Limanowa. Mieszkańcy chcą odblokowania swoich działek, zarezerwowanych pod budowę obwodnicy prawie 50 lat temu. Władze miasta przekonują z kolei, że bez obwodnicy Limanowa przestanie się rozwijać. Przypominają też, że 15 lat temu miasto było 3. w kolejce, dziś na liście oczekujących na obwodnicę jest już na 7. pozycji.
Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Limanowa z apelem do władz samorządu zwrócił się przedstawiciel grupy mieszkańców, będących właścicielami działek zajętych od lat pod budowę tzw. dużej obwodnicy Limanowej.
- Jestem tutaj, by zabrać głos w imieniu ludzi, którzy od pięćdziesięciu lat nie mogą korzystać ze swojej własności. Ludzi, którzy regularnie płacą podatki od nieruchomości, o których to nieruchomościach nie mają przekonania, że są ich. Jestem tu także w imieniu ich dzieci, bo sprawa ta ze względu na upływ czasu stała się wielopokoleniową - mówił przedstawiciel mieszkańców, Tomasz Jarecki.
W czerwcu ubiegłego roku mieszkańcy zaczęli zbierać podpisy pod petycją do burmistrza, w której zawarli prośbę o pomoc w przekształceniu działek na budowlane i odblokowaniu ich spod planu budowy obwodnicy. Została ona złożona we wrześniu, a podpisało się pod nią prawie 90 osób. Wnieśli również o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Wcześniej właściciele nieruchomości kontaktowali się w tej sprawie m.in. z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, która to stwierdziła że na inwestycję w Limanowej nie ma pieniędzy w bieżącej perspektywie budżetowej – do 2025 roku. GDDKiA potwierdziła też, że nie ma żadnych gwarancji na to, że obowiązujący plan w zakresie przebiegu obwodnicy będzie kiedykolwiek realizowany.
- Plan budowy obwodnicy ma swoją historię. Kiedyś koszt inwestycji był szacowany na 300 mln zł, teraz jest to chyba nawet więcej. Obwodnica ma składać się m.in. z trzech estakad na ogromnych słupach oraz przebiegać przez osuwiskowy teren wzgórza Lipowe. Naszym zdaniem, obecnie planowany przebieg obwodnicy nie znajduje uzasadnienia - przekonywał radnych przedstawiciel mieszkańców. Jak wskazywał, po latach zmienił się stan zabudowy na niektórych terenach, w związku z czym na chwilę obecną budowa obwodnicy wymusiłaby wyburzenie około czterdziestu domów, dlatego zdaniem mieszkańców bardziej opłaca się zmienić przebieg obwodnicy i zmniejszyć liczbę domów do rozbiórki. Argumentował również, że przekształcenie zajętych obecnie działek zwiększy wpływu do budżetu miasta z tytułu podatków i innych opłat, a samym mieszkańcom i przedsiębiorcom da szanse na rozwój. - O ile w poprzednim ustroju, gdy rezerwowano tereny pod budowę obwodnicy, nie liczono się z dobrem jednostki, o tyle chciałbym do państwa zaapelować, by w dzisiejszej Polsce nie dopuścić do tego, by nie liczono się z dobrem ludzi którzy od lat nie mogą korzystać ze swojej własności - apelował.
Odnosząc się do prośby mieszkańców, burmistrz Władysław zaznaczył, że należy mieć świadomość iż Limanowa potrzebuje obwodnicy. - Dopóki nie będziemy jej mieć, trudno jest zrezygnować z tej dosyć precyzyjnej koncepcji opracowanej w 2002 roku. Trzeba mieć na uwadze, że koszt opracowania studium i koncepcji wyniósł 2 mln zł i był sfinansowany przez GDDKiA - przypomniał. - Jeżeli popatrzymy na przebieg to łatwo możemy stwierdzić, że znacząca korekta powinna nastąpić na wzgórzu Lipowe. W obecnej koncepcji obwodnica przebiega po północnym stoku, natomiast aby wcześniej można było ruch wyłączyć, byłoby wskazane prawdopodobnie by już na Przylaskach przejść na południową stronę wzgórza Lipowe. Jednak jeśli popatrzymy na przebieg od potoku Starowiejskiego w kierunku Nowego Sącza, to nie mamy pomysłu którędy inną trasą obwodnicę można poprowadzić - przyznał burmistrz.
Jak dalej informował Władysław Bieda, władze miasta wielokrotnie rozmawiały z kierownictwem GDDKiA na temat zmian w koncepcji budowy obwodnicy, a nawet opracowania nowego projektu. GDDKiA jest na to otwarta, ale nie może być o tym mowy, póki nie znajdą się pieniądze. A tych, jak zwykle, brakuje. - Nie mając jednak nowej koncepcji, uważam że nie możemy zrezygnować z tego co jest. Bo jeśli pojawią się nagle jakieś źródła finansowania, na przykład wynikające z tego że Polska nie wykorzysta środków na inne zadania, to nie możemy doprowadzić do tego że nie będziemy mieć żadnej koncepcji i studium, na bazie którego można się starać aby obwodnica powstała - powiedział burmistrz.
Według niego, w dłuższej perspektywie brak obwodnicy spowoduje to, że miasto przestanie się rozwijać. - Myślę że jest to potrzebne dla nas wszystkich jako mieszkańców miasta, jak i dla każdego z nas indywidualnie. Brak rozwoju sprawi, że miasto najpierw zacznie się starzeć, a potem wyludniać - stwierdził Bieda.
Burmistrz przypomniał też, że miasto miało zdecydowanie większą szansę na zbudowanie obwodnicy przed piętnastoma laty. - Limanowa była już wysoko w kolejce do wybudowania obwodnic, bo w latach 1998-2002, gdy byłem starostą, podejmowaliśmy intensywne starania o to. I w województwie małopolskim na liście miast czekających na obwodnicę byliśmy na miejscu trzecim, przed nami były obwodnica Wojnicza i obwodnica Biecza. Na dzień dzisiejszy i Biecz i Wojnicz obwodnice już mają, a Limanowa na liście jest na siódmym miejscu, choć powinniśmy być na pierwszym. Niestety, zostały tu poczynione jakieś błędy i zaniedbania - powiedział Władysław Bieda.
W dyskusję włączyli się radni. Wniosek mieszkańców poparł Mieczysław Sukiennik. - Minęło już pięćdziesiąt lat, GDDKiA miała dużo czasu, by zastanowić się co ma robić. Centralne zarządzanie już się skończyło. Na jakiej podstawie ten grunt jest zajęty? Przecież to my jesteśmy gospodarzami naszego terenu, nikt nie może nam nic narzucać - mówił.
Z kolei radny Walenty Rusin w imieniu wiceministra finansów Wiesława Janczyka zadeklarował podjęcie działań, które skutkować będą wyborem „najmniejszego zła”. - Chciałem zapewnić, że podejmiemy konkretne decyzje - mówił. - Cieszę się, że pan Walenty wspomniał o ministrze, będzie nam dużo łatwiej o zorganizować pieniądze na tą obwodnicę - odparł Adam Król.
- Na ul. Piłsudskiego mamy większy ruch niż na Zakopiance. Jest nam ciężko żyć, tak jak mieszkańcom Rynku czy ul. Kościuszki. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie i wybudować obwodnicę. Apeluję do wiceministra Janczyka, żeby znalazł pieniądze, bardzo proszę żeby się tym zajął - mówił z kolei Jan Winiewski.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Leszek Woźniak, były burmistrz Limanowej, przyznał że w 2002 roku osobiście usłyszał z ust dyrektora GDDKiA: „Obwodnica może być budowana, jak skończymy Biecz”. - Ale Kongregacja Kupiecka nie chciała tej obwodnicy, argumentując to m.in. tym, że wtedy wszyscy będą to miasto omijać. Dziś widzimy, że w domu są dwa lub trzy samochody i sami sobie taki ruch stwarzamy jako mieszkańcy, że trudno po tym mieście się poruszać. Obwodnica to coś bardzo istotnego - mówił Woźniak.
Odniósł się do projektów tzw. małej obwodnicy, która jego zdaniem nie rozwiązuje problemów komunikacyjnych miasta. Przytoczył też dane statystyczne, z których wynika że w Limanowej jest 25 tys. samochodów, a każdego dnia własnymi autami przyjeżdża 3,1 tys. osób z okolicznych miejscowości.
Na temat inicjatywy mieszkańców pisaliśmy
tutaj. Zobacz również:
Komentarze (23)
Komuno wróć !!! - sorki, komuna nadal ma się całkiem dobrze i nic nie zapowiada szybkiego odejścia - wszystkie władze robią co mogą dla dobra prywatnych właścicieli, a właściciele są tak zadowoleni, że rzygać im się chce od parudziesięciu lat. :)
Lista podobnych 'udogodnień' dla obywateli jest długa, na przykład zapora wodna na rzece Łososina w miejscowości Młynne.
'Kwa, kwa, Janczyk bela
A Beatka konfacela
Janczyk a, Janczyk be
A Jarusio kon fa ce!
Tyle są warte zapewnienia Janczyka. Dla niego ktoś wyszyje tą obwodnicę na płótnie i powiesi w swoim biurze poselskim w Limanowej przy ulicy Wąskiej 2. Tam jej projekt będzie do wglądu dla mieszkańców. I Tyle w temacie
Małą obwodnicę Pan Rudek Z. budował 9 lat, wydał na to prawie 3 miliony złotych i co ???