Budżet uchwalony przy jednym głosie sprzeciwu. Była przewodnicząca krytykuje zarząd

Limanowa. Przy jednym głosie sprzeciwu przyjęto wczoraj budżet powiatu limanowskiego na 2022 rok, zakładający rekordowe wydatki przekraczające 202 mln zł, z deficytem na poziomie 18 mln zł. Za "nierealne plany" Zarząd Powiatu dosadnie krytykowała była przewodnicząca Ewa Filipiak. - Jesteśmy w okresie przedświątecznym, może niektórzy liczą na gwiazdkę z nieba, ale trzeba patrzeć realnie na sprawy budżetowe - mówiła rada.

Założenia przyszłorocznego budżetu przedstawiliśmy szerzej TUTAJ. Przypomnijmy, że dochody ogółem ustalono na poziomie 184,5 mln zł, zaś wydatki na rekordowym poziomie ponad 202,5 mln zł. Do największych wydatków należy zaliczyć te na oświatę – 71 mln zł (przy czym subwencja jest mniejsza o 1,5 mln zł w stosunku do roku 2021 i powiat musi dołożyć do funkcjonowania szkół około 2,7 mln zł). Kwotę 22 mln zł zarezerwowano na utrzymanie i remonty dróg, z czego 4 mln zł to zakładane koszty odśnieżania. Z kolei działania w zakresie pomocy społecznej to pula 21 mln zł. 

Budżet nie został przyjęty jednogłośnie – przy 23 oddanych głosach, przeciwko zagłosowała 1 osoba. Przed głosowaniem starosta Mieczysław Uryga omówił założenia planu finansowego na 2022 roku, później zaś przyszedł czas na dyskusję radnych. Rozpoczęła ją Ewa Filipiak, która skierowała szereg zapytań na temat budżetu, m.in. o wzrost deficytu budżetu o ponad 2 mln zł w stosunku do projektu, który był przedstawiony do opiniowania RIO. 

Kolejno swoje uwagi przedstawił radny Stanisław Nieczarowski. - W mojej ocenie infrastruktura powiatowa nie zostanie wzbogacona w sposób równomierny. Od 2019 roku gmina Jodłownik nie podpisała umowy o współpracy przy budowie chodników przy drogach powiatowych. Inne gminy to robią, stąd też powstaje dysproporcja – mówił. 

Problemy z wodą w Podłopieniu i Tymbarku Czytać albo nie czytać - oto jest pytanie

Na temat budżetu wypowiadał się też radny Jan Puchała. - Głosując nad uchwałą budżetową dajemy kredyt zaufania dla zarządu. Budżet jest ambitny, jest dużo zadań drogowych. Ale powinniśmy jasno wyjaśnić, dlaczego są w takiej wysokości pozyskane środki, dlaczego bierzemy tyle kredytu? Wśród mieszkańców pojawiły się wątpliwości, dlaczego powiat z Polskiego Ładu otrzymał 5 mln zł, a miasto Limanowa 30 mln zł. Czy powiat miał słabych lobbystów, a miasto lepszych? Starania Zarządu Powiatu muszą być większe, by w przyszłym roku pozyskać pozabudżetowe pieniążki – mówił. 

Ewa Filipiak zapowiedziała, że nie zagłosuje za przyjęciem budżetu. - Państwo zdecydują w głosowaniu co zrobią, nie namawiam. Ale moim zdaniem ten budżet jest nad wyraz rozdmuchany – oceniła.

Radna skrytykowała Zarząd Powiatu za – jej zdaniem – nierealność założeń budżetowych. - Planujemy w budżecie 3,7 mln zł ze sprzedaży działki na tzw. strefie aktywności gospodarczej. Było już 5 postępowań odnośnie tej nieruchomości, wszystkie zakończyły się fiaskiem. A jeżeli ktokolwiek mi powie, że jest już przedsiębiorca, z którym się umówiono, to chyba nie jest to zgodne z prawem – mówiła. - Jesteśmy w okresie przedświątecznym, może niektórzy liczą na gwiazdkę z nieba, ale trzeba patrzeć realnie na sprawy budżetowe. Do Polskiego Ładu został wysłany wniosek na 114 mln zł. Kto przy zdrowych zmysłach, wiedząc, jakie są potrzeby gmin, liczy na takie pieniądze? Szanujmy się – powiedziała. 

Odniosła się również do niezrealizowanej od siedmiu lat inwestycji drogowej w Kasinie Wielkiej. - W 2014 roku była powódź w Kasinie Wielkiej, podczas której zniszczone zostały przepusty przy drodze powiatowej. Mija 7 lat, kilkukrotnie komisja infra składała wniosek o realizację inwestycji. Wykonano projekty, które dziś już do niczego się nie nadają. A my dzisiaj wkładamy do budżetu inwestycję na innej drodze za 3 mln zł, przy 1,5 mln zł z naszego budżetu i marzymy, że z rezerwy otrzymamy 1,5 mln zł. Tych pieniędzy nie ma, po co wkładamy takie zadanie do budżetu, czemu nie wykonujemy inwestycji, która czeka od 2014 roku? Państwo obiecaliście to tym ludziom i po raz kolejny słowa nie dotrzymaliście. Nie wyobrażam sobie, że radni z mszańskiego rejonu zagłosują za takim budżetem. Może pan starosta chce pobić jakiś rekord, bo wydatki mamy na ponad 200 mln zł, ale przecież nie o to chodzi – dodała. 

Do jej słów odniósł się przewodniczący Rady Powiatu. - Uważam, za skandaliczne takie psychiczne wymuszanie na radnych określonego sposobu głosowania – stwierdził Józef Pietrzak. 

Kolejno miało miejsce wystąpienie starosty Mieczysława Urygi. - Cały czas borykamy się z regulacją wód, wszyscy wiemy jak jest to kosztowne, a mimo tego kładziemy na to nacisk. O każdym takim zagrożeniu wiemy, jednak trzeba zachować pewną hierarchię – wskazał. - Powiat to nie tylko drogi. Musimy patrzeć na młodzież, jeszcze jako wicestarosta zajmowałem się tym tematem, dlatego tak ważne jest dla mnie, by poprawiać warunki w oświacie i podnosić poziom nauczania – tłumaczył. 

- Wcale tak nie jest, że planowane dochody i wydatki są nierealne. Trochę było to obraźliwe, nie życzymy sobie sugerowania, że jesteśmy z kimś umówieni. Ale pojawiają się zapytania, są na piśmie. Wstrzymaliśmy się ze sprzedażą, wiedząc, że wartość tych działek będzie wyższa po wybudowaniu nowej drogi, która jest już gotowa – kontynuował. - Budżet jest prognozą, którą autopoprawkami nieustannie uzupełniamy. Przy normalnej współpracy wiele rzeczy potrafimy zrobić – zaznaczył starosta. 

Dalej wypowiadał się m.in. radny z Mszany Dolnej Grzegorz Wójcik. - Jako radny zagórzański nie czuję dyskryminacji pod kątem inwestycji. Nie widzę zaniedbań po tej stronie powiatu – przyznał, wyliczając zrealizowane dotąd inwestycje na terenie miasta Mszana Dolna oraz gmin Niedźwiedź 

- Dziękuję za zaufanie, że budżet został podjęty, dziękuję też za wszystkie sugestie, które bierzemy sobie do serca – podsumował Mieczysław Uryga.