4°   dziś 4°   jutro
Sobota, 30 listopada Maura, Andrzej, Justyna, Justyn, Konstanty, Ondraszek, Maura

Chcą udowodnić, że mają nieskażone powietrze

Opublikowano  Zaktualizowano 

Przedstawiciele gmin uzdrowiskowych w Polsce postulują, aby badać stan powietrza bezpośrednio w kurortach. To odpowiedź na ich zdaniem krzywdzące raporty fundacji ekologicznych, z których wynika, że uzdrowiska są zanieczyszczone i przez to nie mogą między innymi pobierać opłaty klimatycznej.

Prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP i zarazem burmistrz Muszyny Jan Golba uważa, że raporty są krzywdzące. Jego zdaniem nie są adekwatne do stanu rzeczywistego i zamierza walczyć o dobre imię kurortów.

Obecnie w ramach monitoringu państwowego jakość powietrza bada się w trzech strefach: w aglomeracji powyżej 250 tys. mieszkańców, w miastach, w których żyje ponad 100 tys. osób i w pozostałym obszarze województwa niewchodzącym w skład tych miast i aglomeracji. W przypadku Muszyny, Piwnicznej-Zdrój czy Krynicy-Zdrój stacja pomiarów jest w Nowym Sączu, gdzie stopień zanieczyszczenia miasta jest dość wysoki. Jan Golba twierdzi, że nie powinno się ustalać jakości powietrza na podstawie badań w strefie oddalonej kilkadziesiąt kilometrów.

- Ze względu na znaczną odległość, takie badania nie są adekwatne do stanu rzeczywistego - uważa Jan Golba. - Według modelu matematycznego ustala się w Nowym Sączu czy jest zanieczyszczone powietrze w sąsiadujących uzdrowiskach. My chcemy, aby monitoring państwowy był wprowadzony bezpośrednio na naszych terenie. Postulujemy, aby powstała czwarta strefa, tzw. uzdrowiskowa, w które będzie się przeprowadzać takie pomiary. Tylko wtedy możemy udowodnić, że mamy lecznicze właściwości klimatu. Teraz mamy związane ręce.

Według raportu fundacji ClientEarth, przygotowanego na podstawie danych Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska, żadne z polskich uzdrowisk nie spełnia określonych ustawą norm dotyczących czystości powietrza. Reprezentanci kurortów obawiają się, że w związku między innymi z tymi doniesieniami może im grozić nawet utrata statusu. To by oznaczało, że nie będzie można prowadzić lecznictwa uzdrowiskowego. W konsekwencji grozi to upadkiem sanatoriów i likwidacją setki miejsc pracy.

- Tego typu informacje odstraszają niektórych kuracjuszy i turystów - dodaje wiceburmistrz Krynicy Zdroju Tomasz Wołowiec. - Dlatego popieram pomysł utworzenia strefy uzdrowiskowej, w której będzie się badać, czym oddychamy na naszym terenie. To da obraz, jaki jest rzeczywisty stan powietrza.

Tomasz Demkowicz, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Krynicy Zdroju przyznaje, że są możliwe przekroczenia stężenia szkodliwych substancji w uzdrowisku przez kilka lub kilkanaście dni w roku, w pozostałych powietrze jest bardzo dobrej jakości.

- Inwestujemy w ekologię na tyle, na ile jest to możliwe - zapewnia Tomasz Demkowicz. - Już ponad 80 proc. budynków w kurorcie korzysta z ogrzewania gazowego, między innymi sanatoria, hotele czy szkoły. Jedynym ogniwem zanieczyszczeń jest niewielki odsetek domków jednorodzinnych. Ich właścicieli zazwyczaj nie stać na ogrzewanie gazem.

Jak dodaje wiceburmistrz Krynicy, warto pomyśleć o rozwiązaniach ustawowych, które wsparłyby utrzymanie walorów klimatycznych czy krajobrazowych uzdrowisk.

- Mam tu na myśli między innymi nowelizację ustawy o gminach uzdrowiskowych właśnie w kierunku centralnego wsparcia procesu wymiany pieców i kotłów na te bardziej ekologiczne -tłumaczy Tomasz Wołowiec.

Postulaty gmin uzdrowiskowych mają trafić do Ministra Środowiska i Ministra Zdrowia.

Fot. Sacz.in.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Chcą udowodnić, że mają nieskażone powietrze"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]