Tymbark. Po burzliwej i emocjonalnej dyskusji, w której nie szczędzono gorzkich słów, Rada Gminy Tymbark uznała za bezzasadną skargę mieszkańców na przewodniczącą Zofię Jeż, dotyczącą jej zachowania w czasie jednej z sesji oraz zmiany treści rezolucji ws. osiedlenia Romów w Tymbarku.
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Tymbark w porządku obrad znalazł się punkt dotyczący podjęcia uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi złożonej przez grupę mieszkańców na przewodniczącą Zofię Jeż.
Złożoną w październiku skargę rozpatrywała komisja rewizyjna. Wcześniej wątpliwości co do tego, w czyich jest to kompetencjach, rozwiał wojewoda, do którego skargę przesłał wójt Paweł Ptaszek. W treści pisma znalazły się zarzuty pod adresem Zofii Jeż dotyczące jej zachowania podczas sesji, w trakcie której Rada Gminy podejmowała rezolucje sprzeciwiającej się osiedleniu w centrum Tymbarku romskiej rodziny z Koszar.
- Zachowanie pani Zofii Jeż było poniżej krytyki. To, że zaczęła zbierać dokumenty to pestka. Robiła to ostentacyjnie chodząc po sali obrad, w końcu odwróciła się tyłem do zgromadzonych na sesji mieszkańców, chcąc im dać do zrozumienia że ma nas wszystkich w… - stwierdzono w piśmie, pod którym podpisało się około trzydziestu osób. W skardze mowa również o zmianie treści rezolucji Rady Gminy w sprawie planowanego przez gminę Limanowa zakupu nieruchomości dla Romów. O to, że nastąpiło to tuż przed rozpoczęciem sesji, pretensje mieli również niektórzy radni. W ślad za skargą, przewodnicząca Zofia Jeż wydała oświadczenie, w którym zaznaczyła iż nie było jej celem lekceważenie kogokolwiek, tłumaczyła natomiast że po wyczerpaniu przyjętego przez radę porządku obrad, sesja została zakończona - wtedy też mieszkańcy zabrali głos
Na początku listopada odbyło się posiedzenie komisji rewizyjnej, na którą zaproszono zarówno skarżących mieszkańców, jak i samą przewodniczącą rady. Mieszkańcy się nie pojawili, wyjaśnienia złożyła natomiast Zofia Jeż.
Komisja rewizyjna stwierdziła, że skarga na mieszkańców nie dotyczy zachowania, jak określono, na nadzwyczajnej sesji, lecz po jej zakończeniu. - Protokół sesji nie obejmuje zdarzeń, które miały miejsce po jej zakończeniu. Przewodnicząca nie była zobligowana więc do prowadzenia i udzielania głosu po zakończonej sesji. Opisane w piśmie jako lekceważące i niewłaściwe zachowanie, czyli przekładanie dokumentów i ich przenoszenie, chodzenie po sali i tak dalej, zdaniem przewodniczącej wynikało z potrzeby uporządkowania wszystkich spraw po zakończonej sesji. Pani Zofia Jeż przeprosiła w przytoczonym oświadczeniu wszystkich, którzy poczuli się takim zachowaniem urażeni - uzasadniał przewodniczący komisji rewizyjnej Marian Zimirski.
Komisja nie dopatrzyła się też żadnych uchybień w związku ze zmianą treści rezolucji i uznała skargę za bezzasadną. Pod takim wnioskiem podpisali się wszyscy jej członkowie za wyjątkiem Krzysztofa Wiśniowskiego.
- Mam to nieszczęście być członkiem komisji rewizyjnej i patrzeć na to bezprawie, które się tu dzieje. Biorąc pod uwagę fakt, że w sumie chodzi tu o radnych i naszą przewodniczącą, zaproponowałem żeby podejść do sprawy bardzo „ekumenicznie”, to znaczy nie podejmować decyzji czy skarga jest zasadna czy nie, bo uważam że skarga jest w 100% zasadna, uznajmy ją jako skargę, przyjmijmy ją i zwróćmy się do przewodniczącej, która napisała wcześniej taką odezwę z przeprosinami, a radny Oleksy z tego terenu przekaże ją czy odczyta mieszkańcom. Oczywiście, arogancja powodowała to, że zdanych ustępstw, chociaż ustępstwo było z obu stron, uważam że wtedy my bylibyśmy kryci i mieszkańcy chociaż w części byliby usatysfakcjonowani - mówił radny Wiśniowski. - Grupa 36 czy 38 mieszkańców przyszła i została obrażona, chciała się dowiedzieć coś na temat swojego losu i swojego otoczenia, jednak dostała od przewodniczącej „policzek w twarz” od przewodniczącej w sposób arogancki, a my jako radni uznając bezzasadność tej skargi, przywalilibyśmy w drugi policzek. Nie jesteśmy tutaj po to żeby tępić własnych wyborców. Jestem zdruzgotany i zszokowany - przyznał. - To jest nieekumeniczne, niehumanitarne, niechrześcijańskie i w ogóle tego nie rozumiem.
Wiśniowski mówił, że radni tak naprawdę nie wiedzieli za czym głosowali, nie zdążyli zapoznać się z treścią rezolucji i zostali oszukani. Przyznał jednocześnie, że w połowie odczytywania dokumentu na sesji zorientował się, iż został on zmieniony, nie zwracał jednak na to uwagi dotrzymując „dżentelmeńskiej” umowy między radnymi, by nie dyskutować nad rezolucją. - Trzeba się pozbyć arogancji, żeby ten ptak nienawiści nie latał już nad nami, ale on nie idzie z głowy mojej czy pana wójta - apelował, co radni – z uwagi na nazwisko wójta – uznali za niefortunne sformułowanie i przyjęli je ze śmiechem.
- Z tej długiej wypowiedzi podkreśliłem sobie jedno - „nie rozumiem”. Jeżeli się czegoś nie rozumie, to nie można mieć pretensji do całego świata. Tłumaczysz to arogancją i chociaż rzeczywiście padł wniosek żeby nie rozpatrywać tej skargi, ale my już zostaliśmy zobligowani przez odpowiedź wojewody, gdybyśmy nie podjęli tematu wojewoda oskarżyłby nas o bezczynność. Nie mogliśmy zostawić Rady Gminy bez wniosku. A interpretowanie, że to arogancja bo wniosek nie został przyjęty, jest nieeleganckie - zwrócił się do Krzysztofa Wiśniowskiego radny Marian Zimirski, przewodniczący komisji rewizyjnej.
Radny Bogdan Kordeczka powiedział, że część radnych, w tym Piotr Juszczak który był pomysłodawcą podjęcia rezolucji i przygotował jej pierwotną treść, może czuć się urażona.
- Jest to wewnętrzna sprawa Rady Gminy i tak ją traktuje, natomiast ponieważ moje nazwisko zostało zawarte w uzasadnieniu, czuję się w obowiązku przedstawić swoje stanowisko - powiedział wójt, przypominając genezę całego tematu, czyli budzący protest mieszkańców zamiar władz gminy Limanowa osiedlenia romskiej rodziny w budynku znajdującym się w centrum Tymbarku. Paweł Ptaszek przypomniał, że od początku zajął w tej sprawie stanowisko negatywne, co wynikało z oczekiwań mieszkańców. Wójt mówił, że grupa radnych, w tym Piotr Juszczak i Bogdan Kordeczka, zawnioskowali o zwołanie nadzwyczajnej sesji, aby rada mogła podjąć rezolucję. - Zamierzenie było takie, by ta rezolucja wzmocniła głos wójta, to miał być jednolity głos władz samorządowych gminy Tymbark. Z mojej inicjatywy odbyło się nieoficjalne spotkanie, na którym państwo ustaliliście treść tej rezolucji, która jednoznacznie mówiła o poparciu Rady Gminy dla stanowiska wójta i pośrednio stanowisko mieszkańców. Przed sesją liczyłem, że państwo staniecie ponad podziałami, zapomnicie że jest koalicja i opozycja w Tymbarku. Rzeczywiście była „dżentelmeńska” umowa, a takich zazwyczaj się dotrzymuje, a jeśli nie, to wyciąga się konsekwencje. Umowa była taka, że tekst rezolucji mamy opracowany i nie dyskutujemy, bo sprawa jest medialna, było pewne że będą media i sprawa będzie wielokrotnie analizowana - przyznał wójt. - Ta rezolucja podjęta na wniosek przewodniczącej była nijaka. Była bez wyrazu, ale przede wszystkim nie wspierała podjętych przeze mnie działań, wynikających z głosu mieszkańców. To jest meritum i ta sprawa powinna być tak rozpatrywana - powiedział Paweł Ptaszek. - Oczekuję teraz, że zachowacie państwo na tyle obiektywizmu, a nawet więcej, jak w przypadku głosowania nad absolutorium czy też głosowania w sprawie śmieci. Chciałem być traktowany w sposób obiektywny, a jednocześnie wyrażam ubolewanie, że w sprawie tak jednoznacznej dla mieszkańców, państwo jako Rada Gminy na wniosek przewodniczącej, nie zajęliście takiego głosu jak wójt. W tak ważnych sprawach nie powinno być opozycji - mówił.
- Ubolewam, że tworzy pan sztuczne podziały. Rezolucja została przyjęta jednogłośnie, nie ma mowy o tym kto jak się nazywa i do jakiego klubu należy - polemizował Marian Zimirski. - Proszę bliżej zapoznać się z treścią obu rezolucji, porównać język i styl, a na pewno wyciągniecie państwo wnioski.
- Komisja nie jest obiektywna, gdy była skarga na wójta, z góry ustaliście sobie że musi być zasadna - powiedział Czesław Kuc, co spotkało się z protestem Mariana Zimirskiego, który powiedział że to „nieprawdziwe i obraźliwe”. - Kolejna sprawa to absolutorium: powinniście zwrócić pieniądze za tamte posiedzenia, bo nawet uchwały nie potrafiliście przeczytać.
- Nie chce być za kimś, ani przeciw komuś. Moja propozycja była taka, aby cała rada wyszła z tego z twarzą. To było moje przesłanie: by obywatele byli zadowoleni, że zajęliśmy się tym, a przewodnicząca nie odniosła jakiegoś uszczerbku - powiedział Krzysztof Zimirski. - Może przewodnicząca miała dobre intencje, może chciała nas uchronić nawet przed więzieniem, ale trzeba się teraz do tego przyznać, a nie robić z nas idiotów.
Piotr Juszczak włączając się do dyskusji, przypomniał przebieg dwóch innych sesji. - Już wtedy pani przewodnicząca traktowała mieszkańców niepoważny. Chodzi o niedopuszczanie mieszkańców do głosu, niepoważne traktowanie uzgodnień pomiędzy mieszkańcami a przedsiębiorcą. Chciałem to przypomnieć, bo to był początek, trzecia sesja dotycząca osiedlenia rodziny romskiej, zakończyła się sformalizowaniem tego w postaci skargi - mówił radny. - Sygnalizowaliśmy to już w liście otwartym - dodał.
Dyskusję radnych przerwało... wejście Mikołaja, który rozdał radnym słodkie upominki.
Na koniec przystąpiono do głosowania. Ostatecznie 8 osób opowiedziało się za uznaniem skargi za bezzasadną, 5 osób było temu przeciwnych, zaś sama przewodnicząca Zofia Jeż nie uczestniczyła w tym głosowaniu.
(Fot.: archiwum)
Zobacz również:
Komentarze (11)
Powodzenia WSZYSTKIM radnym gminy Tymbark życzę.
Ptaszki w Gimnazjum ćwierkają że wójt zagroził Wiśniowskim że albo przejdzie na jego stronę albo wypad ze szkoły na emeryturę!!!
I trzęsący Wiśniowski wszystko teraz zrobi dla Ptaszka nawet matki się wyprze jak się wyparł kolegów :-D
Moim zdaniem puknij się panie Ptaszek w głowę, zacznij współpracować ze wszystkimi Radnymi dla dobra społeczności a odetnij się od złych doradców, którzy ci doradzają bo chcą tylko własne interesy załatwić.