0°   dziś 4°   jutro
Sobota, 23 listopada Adela, Klemens, Klementyna, Felicyta

Pojechani sądeczanie

Opublikowano 03.08.2011 08:17:15 Zaktualizowano 05.09.2018 08:22:05

Otrzymali sms, w jakim miejscu mają się stawić. Nie namyślając się specjalnie, przyjechali na umówione spotkanie. Podjechało białe renault. Mężczyźni, którzy z niego wysiedli, zawiązali im oczy, wsadzili do samochodu, a następnie wywieźli w szczere pole…

Za trzy tygodnie zobaczymy ich w telewizyjnym programie TVN Turbo.

- Nie wiedzieliśmy, co z nami zrobią – opowiada sądeczanka Małgorzata Węglowska-Król.

– Lekki dreszczyk emocji był, czy aby nas na pewno nie chcą sprzedać gdzieś do Bułgarii – śmieje się Kamil Pajor.

Oboje wzięli udział w programie Michała Łukasiewicza „Pojechany łikend”, emitowanym w TVN Turbo. Jego uczestnicy nie są informowania o tym, co ich czeka. Wszystko powinno być dla nich zaskoczeniem, tak jak turystów powinny zaskakiwać miejsca, które odwiedzają. Ideą programu jest bowiem ukazanie ciekawych zakątków Polski, i to, z jakich atrakcji można tam skorzystać. Małgosia, prawiczka w jednej z krakowskich firm, chciała przeżyć przygodę, wyrwać się z rutyny codzienności. Kamil, student zarządzania inżynierią mechaniczną w AGH w Krakowie, uwielbia ekstremalne przeżycia, więc na udział w tego typu przedsięwzięciu nie trzeba go było namawiać. Ale to Małgosia wysłała e-mail zgłoszeniowy do programu. Miała w nim wystąpić razem z bratem, gdy jednak okazało się, że termin nagrań mu nie pasuje, próbowała szybko znaleźć zastępstwo.

- Kiedy się ze mną skontaktowała, powiedziała, że już obdzwoniła całą swą książkę telefoniczną i nikt znajomy nie chciał się zgodzić na udział w programie. Wymigiwali się obowiązkami w pracy, bo uznali to za kompletne wariactwo. Ja nie mogłem przepuścić takiej okazji, choć przyznam szczerze, nawet nie wiedziałem co to jest „Pojechany łikend” – opowiada Kamil.

- Po nagraniach, gdy koledzy dowiedzieli się, co robiliśmy, wszyscy żałowali swojej decyzji – dodaje Małgorzata.
W piątek, 22 lipca, otrzymali sms, gdzie mają się stawić. Kazano im spakować buty w góry, stroje kąpielowe, wygodne ubrania. Nie namyślając się specjalnie, przyjechali w poniedziałek, 25 lipca, na umówione spotkanie. Podjechało białe renault. Mężczyźni, którzy z niego wysiedli, zawiązali im oczy, wsadzili do samochodu, a następnie wywieźli w szczere pole… Dopiero wówczas dowiedzieli się, że odcinek programu będzie poświęcony okolicom Leszna.

- Skojarzyło nam się to jedynie z żużlem – mówi Małgosia.

Dojechali na miejsce, ściągnięto im opaski i przed ich oczami stanął 15-metrowej szerokości szybowiec. Nigdy w życiu nie latali.

- Wow! – tylko tyle byłem w stanie mówić przed każdą konkurencją – opowiada Kamil. – Przez trzy dni nagrań dostarczyliśmy sobie takiej dawki adrenaliny, że starczy na bardzo długo.

Po lotach, przyszedł czas na pływanie kajakami i motorówkami po jeziorach malowniczego szlaku konwaliowego. Było groźnie, kiedy Kamil, ucząc się jazdy na motorówce omal nie wjechał w grupkę bawiących się na plaży dzieci.

- Akurat jednemu z operatorów popsuła się kamera, a drugi nie zauważył, co się dzieje, więc na szczęście w programie tej mojej wpadki nie będzie. W motorówce inaczej niż na motorze rozstawione są hamulce i gaz. Po prostu, dobijając do przystani, pomyliłem kierunki, spanikowałem, na szczęście instruktor przejął stery. Przez chwilę miałem serce w gardle – opowiada student.

Małgosia – jak przekonuje – nie zaliczyła żadnej wpadki przed kamerami, ani upadku, choć operatorzy liczyli na to, gdy uczestnikom przyszło przesiąść się na speedrowery. Mieli też niepowtarzalną okazję przejechać się po torze żużlowym z profesjonalistami.

- Dla nich to też była nowość, bo nigdy nie jeździli z pasażerami – mówi Małgosia. – Niesamowite przeżycie. Mam wrażenie, że w tym odcinku najwięcej będzie mojego wrzasku.

Ostatni dzień nagrań spędzili na przejażdżkach konnych i… sprzątaniu zagrody zwierzęcej.

- To znaczy ja sprzątałam. Losowaliśmy bowiem konkurencję i tak Kamilowi udało się wylosować naukę powożenia wozu, a mnie czyszczenie zagrody. Spędziłam więc trochę czasu z owcami, osłami i lamą, którą miałam nakarmić. Operatorzy znów oczekiwali, że może chociaż zwierzę mnie opluje, żeby było zabawnie, ale lama tego dnia wyjątkowo nie pluła – śmieje się Małgosia. – Po trzech dniach nagrań wróciłam do pracy cała obolała, ale i pełna wrażeń, których mi nikt nie odbierze.

Zmagania sądeczan w Lesznie będzie można obejrzeć 29 sierpnia, o godz. 22 w programie TVN Turbo „Pojechany łikend”.


Fot.: Archiwum Małgorzaty Węglowskiej-Król

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Pojechani sądeczanie"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]