8°   dziś 10°   jutro
Wtorek, 05 listopada Elżbieta, Sławomir, Dominik, Zachariasz, Balladyna

Chyszówki – historia, której nie potrafili zniszczyć

Opublikowano 30.11.2014 07:20:19 Zaktualizowano 05.09.2018 07:50:00 jaca

Minęła setna rocznica walk na Przełęczy Chyszówki (obecnie Przełęcz Rydza-Śmigłego). Walka na pięknej Przełęczy między Mogielicą a Łopieniem toczyła się nie tylko w 1914 roku. Po II wojnie światowej przez pół wieku rozpętano agresywną kampanię, której celem było wymazanie bohaterskich czynów z pamięci.

Pod koniec listopada 1914 roku na Przełęczy Chyszówki stoczone zostały walki, które przez wiele lat skazane były na zapomnienie. Taką decyzję podjęły władze komunistyczne po II wojnie światowej. Sukcesu Legionów Piłsudskiego były w tym okresie umniejszane. Do tego na Przełęczy Chyszówki oddziałami polskimi dowodził ówczesny major Edward Rydz-Śmigły, który do historii przeszedł potem przede wszystkim jako Naczelny Wódz w czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku przeciwko agresji niemieckiej, a od 17 września także agresji rosyjskiej. W PRL-u negatywnie odnoszono się do II Rzeczpospolitej, a Rydz-Śmigły był ukazywany jako jeden z symboli niepowodzeń tych czasów. Pamięć o bohaterskich walkach na Przełęczy miedzy Łopieniem i Mogielicą przetrwały trudne czasy i setną rocznicę tych wydarzeń możemy swobodnie oddawać hołd wszystkim żołnierzom, którzy wówczas walczyli o niepodległość Polski.

Józef Piłsudski i ziemia limanowska:

Wybuch I wojny światowej w 1914 roku stwarzał dogodną sytuację międzynarodową, aby Polska mogła walczyć o niepodległość. Konflikt między naszymi zaborcami był bardzo korzystny, ale na początku sytuacja była bardzo skomplikowana., bo Polacy byli wcielani do armii dotychczasowych zaborców. Legiony Piłsudskiego (od sierpnia 1914 roku) skupiły polskie oddziały paramilitarne jako oddzielną formację Armii Austro-Węgier. Walki toczone pod koniec 1914 roku w okolicach Limanowej były dla legionistów bardzo wyczerpujące. Związki Józefa Piłsudskiego z Ziemią Limanowską sięgają 1913 roku, kiedy to wykładał razem z Kazimierzem Sosnkowskim w Oficerskiej Szkole Strzeleckiej, która mieściła się w dworku w Stróży (obecnie szkoła podstawowa). Szkolono tam kadrę oficerską dla przyszłych polskich formacji wojskowych. W czasie wojny odziały dowodzone przez Józefa Piłsudskiego otrzymały rozkaz oczyszczenia przedpola z wrogich wojsk rosyjskich w rejonie Dobrej i Jurkowa. przygotowywano skierowane przeciw Rosjanom uderzenie na Limanową i Nowy Sącz. Do Dobrej przybyli 23 listopada, szukając noclegu przy 20 stopniowym mrozie. Ostatecznie decyzją Piłsudskiego część wojsk pozostała w Jurkowie, natomiast reszta (drugi i trzeci batalion) pod dowództwem Edwarda-Rydza Śmigłego miała uderzyć w nocy na Chyszówki, gdzie znajdowali się rosyjscy ułani z 14 dywizji jazdy generała Dragomirowa. Szwadron kozacki został rozbity. Polacy wzięli do niewoli 5 oficerów i 86 szeregowych. Zdobyli też 70 koni i przejęli miejsca na nocleg.

Świadek walk na Przełęczy Chyszówki

Bardzo ciekawy opis znajdujemy w artykule, który ukazał się przed laty na łamach „Głosu Tymbarku”. Ceniony miłośnik historii regionu, Stanisław Wcisło opisał swoje spotkanie w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku z Wojciechem Bolisęgą zamieszkałym we wsi Chyszówki koło Jurkowa, świadkiem wydarzeń na Przełęczy Chyszówki w 1914 roku.

Stanisław Wcisło na łamach 'Głosu Tymbarku' pisał (pełny artykuł:http://glostymb.republika.pl/numer/06.htm ):

„'O tu, na tej górce - pan Wojciech wskazał na pobliskie wzgórze - legioniści mieli swoje dekówki (okopy kryte gałęziami). Stąd strzelali do podchodzących patroli Moskali.' Pytamy, czy pamięta bitwę, w której legioniści pokonali tutaj szwadron Kozaków i zajęli po nim kwatery. 'Wszyscy to pamiętają, bo zrobiła się wielka wrzawa. Żołnierze krzyczeli po polsku i po rusku. Ludzie ze wsi też krzyczeli, ze strachu. Konie też mocno kwiczały, bo je kopano i szarpano za uzdy. Strzelali też, ale niewiele. Bili się bardziej na szable. Najgorszy był widok sołdata, który jechał na koniu i trzymał się za rozcięty brzuch, z którego wychodziły wnętrzności. Ale nie trwało to długo. Rano było już spokojnie i kręciły się tylko patrole legionistów. Potem przyjechał sam Piłsudski i objeżdżał teren. Przyjechało też, koło południa, sporo oficerów austriackich, którzy oglądali teren i gratulowali legionistom zwycięstwa. Potem wszyscy odjechali i legioniści też odmaszerowali. Ale któregoś dnia Piłsudski znów przyjechał z grupą legionistów i pozostał tu parę dni. Zatrzymał się przed naszą chałupą i pytał, czy może tu kwaterować. Tata powiedział że pewnie. Piłsudski zeskoczył z konia i oddał go w moje ręce, abym go dobrze wytarł słomą - do sucha, a potem wyczyścił. Wziąłem więc za uzdę i wprowadziłem konia do stajni. Chętnie to zrobiłem, bo lubiłem konie, a to przecież koń Piłsudskiego. Gorzej było na drugi dzień, kiedy Piłsudski kazał mi przyprowadzić tego konia. Poszedłem do stajni, odpiąłem od żłobu i za uzdę chciałem go wyprowadzić, ale we drzwiach kobyła utknęła, bo była taka dupiasta. Wejść weszła, ale wyjść nie mogła. Próbowałem raz i drugi, ale nic z tego nie wyszło. Piłsudski zaczął się niecierpliwić. Zapytał 'Co z tym koniem?'. Kiedy nie podprowadziłem go, sam przyszedł do stajenki. Nie powiedział mi ani słowa, ino tak jakoś spojrzał, że ze strachu narobiłem w portki. Trzeba było wyrwać futrynę u drzwi i dopiero wtedy koń wyszedł. Dwa, albo trzy razy kazano mi dostać się do Słopnic, gdzie stały wojska austriackie i tam przekazać jakieś meldunki od Piłsudskiego. Trzeba było uważać, aby nie wpaść na patrol Moskali, którzy plątali się po lesie i podpatrywali poczynania legionistów. Po zaniesieniu meldunku trzeba było otrzymać potwierdzenie, że się tam było. Przybijali pieczęć na białych portkach, albo gaciach. Kiedyś, w pośpiechu nie wziąłem gaci, a portki miałem ciemne i pieczątkę, żeby była widoczna, przybili mi na gołym pośladku. Trochę było mi głupio, ale musiałem poddać się temu, bo inaczej nie uwierzyliby mi, że tam byłem. Po powrocie i pokazaniu pieczątki Piłsudski uśmiał się rzetelnie, ale pochwalił za wykonanie rozkazu. Piłsudski to miał takie oczy, że jak na cię spojrzał, toś czuł ciarki na plecach. Przewiercił cię na wylot - taki miał wzrok. A brwi to miał takie krzaczaste. Ale nie słyszałem nigdy, aby na kogoś głośno krzyczał. Chyba, że do żołnierzy, kiedy stali w szeregu. Wtedy mówił głośno. Kiedy mieszkał u nas, to wychodząc ze swej izby śmiał się ze mnie mówiąc: Jak tam, mój wojaku, gacie to dzisiaj założyłeś? Kiedyś prosiłem, aby przyjął mnie do swego wojska. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i rzekł: Przyjmę cię na pewno, ino musisz się nieco wzmocnić, bo nie wyglądasz tęgo. A wojsko to nie żarty. Sam widzisz w jakich warunkach muszą przebywać moi żołnierze. Przytaknąłem, bom widział nieraz, jak leżeli w swych dekówkach w błocie, kiedy padał deszcz, albo padał śnieg. Po paru dniach pobytu tutaj wyjechał i więcej go już nie widziałem”

W trzecim dniu pobytu w Jurkowie legioniści ruszyli do Limanowej. Piłsudski dotarł do Limanowej 4 grudnia. Zatrzymał się w domu lekarza powiatowego Kazimierza Mieroszewskiego (jego dom przy ul. Matki Boskiej Bolesnej stoi do dzisiaj opatrzony pamiątkową tablicą). W okolicach Limanowej (przede wszystkim na wzgórzu Jabłoniec) stoczono bardzo istotną bitwę w pierwszej fazie wojny na froncie wschodnim. Wrócimy do nie w kolejnej publikacji.

Bohaterskie walki skazane na zapomnienie. Pamięć przetrwała.

Wracając do Przełęczy Chyszówki, warto odnotować, że w 10 rocznicę odzyskania Niepodległości, 11 XI 1928 roku Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej z Dobrej postawiło tam krzyż jako hołd dla wszystkich poległych w tym miejscu za naszą Ojczyznę. Napis na tablicy powieszonej na krzyżu głosi: 'Tu, w Chyszówkach w listopadzie 1914 roku walczyli legioniści polscy pod wodzą Józefa Piłsudskiego i wzięli do niewoli oddział kawalerii rosyjskiej. W 1938 roku powstał w tym miejscu również pomnik na pamiątkę walk Legionów Polskich w 1914 roku.

Przełęcz nazwano Przełęczą Rydza-Śmigłego. Niestety w czasach PRL-u pomnik jak i tablica pamiątkowa były systematycznie niszczone. Oficjalnie ponownie używano nazwę Przełęcz Chyszówki. Mimo usilnych zabiegów władz komunistycznych pamięć o bohaterskiej potyczce Legionów na Chyszówkach nigdy nie zaginęła i od 1989 roku miejsce odzyskuje należny szacunek. Odnowiono pomnik i krzyż. W 1998 roku, w 80. rocznicę odzyskania niepodległości, to miejsce pamięci dopełnił jeszcze obelisk poświęcony żołnierzom AK i 'wszystkim walczącym z okupantami niemieckim i sowieckim w latach 1939-1956 o wolną i niezawisłą Ojczyznę'. Co roku 11 listopada na Przełęczy Rydza-Śmigłego odbywają się rocznicowe uroczystości.

(Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Komentarze (5)

Wfra
2014-11-30 09:23:34
0 7
,,Naród który pamięta historię Żyje !!'

Ziemia Limanowska pamięta !!!
Odpowiedz
badmoon58
2014-11-30 15:19:03
0 2
'Naród który pamięta historię Żyje!!'
Ziemia Limanowska pamięta!!!
Przepraszam ~Wfra, żem powtórzył za Tobą, ale uznałem, że nie ma potrzeby, bym się silił na swoje, skoro tak pięknie napisałeś. Ja się pod tym podpisuję.
No i chwała Portalowi za przypominanie. Nie tylko zresztą historii Chyszówek.
Odpowiedz
Zamiejscowy
2014-11-30 16:14:32
0 2
Tak tytułem uzupełnienia za J. Piłsudskim i jego pracą : „Moje pierwsze boje”
„Wreszcie przełamało się. (…) I nazajutrz byliśmy już w Limanowej. Było to 4 grudnia. (…) W Limanowej zatrzymałem się na chwilę by się ostrzyc. (…).
I odnośnie nocy 7/8 grudnia 1914:
„Jeszcze tej nocy stanęliśmy w Limanowej. Cały mój oddział (…) był w rezerwie, na odpoczynku. Miałem kwatery we wschodniej części tego miasta, bliżej do nieprzyjaciela, a więc przez Austriaków i mnie zajętej. Sam ze swym sztabem zatrzymałem się u miejscowego, zdaje mi się, lekarza. Dawno takich wspaniałości nie oglądałem. Czysta pościel, jasno oświetlone pokoje, obrusy na stołach, dużo wody do mycia. Przyjemna kwatera. Odpoczywałem po przejściach marcinowickich.”
Odpowiedz
konto usunięte
2014-11-30 21:28:20
0 0
Nie tylko się ostrzygł,ale też zgolił brodę:)
Odpowiedz
konto usunięte
2014-11-30 23:35:58
0 0
Ale o Kasztance Piłsudskiego 'kobyła(...)dupiasta'- LOL- świetna historia z tymi futrynami.Pewnie sobie owsa pojadła jak Puchatek miodu:)
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Chyszówki – historia, której nie potrafili zniszczyć"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]