​Celebracja przy grobie kandydata na ołtarze

W sobotę 11 lutego miała miejsce celebracja nawiązująca do 25. rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jana Czuby w Loulombo. W wydarzeniu uczestniczył limanowski biskup Andrzej Jeż, ordynariusz diecezji tarnowskiej.

To miejscowość oddalona 120 km od stolicy Republiki Konga, położona mniej więcej w połowie drogi między Brazzaville i Dolisie, gdzie pracują tarnowscy księża. Leży na terenie diecezji Kinkala, w której obecnie nie ma tarnowskich misjonarzy od dwudziestu pięciu lat, gdzie przez 21 lat organizowali Kościół, służąc miejscowej ludności. 

- Ta data kończąca naszą obecność jest bardzo precyzyjna. Nie ma nas tam od 27 października 1998 roku, a więc od dnia, w którym został zamordowany ks. Jan Czuba, ostatni wtedy misjonarz tarnowski na tamtym terenie - podkreśla dyrektor Wydziału Misyjnego tarnowskiej kurii, ks. Krzysztof Czermak.

Obecność biskupa Andrzeja Jeża w Loulombo przy grobie księdza Jana to jeden z głównych celów jego wizyty. Przewodniczył on uroczystej Eucharystii sprawowanej z okazji zbliżającej się 25. rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jana Czuby. 

Spotkanie z GDDKiA w sprawie obwodnicy. Decyzja środowiskowa jeszcze w tym roku? MechanCraft 2024 – Święto Zawodów w limanowskim „Mechaniku” (ZDJĘCIA)

Koncelebrowało ją wraz ze swoim biskupem Idelvertem Mouanga 6 księży kongijskich z diecezji Kinkala oraz 7 kapłanów tarnowskich, a wśród nich bratanek ks. Jana Czuby, ks. Sławomir pracujący od kilku lat w Norwegii. On też dał świadectwo o tym, czym dla niego i rodziny jest męczeńska śmierć ks. Jana. Prosił wiernych, by pamiętali o grobie jego stryja, jego pracy i miłości.

Świadectwem o wyczuwanej śmierci przez tarnowskiego męczennika oraz o przekonaniu, że jest już mieszkańcem nieba, podzielił się ks. Jan Wnęk, rodak ze słotowskiej parafii, kolega ze szkolnej i seminaryjnej ławy. Z przekonaniem powiedział, że od 25 lat modli się o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego swojego kolegi.

W kazaniu Biskup Tarnowski zwrócił uwagę na miłość ks. Jana do swoich parafian z Loulombo. Powrót do nich po urlopie był jego wyborem, który przypieczętował męczeńską krwią.

(Źródło: Diecezja Tarnowska/fot.: archiwum ks. Karola Kuźmy)