, Sławomir, Małgorzata, Jan, Dagna

Wielki Post 2011 – rozpocznij po Bożemu!

Opublikowano  Zaktualizowano 

Rozważania ks. Michała Olszewskiego SCJ na początek Wielkiego Postu 2011.

Wielu dzisiaj chciałoby zepchnąć drogę krzyżową naszego Pana, w zakurzone karta historii. Wielu jest w stanie zgodzić się na istnienie Jezusa w świadomości społeczeństw i narodów, ale tylko pod warunkiem, że będzie On jedynie Bogiem minionego czasu, Bogiem nieistniejącym normalnie pośród swego ludu. Bogiem, który nie będzie zakłócał sposobów kreowania XXI wiecznych stylów życia i działania. „Dla wielu niestety, pozostałeś Jezusem – historii, Jezusem ich wczoraj. Tym, który w owym czasie nauczał, ale dziś nie słychać już Jego głosu. Jezusem dawnych cudów: uzdrawiającym kiedyś chorych, wskrzeszającym umarłych, rozmnażającym chleb tłumom ludzi, z których pozostały dziś tylko kości, Nie wierzą, żeby dziś możliwe były takie cuda. Pozostały tylko powtarzane z pokolenia na pokolenie wspomnienia.” (Serafino Falvo, Duch objawia Jezusa) Ale czy oni mają rację Jezu?

I. Skazany na śmierć
Jezu, jak wielu mamy dzisiaj Piłatów, którzy patrząc na Ciebie jedynie jak na kolejne wydarzenie w dziejach świata, które było i minęło, skazują Twoje dzieci na trudy i poniewierkę życia. Skazują Twoje dzieci na cierpienie i często trud, jaki wydaje się być ponad ludzkie siły. Niesprawiedliwe wyroki, korupcja, oszczerstwa i kłamstwo powtarzane dzięki wielkiej sile dzisiejszych możliwości, by je przekazać dalej i zniszczyć tego, kto przeszkadza na drodze do sukcesu, kariery czy zgromadzenia większych środków materialnych. Jak wiele Twoich dzieci zostaje dzisiaj skazanych na śmierć, na pozostanie na marginesie życia społecznego czy wręcz wyrzuconych poza jego rama. Skazywani na śmierć są pracownicy przez pracodawców, kiedy zatrzymuje się im wypłatę lub w ogóle jej nie otrzymują, skazywane są dzieci przez rodziców, gdy nie pozwala im się na spotkanie z Tobą w Eucharystii czy na modlitwie, skazywane są osoby starsze i chore, które wg niektórych obciążają tylko fundusze emerytalne… Piłatów jest dzisiaj Jezu o wiele więcej niż 2000 lat temu. Stąd skazanych na śmierć jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

II. Obciążony krzyżem
Jezu, tak bardzo nam trudno zaakceptować dzisiaj krzyż. Chcielibyśmy mieć chrześcijaństwo bez krzyża, czyli bez coniedzielnej Eucharystii, bez sakramentów, bez wymagań. Takie proste, bez dodatkowych opcji w pakiecie, żebyśmy mogli zabić wyrzuty sumienia i mieć poczucie, że skoro nikogo nie okradłem i nikogo nie zabiłem tzn. że nie mam grzechu. Wszyscy, którzy traktują Cię jako wydarzenie sprzed lat, nie są w stanie zaakceptować krzyża ani Twojego ani swojego. Dochodzi więc do wielkiego rozdźwięku pomiędzy życiem i tym dramatem, które ono niesie, a mrzonkami dzisiejszego człowieka o łatwy życiu na pokaz, takim z seriali TV, które w każdym sezonie jak grzyby po deszczu wyrastają w telewizyjnych ramówkach, by co raz bardziej rozmywać obraz rzeczywistości. Jezus obciążony krzyżem, pozwól nam zrozumieć, że nie ma nic pięknego, co nie byłoby trudne. Pozwól nam zrozumieć, że nie ma chrześcijaństwa bez obciążenia krzyżem, pozwól nam zaakceptować i pokochać, nasz krzyż. Stąd dźwigających krzyż jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

III. Upokorzony upadkiem
Jezu, upokorzenie zawsze było wpisane w życie człowieka. Ale chyba nigdy w historii nie było takie rozdźwięku między tymi, którzy go doświadczają i tymi, którzy je zadają! Dzisiaj świat się podzielił na upadających i tych, którzy upadek powodują. Niestety jest wśród Twoich dziecin Panie wielka grupa osób, które czyhają tylko, na upadki innych lub sami je powodują. Wielki wyścig szczurów za pracą, pieniądzem, sukcesem powoduje, że ludzie potrafią się wyzabijać bez karabinów. Dzisiaj nie trzeba wojny, by zabijać. Do dobrego tonu należy, pokazać, że jest się mocniejszym, lepszym, bardziej wykształconym. Nikt już darów od Ciebie nie postrzega jako dar, ale jako swoją własność. Stąd droga życiowa dzisiejszego człowieka sukcesu biegnie często po trupach innych ludzi – Twoich dzieci. Stąd upokorzonych upadkiem jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

IV. Bliski Matce
Jezu, takiej bliskości matki z synem, jaka ma miejsce na krzyżowej drodze życia nie ma chyba nigdzie indziej. Dzisiaj jednak możemy spotkać wiele matek, które idąc ulicami, niosą na barkach krzyże pogubionych dzieci. Synowie i córki, idący w dorosłość, często dzisiaj za szybko, za wcześnie, chcą w brew przykazaniom i tradycji ojców układać sobie życie po swojemu. Bez sakramentów, bez rodziców i bez Ciebie Panie. Nie chcą już słyszeć Twoje dzieci tej prawdy, przekazywanej z pokolenia na pokolenie w polskich domach, że bez Boga ani do proga. Pełne więc mamy ulice zrozpaczonych matek i ojców, którzy niosą krzyże swoich dzieci. Nie spotkają ich na tej drodze, bo dzieci wybrały głupotę dzisiejszego czasu i i pozwoliły się omamić złudnymi propozycjami szczęścia ze strony pana tego świata. Biedne dzieci… nie wiedzą bowiem, że ten pan świata, to książę ciemności. Stąd bliskich Matce jest o wiele mniej niż XX wieków temu…

V. Przymuszony Szymon
Jezu, po tym co dokonało się w Polsce 20 lat temu, mamy pełne kościoły, ale wypełnione nierzadko przymuszonymi, smutnymi katolikami, którzy umieścili Cię już dawno w archiwalnych zbiorach Twoich akt. Tyle co trzeba. Niedzielna Msza czasami, szopka, obowiązkowe święcenie jaj… Z Wielkanocy więc zrobiliśmy jajeczne święta. No może jeszcze trzeba powiedzieć o zajączkach, które też są bardzo obecne. Jezu, jak smutne są Twoje dzieci, przymuszone do tego, by wziąć krzyż. Jak dziwnie wygląda dzisiaj człowiek ochrzczony, dla którego bycie z Tobą jest udręką. Jestem przekonany, że twarz Szymona z Cyreny, który też był przymuszony, była o wiele bardziej pogodna. Nie przerażała tak, jak przeraża twarz chrześcijanina XXI wieku, który ma dość patrzenia na Ciebie. Który nie ma zamiaru narzucać Ci się więcej, niż dwa razy do roku. Zrobić szopkę i poświęcić jajka… smutne. Stąd przymuszonych szymonów jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

VI. Weronika
Jezu, tak wiele się pozmieniało na świecie od tego momentu, kiedy to Weronika w swojej spontaniczności i wielkiej miłości do Ciebie, rzuciła się do Twojej świętej twarzy i otarła Ją z Krwi i potu. Dzisiaj już nie wielu stać na takie gesty. Nie wielu stać, by przechodząc ulicą obok leżącego człowieka sprawdzić czy żyje. Nie wielu jest w stanie, otrzeć twarz z krwi i potu, nie wielu jest w stanie zareagować spontanicznie na krzywdę. Niewielu… Twoje dzieci Panie znalazły też sposób na to, by zaradzić wyrzutom sumienia, które wobec takiej obojętności się rodzą. Twoje dzieci pościągały Panie w swoich mieszkaniach obrazy z Twoim wizerunkiem ze ścian, pościągały krzyże w mieszkaniach, różańce z lusterek samochodów, bo jak mówią: Pan Bóg jest wszędzie. Stałeś się Panie jakąś ideą, filozofią, energią. Rozmyty i bez wizerunku. Zamiast Ciebie w samochodach jeżdżą słonie na szczęście, a w domach jako pamiątki na ścianach zawiesza się wizerunki buddy czy hieroglify egipskie. Stąd Weronik jest o wiele mniej niż XX wieków temu…

VII. Poraniony upadkiem
Jezu, jak wiele z Twoich dzieci dzisiaj jest poranionych. Jak wielu pyta; gdzie jest Bóg, skoro takie rzeczy dzieją się w moim życiu, gdzie jest Jezus, skoro jestem tak krzywdzona przez męża. Twoje dzieci Panie zapominają, że to nie Ty jesteś źródłem krzywd i nieszczęścia. Nie wielu pamięta, że dałeś ludziom wolną wolę. Dlatego tak często masz związane ręce, gdy ktoś z ludzi postanawia skrzywdzić innych i w swojej wolnej woli wybiera zło. By zafałszować Twój obraz, często się stwierdza: Bóg tak chciał. A tym czasem, czy mogłeś chcieć śmierci dziecka, którego zabiły narzędzia aborcyjne, czy mogłeś chcieć śmierci młodego człowieka, który zamiast jechać na zakręcie 60 km/h jechał 160 km/h i zginął owinięty o drzewo. Czy mogłeś chcieć śmierci kobiety, którą pijany mąż zakatował. Stąd poranionych upadkiem jest o wiele więcej, niż XX wieków temu…

VIII. Pocieszający
Jezu, tak bardzo potrzeba, żebyś dzisiaj dokonał w świecie tego przytulenia, jakiego doświadczyły kobiety jerozolimski. Dzisiaj jak nigdy w historii, Twoje dzieci potrzebują pocieszenia, połączonego ze słowami nie płaczcie nade Mną ale nad sobą i waszymi dziećmi. Poraniony człowiek XXI wieku tak często płacze nad innymi, a nie dostrzega tego, że najpierw potrzeba, by uronił choć jedną łzę nad sobą, nad swoją rodziną, nad grzechem. W dobie twardych rozwiązań i szybkich efektów człowiek zapomniał o płaczu nad sobą. Wydaje mu się, że jego powieki już nie napływają łzami, że nie potrzeba płakać. A tym czasem to nie prawda. Potrzeba płakać nad sobą, potrzeba płakać nad swoim błądzeniem, nad odejściem od Jezusa, nad płynięciem z prądem dzisiejszych trendów i mody na wzór śniętych ryb. Potrzeba zapłakać nad sobą. Stąd płaczących niewiast jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

IX. Zdruzgotany upadkiem
Jezu, trzeci upadek to najlepszy z symboli tego co można nazwać klęską człowieczeństwa. Rzymianie o szlachetnych ludziach mawiali, że mają w sobie taką cnotę, którą nazywali humanitas – człowieczeństwo. Dzisiaj Twoje dzieci, często zdają się być pozbawione tej cnoty humanitas, często nie zachowują się jak ludzie, ale jedni dla drugich stają się jak wilcy. Walka o stanowiska, walka o to by być lepszym, zawsze na czele stawki. Walka by dokopać drugiemu. Przez te XX wieków zostaliśmy odczłowieczeni i staliśmy się dla siebie jak zwierzęta. Wydarliśmy sobie serca, myślenie, odczuwanie i zepchnęliśmy ludzkość w przestrzeń nieustannej walki o przetrwanie, gdzie jedynym wyznacznikiem naszego funkcjonowania stała się reklama, konsumpcja i słupki wyników finansowych. Stąd zdruzgotanych upadkiem jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

X. Odarty
Jezu, jak się czułeś, gdy zrywano z Ciebie resztki ubrania? Jak się czułeś, gdy na Twoich biodrach, nie było nawet tej tradycyjnie ukazywanej przepaski? Jak się czułeś, gdy wiedziałeś, że nadejdzie czas w dziejach ludzkości, gdy już nie będzie szanowana ludzka nagość, gdy stanie się powszechnym sprzedawanie ludzkiego ciała i poniewieranie ludzką seksualnością? Jak się czułeś, nasz Panie, odarty z szat? Dzisiaj Twoje dzieci stanęły Panie nad jakąś przepaścią wulgaryzmu i znieważania ludzkiego ciała. Pożądliwość przestała być grzechem, a stała się środkiem do zrobienia dobrego i szybkiego biznesu. Kiedyś spotkałem dzisiejszą jawnogrzesznicę, przyszła szukać Cię w konfesjonale. A w moich uszach do dzisiaj brzmią jej słowa: „czy są jeszcze na świecie mężczyźni, którzy nie są zwierzętami?” Dokąd brniemy Jezu, w tej łatwości odzierania z szat jaką jest pornografia, rozpasana na ulicznych bilbordach reklama, czy ulice naszych miast okaleczone tzw. salonami masażu? Dokąd brniemy? Stąd odartych jest dzisiaj o wiele więcej niż XX wieków temu…

XI. Przybity
Jezu, z tak wielką świadomością dociera do mnie fakt, że skoro nie jesteś Bogiem historii tylko, którego życie spisane zostało już na pożółkłych kartach papieru, tzn. że Twoje przybijanie dokonuje się właśnie teraz, w tej chwili. Serca Twoich dzieci, które Cię kochają, słyszą teraz odgłosy wbijanych gwoździ, strugi krwi spływającej z Twych nadgarstków i patrzą na Twą twarz, którą przeżywa wyjątkowy, bo święty grymas bólu. Tylu Panie dzisiaj jest przybijanych wraz z Tobą. Tyle Twoich dzieci, ginie tylko dlatego, że bronili krzyża, że bronili Twego imienia, że bronili Miłości. Chiny, Wietnam, Indie, Sudan, Nigeria… to tylko niektóre miejsca świata gdzie słychać ten charakterystyczny dźwięk wbijanych gwoździ. A w Polsce? A w Krakowie? A na Płaszowie? Czy słyszysz ten dźwięk? Stąd przybitych do krzyża jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

XII. W ramionach Ojca
Jezu, dzisiejszego dnia spłynęła na ziemię łza Twojego Ojca, w którego ramiona spocząłeś, po kilku godzinach katuszy i tym przerażającym Boże mój Boże mój czemuś Mnie opuścił? Ta łza nawodniła ziemię i stała się początkiem zmartwychwstania. Ta łza jest też początkiem zmartwychwstania dla wszystkich tych, którym życie jest odbierane, a którzy nie mają możliwości bronienia się. Ta łza to nadzieja dla zabitych w łonach matek dzieci, ta łza to nadzieja dla chorych i starszych, którym podano zastrzyk śmierci, ta łza to nadzieja dla zgwałconych a później pomordowanych podczas wojen i konfliktów, ta łza w końcu to nadzieja dla mnie. Stąd ramion Ojca potrzebuje o wiele więcej osób niż XX wieków temu…

XIII. W ramionach Matki
Jezu, chyba nie ma boleśniejszego widoku, niż matka odprowadzająca ciało swojego dziecka na cmentarz. Ból, łzy, często rozpacz i brak nadziei na powrót do normalności. A dzisiaj, pomimo tak rozwiniętej medycyny i postępu techniki, pełne mamy kliniki, w których umierają dzieci na rękach swoich matek i ojców. Umierają też, bo za dużo wypiły, za dużo wzięły, bo zawiązały sznur. Dlaczego pytają? Jeśli Ty jesteś Bogiem dzisiejszego czasu, to dlaczego? Odpowiedź można znaleźć tylko spoglądając na Maryję, która trzyma Twoje martwe ciało na swoich rękach. Patrząc w Jej oczy napuchnięte od łez, które już nie płaczą. Słuchając Jej przyspieszonego bicia serca, i sinych warg. Tylko wpatrując się w Maryję, możemy pojąć dlaczego tak jest, że matki nadal odprowadzają swoje dzieci na cmentarz, za nim same spoczną w ramionach Ojca. Stąd w ramionach Matki, jest o wiele więcej niż XX wieków temu…

XIV. Złożony do grobu
Jezu, to wyjątkowe, że Twój grób istniał niespełna 3 dni. To wyjątkowe, że nie planowałeś, gdzie zostaniesz pochowany. W XXI wieku ludzie prześcigają się w tym, gdzie i jaki nagrobek będą mieli po śmierci. Musi być taki prestiżowy cmentarz i najlepiej, żeby nagrobek też był wyjątkowy. Jakie to smutne. Dla tych ludzi jesteś Bogiem minionego czasu. Jesteś Bogiem nagrobków oraz zamkniętej bramy cmentarnej. Dla każdego zaś, kto wierzy, że po 3 dniach wstałeś z grobu, nie ma znaczenia, gdzie zostanie pochowany bo wie, że i tak jest to tylko oryginalne 3 dni. Panie, spraw, by nasze serce zostało otwarte jak Twój grób. Spraw, by zostało otwarte na nowinę o zmartwychwstaniu. Spraw, byśmy uwierzyli, że jesteś Bogiem obecnego czasu, a nie tylko Bogiem historii. W końcu spraw, abyśmy doświadczyli tego właśnie teraz, podczas Wielkiego Postu i Wielkanocy 2011, a wpatrując się w niebo, oczekiwali Twojego powrotu. Oby złożonych do grobu, było o wiele mniej, niż XX wieków temu…

Zakończenie
Drogie dzieci Jezusa, upadnijcie więc na kolana, tam gdzie jesteście i wyrzućcie z głowy wszelkie przesądy, wszelkie złe myśli jakoby Jezus był Bogiem minionych epok, pozbądźcie się lęków, zrezygnujcie z pychy dzisiejszego czasu i wołajcie do nieba, by mocą Chrystusa, zostały otwarte groby waszych serc i by Jezus objawił się Wam jako ten, który Jest, który był i który przychodzi. Amen.
Zobacz również:

Komentarze (4)

mistrzyni
2011-03-09 03:51:05
0 0
przeczytalam i zamilklam - nie wiem co powiedziec pod tym tekstem - jest tak prawdziwy, daje wiele do przemyslenia...
Odpowiedz
pawell
2011-03-09 12:17:03
0 0
....i uczyń nas 'otwartymi' na drugiego człowieka
amen
Odpowiedz
rafal13
2011-03-09 15:31:28
0 0
To jedna Wielka prawda o XXI wieku...o ludziach XXI wieku...obym taki nie był...
Odpowiedz
Dalia
2011-03-10 21:55:26
0 0
Przeczytane, rozważone, piękne.
Tylko myślę na jak długo to zapamiętam.
I co z tego wprowadzę w życie, bo jeśli nie zastosuję tego
to szkoda wysiłku i zarwanej nocy księdza.
A może Tobie się uda wiecej ??? Próbuj aby nie stracić kolejnej szansy.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Wielki Post 2011 – rozpocznij po Bożemu!"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]