Limanowa. Przez blisko trzy godziny o realizacji programu romskiego w 2015 roku, w ramach którego miasto zakupiło dom w Czchowie, na sali rozpraw opowiadali lokator budynku przy ul. Wąskiej Rafał Murkowski oraz burmistrz Limanowej, Władysław Bieda.
W piątek na sali rozpraw Sądu Rejonowego w Limanowej spotkali się Rafał Murkowski, lokator budynku przy ul. Wąskiej oraz burmistrz miasta, Władysław Bieda. Na wokandzie była sprawa z powództwa Rzecznika Praw Obywatelskich, który domaga się pozbawienia rygoru wykonalności tytułów wykonawczych, na podstawie których możliwa jest eksmisja komornicza ze zrujnowanego budynku.
Władysław Bieda i Rafał Murkowski byli ostatnimi świadkami, których przesłuchiwał sąd. Wcześniej zeznania złożyli pozostali lokatorzy domu z ul. Wąskiej. Jednak w piątek wyrok nie zapadł – sąd postanowił, że nie będzie na tym etapie podejmował się oceny sprawy. Sąd Rejonowy wystąpi natomiast do NSA z pytaniem o prawdopodobny termin rozstrzygnięcia postępowania dotyczącego zarządzenia porządkowego burmistrza Czchowa, zakazującego zasiedlenia budynku kupionego przez miasto Limanowa w ramach tzw. programu romskiego.
Od wyroku zależy, czy komornik będzie mógł przeprowadzić eksmisję z budynku, który miasto zamierza wyburzyć. Kolejnego terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono.
Jako pierwszy zeznawał przed sądem Rafał Murkowski. - Przekazałem pozostałym, że musimy pójść do notariusza i podpisać akt, bo możemy zostać bez domu. Ja nie chciałem tego podpisać, mówiłem o tym burmistrzowi, zawsze to powtarzałem. Wpakowaliśmy się w kłopot. Z naszej strony nie było żadnego sprzeciwu, bo nie znaliśmy się na prawie i myśleliśmy że może się tak stać, że przyjdzie koparka i zburzy dom - przyznał. - Notariusz tłumaczył nam jaka jest treść tego dokumentu. Niektórzy nie chcieli podpisać, bo nie byli pewni czy to jest zgodnie z prawem. Jeden z nas wyszedł, ale namówiliśmy go, no bo jak mieliśmy zostać bezdomni i zamieszkać pod mostem... On ma pięcioro dzieci. Lepiej było podpisać - mówił Rafał Murkowski.
Z zeznań lokatora z ul. Wąskiej wynikało, że on jak i pozostali członkowie rodzin brali udział remoncie, ustalając jego szczegóły. - Pokazywaliśmy, co chcemy żeby zostało zrobione w tym domu. To było na początku grudnia. Każdy członek rodziny zawsze tam był. Na tym etapie jeszcze chcieliśmy się przeprowadzić. Zmieniliśmy zdanie dopiero 22 grudnia, kiedy burmistrz przyszedł do nas w sprawie umowy o wodę.
Podczas wizyty burmistrz miał „przyznać się do grożenia koparką”, co miało zostać nagrane przez Rafała Murkowskiego. Jak jednak zauważył sąd, nie dołączono takiego nagrania do akt sprawy. - Chciałem żeby się nagrało, zapytałem czy straszył nas koparką, a on odpowiedział że oczywiście, że mówił nam że przyjedzie koparka. Mam gdzieś w domu te nagrania. Ale już nas nie straszył, przyznał się tylko.
Tymczasem przed sądem pozostali uczestnicy spotkania zeznawali, że wtedy po raz pierwszy usłyszeli z ust burmistrza słowa o koparce. Murkowski tłumaczył to tym, że Romowie... nie znają dobrze polszczyzny. Dalej Murkowski powiedział, że „sam sformułował dokument w którym informował burmistrza o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli przed notariuszem” i że przekazał taki sam pozostałym osobom.
Rafał Murkowski przyznał też że jedynym powodem dla którego Romowie zmienili zdanie w kwestii przeprowadzki do Czchowa tylko ze względu na postawę tamtejszych władz i lokalnej społeczności. - Po podpisaniu aktu zadzwoniłem do Czchowa do sekretarza, zapytać czy zostaniemy tam przyjęci, czy zapiszą nasze dzieci do szkoły. Potem dowiedzieliśmy się, że 600 osób podpisało petycję, że nie chcą Romów. Burmistrz Czchowa powiedział, że nie ma dokumentów na podstawie których mógłby nas tam zameldować.
- W błąd o którym piszę w oświadczeniu wprowadził nas pan burmistrz, bo aktu notarialnego nie musieliśmy podpisywać, skoro on mógł przedłużyć termin na wykorzystanie dotacji (Rafał Murkowski twierdzi, że taką informację po czasie przekazał mu dyrektor departamentu ds. mniejszości i wyznań w MSWiA – przyp. red). A jeżeli chodzi o groźby, to były to groźby kierowane przez burmistrza o tym że odetną nam wodę i prąd, a potem przyjedzie koparka i rozburzy budynek - mówił. - Nigdy nie chcieliśmy iść do Czchowa, zostaliśmy zmuszeni do podpisania aktu. W ostateczności, skoro mieliśmy się tułać po mieście lub mieszkać pod mostem z dziećmi, to lepiej było iść do Czchowa.
Zeznając przed sądem, Władysław Bieda przedstawił kalendarium realizacji programu na rzecz społeczności romskiej. Mówił, że trudna sytuacja mieszkaniowa wynika m.in. z tego, że Romowie mieszkają w starych budynkach o złym stanie technicznym i zbyt małej powierzchni. Burmistrz przypomniał też, że jeszcze przed 2013 rokiem miasto starało się o środki na poprawę warunków dla rodziny z ul. Fabrycznej, ale dotację trzeba było zwrócić bo Romom nie spodobał się dom w Dąbrowie Tarnowskiej.
- W kraju obowiązuje zasada rocznej realizacji budżetu, więc nie można wykorzystać dotacji w kolejnym roku, trzeba ją zwrócić. W 2016 roku musieliśmy zrobić tak samo, na cele mieszkaniowe dla Romów otrzymaliśmy 600 tys. zł. Mówię to po to, żebyśmy mieli wszyscy świadomość działania presji czasu w 2015 roku - zeznawał Bieda. - Moim zdaniem jest to wątpliwe, by urzędnik ministerstwa z takim doświadczeniem jak dyrektor Różański mógł oddać w wątpliwość obowiązek rocznej realizacji budżetu. Wystąpimy w tej sprawie na piśmie - zapowiedział.
Burmistrz tłumaczył też, dlaczego samorząd nie chce remontować domu na Wąskiej. - Zarówno ekspertyza, jak i operat, wskazywały na to że z punktu widzenia technicznego nie ma możliwości przystosowania budynku i zabezpieczenia na trwałe, bo nie posiada fundamentów betonowych, tylko z kamienia na glinie. Operat wskazywał że remont nie jest ekonomicznie uzasadniony bo byłby droższy, niż wybudowanie nowego budynku.
Dlaczego Czchów? Każda z rodzin chciała mieć mieszkanie całkowicie samodzielne, najlepiej na osobnych kondygnacjach. Mając na uwadze liczebność rodzin powierzchnia użytkowa musiała więc być duża, przy jednocześnie niskiej cenie. Budynków wskazanych przez samych Romów nie udało się zakupić: w Zalesiu wycofał się właściciel, w Mordarce postawiono warunek dokupienia dodatkowej działki, a w Krośnicy dom był zbyt mały.
- Miasto ponosi odpowiedzialność za realizację programu, który mówił o konieczności zasiedlenia budynku do końca roku. Chciałem aby decyzja rodzin była przemyślana, żeby nie doszło do zmiany zdania albo celowego opóźniania przekwaterowania, co mogłoby narazić miasto na zwrot uzyskanej dotacji. Narodził się pomysł, by deklaracja wyboru budynku i poddania się rygorowi eksmisji była spisana przed notariuszem, który jest gwarantem swobody wypowiedzenia woli i tego, że jest ona wyrażona w sposób świadomy.
Według burmistrza, podpisywanie aktów notarialnych odbywało się to w normalnej, a nawet 'dobrej atmosferze'. - Tuż przed podpisaniem aktu, po tym jak każdemu z osobna odczytano jego treść, notariusz pytał daną osobę czy ma świadomość co podpisuje, objaśniał i mówił o konsekwencjach.
Ciekawie burmistrz mówił o incydencie w kancelarii, z której w pewnym momencie wyszedł obrażony jeden z romskich lokatorów. - Zdenerwował się na wspomnienie sytuacji z oglądania domu w Zalesiu. Na tej kondygnacji gdzie miał on zamieszkiwać na wannie były ślady rdzawego zacieku. Ja twierdziłem że można to wyczyścić, natomiast ten pan chciał żeby całą wannę wymienić. W końcu na to przystałem. No i ten pan z jakiegoś powodu podszedł emocjonalnie, że „oni też są ludźmi, a ja się z nim spierałem o wannę w Zalesiu”.
Jak według burmistrza wyglądało słynne już „grożenie koparką”? Władysław Bieda tak relacjonował spotkanie przed świętami, a więc już prawie miesiąc po podpisaniu aktu notarialnego, na ul. Wąskiej. - Pan Murkowski, jak już miałem wychodzić, poinformował mnie że nagrywał całe spotkanie, na co ja odparłem że to dobrze, bo nie miałem się czego obawiać. A skąd wzięła się sprawa koparki? Na samym początku poszukiwań rodziny pytały co się stanie z domem przy Wąskiej. Powiedziałem, że zostanie rozegrany. No i padło pytanie: „Jak to, zostanie rozebrany?”. Więc odpowiedziałem jak to wygląda: że najpierw odłączone zostaną media, a potem przyjedzie sprzęt, może to być koparka i rozburzy budynek, a gruz zostanie wywieziony.
Do tematu będziemy powracać.
Zobacz również:
Komentarze (10)
Kto Panem steruje i na czyich jest Pan usługach ? Proszę zarobić albo mieć zdolnośc kredytową i kupić sobie dom / mieszkanie gdzie Pan chce, a nie obciążac polskiego podatnika bo jak mniemam podatków Pan nie płaci.
Panie Burmistrzu, Pan Murkowski nie jest Cyganem, więc nie powienien Pan być objęty programem integracji i powinein oddać pieniądze za zakup domu w Czchowie oraz wszystkie koszty z tym związanei bo uważam że wprowadził Burmistrza Limanowej w błąd.
Rzeczniku Praw Obywatelskich to nie Burmistrz Limanowej powinien zasadać jako Pozwany na tej sali ale Pan Murkowski
Jak trzeba isc do Opieki po zasilek to Polski dobrze rozumieja? Murkowski (masztalski) ty znasz Polski dobrze bo jestes Polakiem to im przetlumacz,a zgadzam sie z komentarzem wyzej ze Murkowski jest 'farbowanym cyganem' to czemu on ma dostac dom?
Murkowski pelni role 'mecenasa' romow?
Nikt nie da mi domu.
Muszę płacić podatki.
Pytam:
Czy jestem gorszy od Roma?
Dlaczego Romowie są utrzymywani między innymi z mojego podatku?
Dlaczego Romowie 'startują' do Polaków chociaż są przez nich utrzymywani?
Już widzę rozwiązanie: mieszkasz w Polsce więc powinieneś pracować żeby mieć za co żyć a zasiłek powinien być taki jak bezrobocie - mały i krótko.
Nierobuw do pracy obciąć im socjal to dopiero przejza na oczy jak nie będą mieli co zrec znam takie państwo Macedonia gdzie jest więcej Romów niż u nas i żeby jeść wszyscy pracują a wiem to z pewnego źródła tak że panie burmistu nie dać się tym durnym sadom i stać przy swoim ma Pan nasze poparcie!!