4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Będą świętować piękny jubileusz przez śpiew

Opublikowano  Zaktualizowano 

Mszana Dolna. W najbliższą niedzielę, której patronuje św. Cecylia, w kościele św. Michała Archanioła w Mszanie Dolnej wyjątkowa uroczystość. Jubileusz 70-lecia istnienia świętować będą chórzyści Chóru Męskiego im. ks. Józefa Hajduka, od zawsze związani z mszańską parafią-matką.

Chór powstał w roku 1945, zanim na dobre skończyła się II wojna światowa. Po raz pierwszy mszańscy chórzyści
zaśpiewali podczas mszy św. żałobnej odprawionej przy ekshumowanych ciałach partyzantów AK rozstrzelanych w Kasinie Wielkiej przez hitlerowskie gestapo.
Pewnie chór by nie powstał, gdyby nie młody, mszański wikary ks. Józef Hajduk. Kończył się powoli czas wojennej pożogi i młody kapłan wpadł na pomysł założenia chóru. Wiedział, że śpiew daje radość, wypełnia czas, pozwala zapomnieć o trudnych przeżyciach, jednoczy ludzi. Choć sam nie miał muzycznego przygotowania, zadbał, by początkującymi chórzystami zajął się profesjonalista.
Do pracy z chórem dał się namówić krakowianin Stanisław Maraszewski. Zamieszkał na kwaterze i rozpoczął mozolne próby z młodymi chłopoakami, ale i dorosłymi już mężczyznami. I tak to się zaczęło i trwa nieprzerwanie
do dziś. To fenomen, bowiem na muzycznej mapie zdecydowanie łatwiej natrafić na zespoły mieszane - chóry męskie, czterogłosowe to prawdziwe 'perły w koronie'.
Po dyrygencie z Krakowa, batutę przejął Władysław Mokwa. Zaczynał przygodę w mszańskim chórze śpiewając w tenorach. Dyrygenturę łączył z pracą organisty w mszańskiej parafii. Swoim mistrzowskim kunsztem towarzyszył nam kilkadziesiąt lat - zawsze pełen elegancji, nawet w dni powszednie za manuałem organów zasiadał w garniturze i białej koszuli z krawatem. Zmarł w niesamowitych okolicznościach - podczas corocznego 'Opłatka' chórzystów dyrygował skomponowaną przez siebie kolędą. Uniósł ręce w górę, by dać sygnał do rozpoczęcia utworu i wtedy jego serce nie wytrzymało. Upadł na podłogę - nie pomogła długa reanimacja. Władysław Mokwa zmarł pośród swoich przyjaciół-chórzystów, ich rodzin i rzeszy przyjaciół i sympatyków chóru.
Po Władysławie Mokwa - człowieku legendzie, chór obejmuje góral z Nowego Targu - Stanisław Ziębla. Zespół koncertuje, śpiewem uświetnia uroczystości kościelne, wyjeżdża poza granice parafii, a także dzięki przemianom ustrojowym po raz pierwszy poza granice Polski. Spotkanie z Janem Pawłem II, serdeczne rozmowy z rodakiem na Stolicy Piotrowej, to bez wątpienia najważniejsze chwile w całej, długiej historii chóru spod Lubogoszczy. Po Ziębli chór przejmuje Kazimierz Piętoń - niezwykle pracowity i uzdolniony organista. To pod jego batutą mszańscy chórzyści śpiewają pisane przez Haendla dla zespołu mieszanego słynne oratorium Mesjasz.
Mszański chór jest zapraszany na koncerty do sąsiednich parafii, co roku uczestniczy w słynnych mszach partyzanckich w kościele w Szczawie. Zmieniają się czasy, upada komunizm, a mszański chór nic sobie z tego nie robi - śpiewa wciąż Bogu na chwałę, ludziom na pożytek.
Kazimierza Piętonia zastępuje młody absolwent krakowskiej szkoły organistów Piotr Wójcik. Początki pewnie do łatwych nie należały? Oto młokos staje przed historią - wielu chórzystów ma dzieci w wieku nowego dyrygenta. Z czasem zespół i dyrygent 'dopasowują' się. Z chóru wybrzmiewają coraz to nowe, niełatwe utwory. Jedni odchodzą, wielu niestety na zawsze, inni przychodzą, zajmując miejsca tych, co śpiewają już tam, hen w górze. Mogłoby być ich więcej - chór potrzebuje wzmocnień. Na dziś w próbach i koncertach prezentuje się 33 panów podzielonych na cztery głosy. Szczególny deficyt odczuwany jest w tenorach, basy mają się dobrze.
Dziś naszych chórzystów możemy posłuchać na wszelakich uroczystościach o charakterze religijnym i państwowym.
Uświetniają śpiewem procesje Bożego Ciała, ale też spotkamy ich 11 listopada i 3 maja. Koncertowali w Budapeszcie i Wiedniu, w Ostrej Bramie i Lwowie, na grobach polskich żołnierzy na Monte Casino i w krakowskich Łagiewnikach, na Jasnej Górze i w Ludźmierzu.
22 listopada o godz. 15.00 nadarza się okazja, by im za to wszystko podziękować. Podczas uroczystej mszy św. zaśpiewają kolejny raz. Podziękują za 70 lat służby. Tuż po Eucharystii zaplanowano wyjątkowy koncert - tym razem nie z wysokości chóru, ale sprzed ołtarza.
Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Będą świętować piękny jubileusz przez śpiew"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]