7°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Bo tu każdy czuje się w swojej skórze

Opublikowano 22.08.2016 09:35:28 Zaktualizowano 04.09.2018 18:37:29

Rozmowa z Wojciechem Knapikiem, organizatorem Pannonica Folk Festival

- Już po raz czwarty 25-27 sierpnia Barcice opanują fani etno-rytmów z całej Polski, ale przecież nie tylko. Na festiwalu wystąpią oryginalne grupy folkowe z najwyższej półki, z Polski, Serbii, Węgier, Rumunii, Słowacji, Macedonii i Czech. Na czym polega fenomen tego festiwalu?

- Trudno jednym zdaniem zdefiniować fenomen festiwalu Pannonica. Myślę zresztą, że w naszym wypadku nie chodzi o jakiś dominujący czynnik a raczej miksturę, która składa się na harmonijne i smaczne danie muzyczne. Porównajmy Pannonicę do lecza. Niby proste, mało skomplikowane danie tzw. „jednogarnkowe” a w zależności od proporcji i dopasowania użytych składników albo smakuje albo nie smakuje. Po prostu.

- Jakie to składniki?

- Muzyka, miejsce, ta prosta ale przyjazna i dla ludzi infrastruktura w wiosce festiwalowej, pomysł na zagospodarowanie wolnego czasu pomiędzy koncertami, czyli urozmaicone wydarzenia towarzyszące. No i ludzie, którzy współtworzą festiwal i decydują o jego atmosferze. Myślę, choć pewnie jest to zdanie nieobiektywne, że potrafimy te składniki dobierać i mieszać w umiejętny sposób.

- Powiedział Pan, że jednym z czynników są ludzie współtworzący festiwal…

- Już podczas pierwszej edycji Jurek Bawoł (akordeonista zespołu Kroke), a były to przecież dopiero przaśne początki, zauważył bodaj jako pierwszy i jako pierwszy skomentował nasz festiwal tak: „Kurcze, macie tu naprawdę niesamowitą publiczność. Dbajcie o nich, bo to jest skarb!”.

Teraz z perspektywy już paru lat widzimy dużo wyraźniej jak celne było to spostrzeżenie, a od pewnego czasu w sposób świadomy wręcz bawimy się w coś takiego jak „inżynieria publiczności”. Najprościej można to określić jako system przeszkód utrudniających pojawianie się na festiwalu ludzi całkiem przypadkowych. Te „przeszkody” to liczne i niespodziewane dla masowego odbiorcy „sita”, które sprawiają, że aby wziąć udział w festiwalu trzeba pokona trochę trudności.

- Trudności? Jakich?

- Po pierwsze miejsce, Barcice toż to niemal koniec świata. Po drugie cena, nie żeby zaporowa, ale dla wielu sam fakt płacenia za bilety jest przecież nie do zaakceptowania, i tacy trzymają się od naszego festiwalu na szczęście z daleka. Po trzecie to niszowa muzyka, prawie zupełnie nieobecna w mediach masowych. Dalej spartańskie warunki, choć sytuacja pod tym względem zmienia się na korzyść.

Ktoś mógłby to nazwać dyskryminacją. A my po prostu uznaliśmy, że jeśli zgodzimy się na formułę, nazwijmy to „sądecką”, to nigdy nie zrobimy festiwalu naszych marzeń tylko będziemy zakładnikami panującego tu modelu imprez otwartych, który wygląda tak: za darmo, najlepiej na rynku, przypadkowa publiczność. W skrócie PZZPZ przyjść, zobaczyć, zjeść parówkę, zapomnieć. My proponujemy naszym zdaniem jasne reguły, które można zaakceptować lub nie, a dalej praca nad festiwalem, który opiera się o takie jasne reguły, jest już tylko czystą przyjemnością.

- Czyli festiwal jest bardziej ogólnopolski niż sądecki?

- Oczywiście, że festiwal jest bardziej ogólnopolski niż sądecki i dla nas jest to absolutnym powód do dumy, bo wymknęliśmy się poza sądeckie opłotki zanim wybiliśmy sobie zęby przy ich przeskakiwaniu. Blisko 70 proc. naszej publiczności przybywa na festiwal z odległości większej niż 50 km. Na pierwszym miejscu jest Kraków, dalej Warszawa, pobliski Nowy Sącz jest dopiero trzeci, i… bardzo dobrze, bo w ten sposób promujemy nasz region i ściągamy po pieniądze z zewnętrz, czyli tworzymy prawdziwą wartość dodaną dla miejscowej gospodarki. Uznaliśmy, że nie ma co tracić energii na przekonywanie miejscowych sceptyków, że warto przyjść na nasz festiwal. Robimy to pośrednio patrzcie tylu ludzi z całej Polski przyjeżdża na imprezę, którą macie pod nosem, jak myślicie dlaczego?

- No właśnie, dlaczego?

- Bo mając taką a nie inną publiczność pamiętamy zawsze o słowach Jurka Bawoła i staramy się podwójnie. I efekt jest taki jaki jest. Czyli publiczno nam ufa i kupuje karnety z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, nie wiedząc jeszcze zupełnie kto wystąpi na scenie. My naszą publiczność po prostu lubimy. Wiele osób przyjeżdża na Pannonikę od lat i byłoby dziwnym, gdybyśmy się choć trochę nie poznali i polubili.

- Czyli można mówić o jakiejś subkulturze Pannoniki?

- Myślę, że to dość typowa publiczność folkowa. Są koraliki, kolorowe spódnice, moda etno, ale Wit Wilczyński wytrawny dziennikarz „Pisma Folkowego” widzi to inaczej i określa naszą publiczność jako zupełnie nie-folkową. Może dlatego, że nie ma tu żadnych ortodoksyjnych mód i nasz festiwal jest mocno bezpretensjonalny. Nie trzeba więc przyjmować żadnych niewygodnych póz i na Pannonice można być po prostu sobą. Myślę, że każdy czuje się tu dobrze w swojej skórze, a będąc autentycznym, nie udając nikogo człowiek najlepiej się czuje.

- A jak reagują mieszkańcy Barcic?

- Wyjątkową uwagę przywiązujemy do mieszkańców Barcic, próbujemy włączać ich w różny sposób w organizację festiwalu. I przynosi to zamierzony efekt. Stosunek mieszkańców Barcic do Pannoniki jest z każdym rokiem coraz bardziej pozytywny i nas to niezmiernie cieszy.

Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/29_2016

Rozmawiał: (KWJ)

Fot. Z arch. Wojciecha Knapika

***

Jeden z najwybitniejszych polskich plakacistów, Leszek Wiśniewski, ilustrator m.in. The New York Timesa czy Newsweeka, zaprojektował plakat 4. edycji Pannonica Folk Festival. Tegoroczna Pannonica odbędzie się w dniach 25-27 sierpnia w Barcicach koło Starego Sącza.

Odbywający się w Polsce po raz 4. festiwal kultury bałkańskiej i węgierskiej Pannonica Folk Festival swoim wyjątkowych charakterem przyciąga już nie tylko festiwalowiczów i największe bałkańskie gwiazdy estrady. Niepowtarzalny klimat festiwalu ujął także Leszka Wiśniewskiego, jednego z najbardziej cenionych polskich plakacistów. Dzięki temu afisz, który powstał w wiedeńskiej pracowni artysty, to nie tylko materiał promocyjny, ale prawdziwe dzieło sztuki i gratka dla kolekcjonerów.

Leszek Wiśniewski to wybitny polski ilustrator, malarz, plakacista. Urodzony w 1953 r. w Poznaniu, gdzie również ukończył Akademię Sztuk Pięknych. Jego plakaty zapowiadały jedne z największych wydarzeń kulturalnych w Europie. Ilustrował dla takich magazynów jak The New York Times, Playboy, Newsweek, Penthouse, czy Trend Magazine. Od początku lat 80-tych mieszka i tworzy w Wiedniu.

***

Pannonica to festiwal kultury bałkańskiej i węgierskiej, czasem określany mianem 'polskiej Guczy', w nawiązaniu do największego festiwalu trąbki na Bałkanach. W tym roku zagra po raz czwarty, od 25 do 27 sierpnia, w szczerym polu w sercu malowniczego Beskidu Sądeckiego. W nadpopradzkich Barcicach koło Starego Sącza wystąpią prawdziwe gwiazdy, m.in.: Mahala Rai Banda z Rumunii, Dejan Petrović Big Band z Serbii, węgierski Parno Graszt i rodzima Dikanda.

Nadpopradzki festiwal to nie tylko muzyka, ale również znakomite jedzenie, w tym oryginalne bałkańskie potrawy i napitki, warsztaty tańca, śpiewu, rękodzieła, wspólne wędrówki po okolicy, kajaki, jazda konna i specjalne atrakcje dla najmłodszych. Wokół wolna przestrzeń, bliskość przyrody, a przede wszystkim wielotysięczne towarzystwo fanów bałkańskich orkiestr dętych i cygańskiej ognistej muzyki z Serbii, Macedonii, Rumunii, Węgier, Czech, Słowacji i Polski.

Bilety dostępne są na stronie: https://ekobilet.pl/ckis. Więcej informacji można znaleźć na stronie: http://pannonica.pl/

Program imprezy:

Czwartek 25.08.2016

koncerty zaczynają się od 18:30

Sharena (POL)

Balkansambel (SK)

Dzambo (Cambo) Agusevi Orchestra (MAC)

Impreza: tradycyjne GuczoDisko w Stodole

Piątek 26.08.2016

warsztaty, animacje: od rana do popołudnia

koncerty zaczynają się od 18:30

Chudoba (POL)

Parno Graszt (HU)

Dejan Petrovic Big Band (SRB)

Kino nocne pod gwiazdami

Sobota 27.08.2016

warsztaty, animacje: od rana do popołudnia

koncerty zaczynają się od 18:30

Balkanscream (POL)

Terne Chave (CZ)

Dikanda (POL)

Mahala Rai Banda (ROM)

Impreza: festiwalowa „zielona noc”

Fot. Pannonica Folk Festiwal.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Bo tu każdy czuje się w swojej skórze"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]