Z całym szacunkiem, ale jeżeli ktoś po stracie męża ma siły na zajmowanie się procesowaniem o spaloną kurtkę to dla mnie jest coś nie tak. Nie tak dawno rodzina oskarżała Szpital o śmierć urodzonych martwo bliźniąt i to jestem w stanie zrozumieć, ale ta sprawa to.......... śmieszne i żenujące. Myślę, że większość ludzi ubolewałaby w takiej sytuacji nad brakiem tej bliskiej osoby, a kurtka i tak jej nie zastąpi. Odnośnie 'sentymentalnej pamiątki' myślę, że zostało sporo innej garderoby jeżeli to takie ważne dla żony. Ludzie opamiętajcie się!!!

'Podobno to porządna rodzina'- nawet nie wiecie o czym piszecie. Znam przypadek przemocy w rodzinie, a sprawca przemocy to w środowisku znany i posiadający bardzo dobrą opinię człowiek. Potrafi przekonać każdego będąc przy tym szalenie uprzejmy i uczynny dla ludzi z najbliższego otoczenia, a wszystko po to aby po powrocie do domu bezkarnie znęcać się nad rodziną w tym nad dziećmi. Efekt uzyskania jakiejkolwiek pomocy dla ofiar jest żaden, a to dlatego, że sprawca skutecznie manipuluje ludźmi tworząc swój idealny, a wręcz wspaniały wizerunek. Poczytajcie o zjawisku przemocy: jak to działa oraz czym charakteryzują się sprawca i ofiara. Nie znam tego przypadku ale nie należy tak łatwo oceniać, bo to co czasem widać na zewnątrz to tylko przykrywka dla bezkarnego znęcania się. I tu apel do Policji, Psychologów, Sędziów, Kuratorów i wszystkich ludzi pracujących w instytucjach, które mają pomagać ofiarom 'poczytajcie czym jest przemoc i nie dajcie zaczarować się sprawcom, którzy tylko grą ideał- to od Was zależy wiele'.

Gratulacje!!! A odnośnie księży w Limanowej to proponuję, aby zanim wyjdą na ambonę z kazaniem do ludzi (a głównie 'na ludzi') zmienili siebie jako przykład dla nas. Nie sztuka prawić kazania na temat nawet pustego talerza przy stole wigilijnym dla wędrowca podczas gdy ks. Boguś je wigilię na stołówce szpitalnej.Popieram poprzednika,że ks. Boguś powinien być proboszczem, choć my parafianie nie mamy do powiedzenia nic. Ta sprawa została już rozegrana i to dlatego tego księdza trzeba było się 'pozbyć'